Polska jest pewnym ewenementem wśród szanujących się państw europejskich, ponieważ nie posiada prawdziwej Partii Socjaldemokratycznej. Jej rolę na Lewicy próbują pełnić SLD oraz Ruch Palikota, bez wielkiego powodzenia. Już od paru lat dla co bystrzejszych lewicowych polityków stało sie jasne, iż SLD, największa partia lewicowa wyczerpuje swój potencjał i najwyższy czas zastąpić ją czymś bardziej nowoczesnym.
Na początku 2013 r. powstała więc bardzo ciekawa inicjatywa utworzenia takiej partii, której Ojcem Chrzestnym miał zostać były Prezydent Kwaśniewski, co pozwoliło by wykorzystać jego nadal wielką popularność. Do gry weszła też Ordynacka, delegując do Ruchu Palikota Kwiatkowskiego, gdy w SLD pozostał Czarzasty, aby tu pilnować interesu.
Podstawową koncepcją było wciągnięcie do tworzenia nowej partii Palikota, którego Ruch miał nadal jeden z największych Klubów poselskich. Partia Palikota dysponująca licznymi kadrami oraz zwolennikami miała być kręgosłupem nowego ugrupowania. Natomiast akces Kwaśniewskiego i Ordynackiej gwarantował szerokie zainteresowanie różnych ugrupowań lewicowych. Tajną bronią miał być Czarzasty, który na fali sukcesu miał wyprowadzić z SLD co młodszych i bystrzejszych działaczy, pozostawiając Millera ze złogami partyjnymi - sierotami po PRL.
Nowa Partia Socjaldemokratyczna miała zapewnioną przychylność na europejskich salonach oraz w "słusznych" mediach- zarówno polskich, jak zagranicznych. Jednym słowem- tego nie można było przegrać! Elektorat Lewicy można liczyć z grubsza na 20 %, więc było o co walczyć. Największym problemem miał być lewicowy elektorat socjalny i związkowy, który przeszedł do PIS-u i walka o niego zanosiła się na najtrudniejszą, natomiast można było liczyć na młodzież.
Niestety, od początku w fundamenty projektu była założona mina- sukces w całość zależał od Palikota, a ON zachował się jak zwykle i jednym eleganckim ruchem podciął gardło całej inicjatywie, przy okazji zniszczył Kwaśniewskiego no i oczywiście SIEBIE! Konkretnie w przeddzień podpisania umowy z Kwaśniewskim oskarżył go o czynne ukrywanie afery z więzieniem CIA w Kiejkutach, a była to chyba najważniejsza umowa w życiu politycznym Palikota...
Biedny Kwaśniewski, który zaangażował w projekt cały swój autorytet, juz chyba ostatecznie został wyautowany z polityki, natomiast co do Palikota, następnego dnia napisałem dość proroczy tekst, z którego zacytuję fragment:
"Powtórzę, po swoim kretyńskim występie przestał być traktowany jak Błazen, został Szkodnikiem, którego należy izolować od poważnych spraw. Raz zniszczonego zaufania już nigdy nie odbuduje! Być może niedługo będziemy mogli zobaczyć kroki podjęte dla neutralizacji zagrożenia, jakie stwarza dla naszej racji stanu... "
Z początku myślałem , że Palikot uczynił to z czystej, destylowanej głupoty, jednak obecnie mam duże wątpliwości- w końcu nawet Palikot nie może być aż tak głupi! Niemniej nie podejmuję się podać prawdopodobnych powodów ,a przytaczać plotki raczej nie ma sensu. Może ktoś z czytelników ma lepsze informacje...
Jak przewidziałem, od czasu tego kretynizmu Palikot wszedł na równię pochyłą, a wszyscy jego współpracownicy po kolei odchodzili. Zapracował sobie w pełni na każdą klęskę , która go spotkała, a obecnie oglądamy jego ostateczny koniec.
Jedynym wygranym był Miller, który pozostał panem Lewicy, pytanie tylko, jak długo? Bo np. dla Platformy Socjaldemokracja namaszczona przez europejską Lewicę była bez porównania wygodniejszym partnerem w grze od nadal "trefnego" SLD.
Przewiduję, że już niedługo znów pojawi się jakaś socjaldemokratyczna oferta, do tego czasu zaś będziemy oglądać dalszy upadek tak mocnej jeszcze niedawno polskiej Lewicy.
Inne tematy w dziale Polityka