marek.w marek.w
770
BLOG

CHINY - heroiczna walka z Cywilizacją Uniwersalną cz.I

marek.w marek.w Polityka Obserwuj notkę 13
 
 Ludzkość aktualnie znajduje się w fazie gwałtownego rozwoju Cywilizacji Naukowo-technicznej, którą nazywam też Uniwersalną. Jej podstawową cechą jest prymat  uczonych,  którzy zajęli miejsce  kapłanów  w tłumaczeniu ludziom świata i zasad nim rządzących. Także Uczeni napędzają  postęp naukowy i techniczny  będący podstawowym paliwem dla nowej Cywilizacji.
Oczywiście nie jest ona żadnym monolitem, wewnątrz niej trwa zacięta walka między poszczególnymi społeczeństwami o jak najlepsze miejsce przy stole, gdzie serwują płody tworzonego dobrobytu. Najważniejszym kryterium tej walki jest  sprawność danego społeczeństwa, polegająca na jak najlepszym wykorzystaniu talentów jego członków. W ciągu dekad rozwoju Cywilizacji powstał pewien  wzorzec  społeczeństwa, pozwalający optymalnie wykorzystywać jego możliwości.
W tym wzorcu mieści się gospodarka rynkowa, demokratyczna forma rządów, państwo prymatu prawa, maksymalna możliwa swoboda osobista przy zachowaniu bezpieczeństwa oraz praktyczny  brak cenzury, zarówno obyczajowej jak politycznej.
Uwaga-
Ten wzorzec nie został nam narzucony prze Żydów, Masonów czy inny Rząd Światowy, jest wynikiem naturalnej ewolucji, efektem setek lat prób i błędów. Jak każdy twór żywiołowej ewolucji nie jest idealny, nie potrafi rozwiązać co najmniej dwóch podstawowych problemów cywilizacyjnych ( ale o tym w innym tekście), jednak nie mamy nic lepszego.
 
Jak zwykle taki wzorzec jest Ideałem, do którego należy dążyć, natomiast w realu obserwujemy szereg rozmaitych jego wariantów, w zależności od mentalności danego społeczeństwa. Oczywiście powszechne jest też jego odrzucenie lub próby "racjonalizacji", na zasadzie "szwedzkiego stołu", z którego bierze się tylko pasujące rządzącym elementy. Najczęściej kończy sie to opłakanie, choć  są też wyjątki, z których najważniejszy i najciekawszy jak dotąd stanowiły  Chiny. 
 
W okresie importowanego z zewnątrz Komunizmu, gdy Mao był "Cesarzem i Bogiem" Chiny zaznały rzadkiego w ich dziejach szaleństwa doktrynalnej IDEI, czego efektem były dziesiątki milionów ofiar i wielkie osłabienie państwa, również militarne. Najlepszym tego dowodem była przegrana wojna z Wietnamem. Na ich szczęście w najbardziej odpowiednim momencie trafił się im genialny polityk  Teng Siao Ping, (całkiem jak Churchill  Anglii) . Przebudował całkowicie system rządzenia państwem, z Komuny biorąc głównie zasadę zachowania pełni władzy w wąskiej grupie Oligarchów, w dawnych Chinach zwanych Mandarynami oraz maksymalnie możliwą kontrolę nad społeczeństwem. Odrzucając ideologiczne szaleństwa przywrócił tak charakterystyczny dla Chin  pragmatyzm. 
 
Wraz z grupą zwolenników stworzył także kardynalne zasady, decydujące o dalszej drodze Chin na dekady, jeśli nie pokolenia :
- system rządów  oligarchiczny, gdzie oficjalny przywódca jest na prawdę "primus inter parem", wybieranym  kadencyjnie,  co chroni wszystkich przed dyktaturą nowego Mao i jego zbrodniami
- Teng odkrył na nowo wprost bezcenny skarb, bardziej opłacalny nawet od pokładów ropy czy innych zasobów naturalnych, jest nim  chińska siła robocza. Wykorzystał okoliczność, iż chiński lud jest wprost ideałem pracownika -  zdyscyplinowany, ambitny, wyjątkowo pracowity i łatwo się uczący nowych umiejętności. Uwolnił energię społeczną setek milionów ludzi skandalicznie marnotrawioną przez Komunę, budując największą fabrykę świata. 
 
 Jego uczniowie i następcy rozwinęli ten system, przynoszący tak wielkie sukcesy, według najlepszych tradycji wielkiej Chińskiej Cywilizacji, jednocześnie powtarzając charakterystyczne dla niej błędy. Być może największym z nich jest tak ugruntowana w Chińczykach  pycha i arogancja, odziedziczona przez tysiące lat historii, gdy Chiny były Centrum znanego sobie świata, jego "pępkiem" i wzorcem. Przez te dziesiątki pokoleń Chiny konsekwentnie odrzucały obce wpływy i pomysły, zaś podbijające je ludy w szybkim czasie asymilowały, dopiero zderzenie z "białymi diabłami" zawaliło zmurszałe Imperium.
Jednak, gdy tylko nadarzyła sie okazja, Mandaryni natychmiast powrócili do starej mentalności Imperialnej, lekceważąc dorobek cywilizacyjny OBCYCH. Oczywiście, wynalazki techniczne i osiągnięcia organizacyjne badań naukowych oraz produkcji skopiowali starannie, natomiast odrzucili resztę "przeszkadzających" im we władzy "pomysłów". Czyli zastosowali zasadę "szwedzkiego stołu" z pełną konsekwencją....
 
