marek.w marek.w
1690
BLOG

Trójkąt Karpacki - Międzymorze

marek.w marek.w Polityka Obserwuj notkę 41
Po odzyskaniu Niepodległości  Polska przeprowadziła dwie wielkie operacje w sprawach międzynarodowych. Pierwszą, która trwała 15 lat, było uzyskanie członkostwa w najważniejszych strukturach Zachodu, czyli NATO i Unii i zakończyła sie ona pełnym sukcesem. Drugą było Partnerstwo Wschodnie, czyli przeciągnięcie państw buforowych z Rosją na naszą stronę, wykorzystując przy tym cała potęgę Zachodu.
Jasne było od początku, że sami jesteśmy na to o wiele za słabi, jak pokazały wyniki wielowiekowych zmagań z Moskwą.
W rezultacie stopień zaangażowania Zachodu, w tym Unii przeszedł wszelkie oczekiwania, więc i tu możemy mówić o wielkim sukcesie. W tej operacji głównym rozgrywającym był min. Sikorski, dlatego mimo wszelkich jego wad i wpadek należy mu się notka tłustym drukiem w przyszłych podręcznikach historii...
 
Obecnie nadszedł czas na nową inicjatywę strategiczną dla naszej dyplomacji w postaci powołania nowego sojuszu dawnych państw zdobytych niegdyś przez Moskwę, a obecnie walczących o swoją pełną niezależność od "Niedźwiedzia". Pierwszym krokiem powinno być utworzenie Trójkąta Karpackiego, czyli koalicji Polski, Ukrainy i Rumunii w zakresie polityki, gospodarki oraz współpracy wojskowej.
Decyzja o tym powinna być podjęta jak najszybciej, aby wykorzystać pomyślne okoliczności ( okno decyzyjne), co jest tym łatwiejsze, że teoretycznie najbardziej ryzykowne posunięcia już wykonaliśmy w czasie wizyty Prez. Poroszenki w Polsce, kiedy zobowiązaliśmy się do pełnego poparcia Ukrainy w jej walce z Rosją oraz w reformach całego państwa.
Teraz potrzeba tylko zaproszenia do tego bilateralnego układu Rumunii, wykorzystując ich pełne zaangażowanie w odzyskanie wpływu na Mołdawii, dawnej rumuńskiej prowincji zrabowanej siłą przez Stalina.
 
Dopiero utworzenie Trójkąta nada odpowiednia wagę takiej inicjatywie, inaczej mówiąc stworzy "masę krytyczną" w możliwościach politycznych i gospodarczych, aby zapewnić szansę uczynienia dalszego kroku, czyli zbudowania znacznie większego sojuszu, który roboczo nazwę "Międzymorzem".
Międzymorzem została nazwana idea zbudowania wspólnego obozu państw dawnych "Demoludów" z inicjatywy Polski, która by była zwornikiem i gwarantem bezpieczeństwa takiej organizacji, a której największym zwolennikiem był prez. Kaczyński. Od razu zrozumiałem, że ta idea nie ma żadnych szans na realizację z prostego powodu - Polska była o wiele za słaba, aby zapewnić bezpieczeństwo wobec Rosji, przeciwko której miało być skierowane Międzymorze.
 
Skąd więc powrót do tej inicjatywy?
Po prostu należy zmienić niektóre założenia i wykorzystać obecne możliwości, których nie było wcześniej:
-najważniejszą zasadą powinna być pełna współpraca z innymi państwami, bez wywyższania się i zadzierania nosa, o co nas mocno podejrzewają sąsiedzi ( nie bez przyczyn). Trzeba założyć z góry, ze każda inwestycja uczyniona u sąsiadów, każdy wysiłek dla wspólnego dobra przyniesie z czasem wielokrotnie większe korzyści. Zresztą już pomału to rozumiemy, sadząc z efektów wizyty Poroszenki.
-naczelnym celem powinno być stworzenie koalicji, która będzie przyciągać  następnych członków korzyściami z takiego kroku, na wzór Unii, ponieważ jest to najlepszy możliwy sposób  budowania trwałej organizacji.
-zapewnienie bezpieczeństwa oprócz własnych sił musi  opierać się na sojuszu bezpośrednio z USA, dla których współpraca z organizacją położoną w tak ważnym strategicznie miejscu również zapewnia wiele korzyści.
Podsumowanie -
Podstawowym warunkiem powstania szerszej koalicji jest sprawnie działający Trójkąt Karpacki oparty na gwarancjach amerykańskich w dziedzinie bezpieczeństwa i do takiego stanu należy dążyć ze wszystkich sił w pierwszym etapie.
 
Przegląd możliwych uczestników Międzymorza zaczynając od północy:
- Państwa Bałtyckie
Tu sprawa jest prosta- ich zainteresowanie kieruje się w stronę Skandynawii, nie widzę większych szans...
-Białoruś
Łukaszenko jest wielkim talentem politycznym, cynizmem i krętactwem mógłby zakasować Talleyranda. Bez wahania porzuci Putina i zostanie wzorem demokraty pod dwoma małymi warunkami- iż Zachód będzie wzorem Putina płacił Białorusi z 10 mld.$ co roku oraz, ż będzie mógł panować dokąd zechce.
Niemniej rychły koniec dotacji rosyjskich ( z braku dewiz w zrujnowanej gospodarce) zmusi Łukaszenkę do konkretnych decyzji , oczywiście po ciężkich negocjacjach. W każdym razie lepiej nie mieć go za swojego wroga:-)
-Słowacja
Sądzę, że przy pomyślnych okolicznościach może jako pierwsza dołączyć do Trójkąta, z którym wiążą ją rozliczne interesy polityczne i gospodarcze jak np. bezpieczeństwo energetyczne.
-Węgry
Mimo wygłupów Orbana Węgry mają bardzo podobną sytuację, co Słowacja, co więcej, już po cichu intensywnie współpracują z Ukrainą, więc również tu można oczekiwać pozytywnego stosunku dla idei sojuszu. Co prawda istnieją poważne konflikty z Rumunią, jednak nie przeszkadza to przecież w uczestnictwu w Unii.
-Mołdawia
Jej dołączenie do Sojuszu, a następnie połączenie z Rumunią jest racją stanu władz Rumunii, do których dąży ze wszelkich sił, więc należy oczekiwać szybkiej akcesji.
-Bułgaria
Spodziewam sie sporego nacisku USA na dołączenie Bułgarii z racji amerykańskich interesów strategicznych w tamtym regionie, a jak widzimy przy okazji afery z gazociągiem, Ameryka ma już spore możliwości perswazji...
 
Jasne, że cała operacja zajmie równie dużo czasu, co poprzednie i można być pewnym całej masy problemów, kłopotów i czasowych porażek, jednak otrzymaliśmy znów niepowtarzalną szansę na wielkie przedsięwzięcie, którą by było zbrodnią zmarnować !!
 

Jest również ważna okoliczność dla obecnych polskich władz- poprzednicy z sukcesem przeprowadzili bardzo ważne dla naszej przyszłości strategie, tym bardziej konieczne jest pokazanie, że również aktualne pokolenie polskich polityków potrafi zadecydować i przeprowadzić wielki i długoletni plan na miarę poprzednich. Co w nadchodzącym wyborczym roku nie jest bez znaczenia...

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (41)

Inne tematy w dziale Polityka