marek.w marek.w
3956
BLOG

Starlink - największy kosmiczny projekt Elona Muska

marek.w marek.w Badania i rozwój Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

 Niejako w cieniu gromkiego planu podboju Marsa przy pomocy największego statku kosmicznego, wstępnie nazwanego BFR ( obecnie jego nazwa została zmieniona na Starship ) SpaceX konsekwentnie rozwija swój największy i najmniej znany projekt Starlink. Polega on na budowie wprost gigantycznego  globalnego systemu satelitarnego  przesyłania internetu , obejmującego łącznie 12 000 satelitów komunikacyjnych !
Dla jasności, według najnowszych danych, cały światowy plan wystrzeliwania satelitów w ciągu najbliższej dekady wynosi 3 300 szt, czyli sam SpaceX wystrzeli ich prawie 4 razy więcej, niż reszta świata...

Cały projekt został ogłoszony w 2015 r. i jest podzielony na dwa etapy, w pierwszym planuje się wystrzelić 4425 szt. satelitów na orbitę ok. 500-600 km wysokości w ciągu 9-10 lat, w drugim 7518 szt na bardzo niską orbitę 300 km. Czas pracy jednego satelity to 5-7 lat, następnie dzięki pracy silników korekcyjnych zostanie skierowany bliżej Ziemi, gdzie spłonie w atmosferze. Masa satelitów ma wynosić do 500 kg, między sobą mają się komunikować przy pomocy łączności laserowej.
Amerykańska administracja w 2018 r. wydała zezwolenie na utworzenie obu etapów i przydzieliła pasma komunikacji między satelitą a odbiornikami na Ziemi. Przy czym dzięki niskiej orbicie opóźnienie sygnału wyniesie ok. 3 setnych sekundy, a więc podobnie jak przy instalacjach naziemnych. Dotychczas przy geostacjonarnych satelitach sięga ono do pół sek.

Niestety, może zanudzam szczegółami, ale jest to niezbędne dla zrozumienia skali całego przedsięwzięcia, przy czym jak zwykle u Muska, znów uprawia swój klasyczny taniec na ostrzu brzytwy. Rzecz w tym, iż wydając zezwolenia, administracja narzuciła bardzo ostre granice czasowe instalacji systemu, np. pierwsze 2 200 szt. ma być wystrzelonych i działać do 2024 r., a reszta do końca dekady.
Co prawda Falcon Heavy ma udźwig ok. 50 ton na niską orbitę, a więc jednym kursem można teoretycznie wysłać setkę satelitów, ale odbył dopiero jeden start testowy, a i praktyczna ilość satelitów w jednym locie też jest nieznana. Zresztą podobnych pytań jest znacznie więcej,  co czyni projekt Starlink chyba najbardziej tajemniczym w całej karierze Muska.

Dla sukcesu projektu trzeba będzie budować ok. tysiąca satelitów rocznie, gdy cała dotychczasowa produkcja na świecie wynosi kilkaset szt. rocznie. Dwa próbne satelity już zostały zaprojektowane i od wiosny 2018 są testowane w kosmosie, podobno z powodzeniem, jednak nie znalazłem informacji,  KTO będzie budował te tysiące wyjątkowo skomplikowanych urządzeń. Jak wiadomo, Musk preferuje produkcję własną i to bez podwykonawców, jednak budowa od nowa gigantycznego zakładu produkcyjnego satelitów zajmie zbyt dużo czasu, zresztą nic o niej nie świadczy.
Jako instalację odbiorczo-nadawczą  na Ziemi projektuje się  antenę satelitarną wielkości laptopa, którą można umieścić na dowolnym miejscu na globie, prawdopodobnie także na samochodach i samolotach.  Tyle wiadomo, ale znów nie wiadomo, kto ma ją produkować i na jakich warunkach, tym bardziej, że potrzeba ich dosłownie setki mln szt, jeśli cały system ma mieć sens. Ciekawym wyzwaniem będzie też oprogramowanie takiego molocha.

Nawiasem mówiąc, SpaceX wysłała w kosmos najnowocześniejszy zegar atomowy, który umożliwia określenie położenia satelity co do metra, ,jeśli nie rzędu cm. Jeśli uda się go zainstalować do obsługi systemu Starlink, da to z kolei możliwość określania położenia np. samochodu czy innego środka komunikacji również co do metra. Być może obecnie istniejące systemy GPS pójdą na emeryturę...

Oczywiste jest, że tej miary projekt jest nie do zrealizowania bez ogromnych pieniędzy. Sam koszt wystrzelenia konstelacji satelitów sięga 10 mld. $, a jest to suma mocno przybliżona. Dojdzie do tego cała instalacja naziemna, oprogramowanie, koszty utrzymania całego systemu przez te lata itd. Co prawda mówi się o zyskach sięgających 30 mld. $ w ciągu dekady,  ale w sumie wiemy zaskakująco mało o samym biznesplanie projektu. Nawet sam sposób pobierania opłat od użytkowników jest niejasny.
Oczywiste jest, że zasoby Muska są o wiele za małe, dlatego wszedł w porozumienie z gigantami telekomunikacji typu Google dla sfinansowania inwestycji, jednej z największych na świecie. Z drugiej strony dla włożenia w ryzykowny projekt wielu mld. $ nawet takie zasobne firmy potrzebują coś więcej od słowa honoru Muska, stąd pewnie szczegółowy biznes plan na pewno istnieje, tyle, że mocno utajniony.

Sam Musk twierdzi, że  zyski ze Starlinka umożliwią przeprowadzenie jego najsłynniejszego projektu, czyli lotu załogowego na Marsa,  czyli faktycznie ujmując całkowicie "odlotowy" marsjański projekt zależy od powodzenia "księżycowej " inicjatywy Starlink. Sam nie wiem, co bardziej podziwiać, zuchwałość pomysłu, wiarę we własne siły czy niezwykłą reputację, którą uzyskał Elon Musk w ciągu 10 lat sukcesów SpaceX, aby wciągnąć do swojego pomysłu trzeźwo myślących i liczących inwestorów.
Na naszych oczach tworzy się wielka historia i należy tylko obserwować ją z zapartym tchem oraz trzymać kciuki.

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie