Garota- natchniony wytwór geniuszu Ludu Hiszpańskiego. Było to krzesło oparte o słupek, do słupka przymocowana była taśma z pokrętłem z tyłu. Na krześle sadzało się delikwenta, którego szyję otaczało się taśmą. Potem pomału, pooomału zaciągało sie taśmę, kręcąc pokrętłem- do skutku...
Gdy oglądam bieżące wiadomości na temat Rosji, cały czas mam skojarzenia właśnie z garotą.
Najważniejszym problemem Putina ( przypomnę jeszcze raz) nie jest Ukraina, Unia czy USA, tylko jego bezpośredni atak na reputację Zachodu, ściślej Anglosasów. Zagwarantowali Ukrainie bezpieczeństwo i nienaruszalność granic, tymczasem Putin z pełną nonszalancją olał ich i ich gwarancje. W ten sposób postawił decydentów Zachodu w pozycji przymusowej- ONI MUSZĄ dać Rosji i Putinowi nauczkę, która będzie zrozumiała dla każdego na świecie, że "poważnych ludzi" nie wolno lekceważyć.
W efekcie oglądamy zaciskanie garoty na gardle rosyjskiej gospodarki- z jednej strony polega to na odcięciu przychodów. W tym celu zablokowano możność zaciągania kredytów na międzynarodowym rynku finansowym, przerwano napływ zagranicznych inwestycji do Rosji ( ok. 100 mld.$ rocznie!), a obecnie gwałtownie obniżono cenę paliw, głównego źródła dochodu Rosji. Przypomnę, że spadek cen ropy o 20 % w ciągu paru tygodni tuż przed sezonem zimowym, czyli zwiększonym zapotrzebowaniem na paliwa, w obliczu wielkich zagrożeń dla Bliskiego Wschodu wymagał gigantycznego nacisku na rynek. Jeśli ktoś wierzy ( jak niektórzy blogerzy na Salonie), że to wyszło tak niechcący, to uwierzy też w krasnoludki, a nawet Zamach Smoleński!
Jednocześnie gwałtownie zwiększyły się wydatki Moskwy, choćby na wojnę z Ukrainą czy ucieczkę walut za granicę, a to dopiero początek.
W efekcie obserwujemy zatrważający dla każdego ekonomisty spadek rezerw walutowych, dodatkowo obniżający kurs rubla i zwiększający inflację.
Wyczerpanie rezerw przewiduje się nawet w 2015 r, a szybkość tego procesu zależy bezpośrednio od spadających cen ropy- przypomnę, że rosyjska Ural zleciała do 80 $/baryłkę ( a dna nie widać).
Polacy mają brzydki zwyczaj patrzeć na Rosjan z lekceważeniem z przymieszką pogardy, co jest oczywiście jak najbardziej naganne, choc zrozumiałe. W końcu przez ostatnie parę wieków tyle razy skroili nam "cztery litery", że jakieś odreagowanie jest oczywiste i nawet konieczne dla zdrowia Narodu:-)
Problem w tym, że ostatnio takie spojrzenie jest jak najbardziej prawdziwe! Gdy widzi się ten dziarski marsz do przepaści, gdy czyta rozpaczliwe teksty mądrych rosyjskich komentatorów, kompletnie lekceważonych przez LUD Sowiecki w stanie nacjonalistycznej histerii, robi się człowiekowi " i śmieszno i straszno" . Oj, będzie się działo i będzie co oglądać! Żeby tylko odłamki do NAS nie doleciały...
Przy okazji pojawia się ciekawe następstwo przewidywanego bankructwa Rosji, na które chyba nikt nie zwrócił uwagi-
jak wiadomo, wiodącą strategią Putina wobec Ukrainy, gdy militarny podbój nie wypalił, jest doprowadzenie jej do takiego kryzysu, aby zrozpaczeni Ukraińcy obalili "faszystowską juntę", ciągnącą ich na Zachód i rzucili się w objęcia "matuszki Rassiji". Temu służy zablokowanie dostaw gazu, zatrzymanie całego importu z Ukrainy, widoczny sabotaż gospodarczy.
Bardzo wielu obserwatorów uważa ten plan za całkiem realny ( także na Salonie). Rzecz w tym, że już niedługo "matuszka" będzie miała ogromne problemy z samą sobą, a co dopiero z dodatkowymi dziesiątkami milionów głodnych Ukraińców!
Jednocześnie stawia to Ukraińców w nieciekawej pozycji- oto właściwie nie mają żadnej alternatywy dla głębokich reform i całkowitej przebudowy państwa na wzór choćby Polski 25 lat temu. Jeśli im się nie uda, nie będą mieli ŻADNEGO odwrotu, żaden Putin, mimo najszczerszych chęci im nie pomoże i nie weźmie na garnuszek...
Niestety, muszę się przyznać do pewnego błędu, który czasem popełniam, gdy ogarnie mnie romantyczny optymizm. Oto jeszcze na wiosnę snułem projekty koordynacji pomocy dla Ukrainy, jakiś konferencji, Instytutu...
Tymczasem cała historia jest prosta i powtarzalna do bólu - tak na prawdę mało kogo obchodzi sama Ukraina, zwyczajnie stała się terenem zderzenia potęg ( w tym jednej głównie propagandowej).
Zachód zastosował standardową i najczęściej skuteczną strategię- przedstawił cały system reform niezbędnych dla przebudowy kraju, których wykonania mają pilnować wyspecjalizowane w tym organizacje, jak MFW czy Bank Światowy. Kosztami społecznymi raczej się przy tym nie przejmując...No bo jeśli to zadziałało u Demoludów?
Natomiast Polska po wykonaniu zadania, czyli napuszczeniu durnego Putina na cały Zachód też mocno odpuściła, niestety także wobec Ukrainy. Zdaje się zadziałała nieśmiertelna zasada "linii najmniejszego oporu"...błąd oczywisty i jakże częsty- po co się wysilać, skoro można poczekać, az inni się wykażą?:-)
Inne tematy w dziale Polityka