Ta arogancja władzy opiera sie na przeświadczeniu, iż to ONI  wiedzą najlepiej,  co trzeba zrobić dla rozwoju potęgi Chin i żadne obce pomysły nie będą ich ograniczały w  marszu po światową Hegemonię, a jeśli ich rywale sami się ograniczają z jakiś głupich powodów, tym gorzej dla nich!  W ten sposób wpadli w wyjątkowo wredną pułapkę, polegającą na tym, że traktując Zachód jako najważniejszego przeciwnika nie zorientowali się, że faktycznie weszli w zwarcie z czymś znacznie groźniejszym - z żywiołowym, całkowicie obojętnym  naturalnym procesem rozwoju cywilizacyjnego przypominającego lawinę zmiatającą przeszkody po drodze. Z równą lawinie bezwzględnością i niemożnością porozumienia....
 
Od lat z wielką fascynacją przyglądam się wprost heroicznej próbie Chińskich Mandarynów zakwestionowania zasad narzucanych przez  wzorzec rozwoju nowej Cywilizacji, wzorzec stworzony na Zachodzie i zawłaszczający coraz większą część pozostałego świata. Popełniają przy tym całkowicie zrozumiałą i powszechną omyłkę, mianowicie sądzą, że skoro to na Zachodzie wypracowano taki  model Cywilizacji, to jest jakby ambasadorem Zachodu, narzucanym niecnie innym krajom! Tymczasem nic bardziej błędnego, Zachód ma równie mało do powiedzenia w tej sprawie, jak reszta ziemskich społeczeństw....po prostu był jej  kolebką i na razie czerpie profity z faktu pierwszeństwa.
 
Trzeba przyznać, że jeśli ktokolwiek, to właśnie władze Chin miały szanse na podważenie dyktatu tego modelu, w każdym razie dysponowały największymi szansami ze wszystkich światowych graczy. Jak mówiłem, dysponowały chyba największym i najcenniejszym zasobem na świecie, czyli  chińskim pracownikiem. Jego najważniejszą przewagą nad zachodnimi konkurentami była nadzwyczajna taniość jego wykorzystania i nie dotyczyło to tylko niskich płac bezpośrednich ( przysłowiowa miska ryżu). Jeszcze istotniejsze były ogromne oszczędności w budżecie kraju wynikające z faktu, że większość z setek milionów mieszkańców nie korzystała z emerytur, ubezpieczeń czy bezpłatnej Służby Zdrowia. Jeśli przypomnimy sobie, jak dużą część budżetów w na Zachodzie  zajmują te wydatki, zwane stałymi, łatwo zrozumieć,  skąd pochodzą te biliony $ lokowane choćby w amerykańskie obligacje.
 
Cały plan opracowany jeszcze przez Denga rozwijał sie doskonale, Chiny zadziwiły i zastraszyły cały świat, gdy nagle Mandaryni nadziali się na zupełnie niespodziewane zjawisko, obserwowane dotąd tylko w krajach "surowcowych". Zapomnieli, że skoro traktowali swoich pracowników jak  surowiec do swobodnego wykorzystania, obejmą ich problemy związane z taką gospodarką. Mogliby spytać np. Putina, jak się ląduje mając tylko  Rurę  jako podstawowy zasób i źródło dochodu w dewizach....
Przez ponad 30 lat eksploatacji tego zasobu Mandaryni uzyskali wspaniały rozwój Chin oraz wielki skok cywilizacyjny, po czym okazało się, że Chiny przeszły na następny poziom organizacji produkcji, gdzie nie wystarczy być najtańszym warsztatem pracującym za dumpingowe ceny.  Inni wytwórcy powtórzyli drogę Chin, oferując równie tanie towary, natomiast wzbogacone chińskie społeczeństwo wymaga całkowicie innego podejścia ze strony władz, jeśli nadal ma się rozwijać i zwiększać w ten sposób władzę Mandarynów. Władzę nie tylko w kraju, gdzie jest na razie niezagrożona, ale i na świecie, w rywalizacji z innymi graczami. Innymi słowy, Chińska Oligarchia niespodziewanie straciła swój największy zasób naturalny, od którego uzależniła się równie silnie, jak inne kraje producenci od swoich surowców.
 
To jest zresztą tylko jeden z problemów, które muszą rozwiązać chińskie władze, ale o tym w następnym tekście.
 
marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka