OK.
Nie było żadnej brzozy, ostatnie sekundy zapisów rejestratorów zostały co do jednego zmanipulowane przez Rosjan w tym drugim namiocie i/lub ukryte przez MAK/KM.
Zostaje nam tylko tor lotu do TAWS38, pole szczątków i fizyka, z którą nawet panowie TORNADO i Nowaczyk powinni sobie poradzić. No może w wypadku TORNADO to nadmiar optymizmu.
Skorzystam ze zdjęcia jakie znalazlem na blogu nieocenionego Forda Prefecta:
Wszystkie obliczane oszacowania dotyczą ruchu samolotu w poziomie w kierunku (mniej więcej) pólnoc -> południe (od prawej -> do lewej na zdjęciu), ruch odbywa się z jednostajnym (uśrednionym) przyśpieszeniem.
Prędkość początkowa Vp = 0 m/s
Czas trwania lotu T = 3 s
Przebyta droga S = 60 m
Możemy zacząć rozwiązywać nasze niezbyt skompilkowane zadanie.
Prędkość średnia Vs = S/T = 60/3 = 20 m/s
Prędkość końcowa Vk = 2 * Vs - Vp = 2 * 20 - 0 = 40 m/s
Średnie przyspieszenie As = (Vk - Vp) / T = 40/3 = 13,33 m/s^2 (1,36 g)
A teraz dynamika Newtonowska w nieco uproszczonej wersji dla współczesnych absolwentów LO, którzy mieli w tygodniu 3 godziny Religii i 1 godzinę Fizyki, prowadzonej zresztą zazwyczaj przez zastepców:
Masa samolotu m = 78,000 kg
Średnia siła jaka należy przyłozyć w rozpatrywanym czasie do samolotu, aby uzyskać obliczone wcześniej średnie przyśpieszenie:
Fs = m * As = 78,000kg* 13,33m/s^2 = 1 039 740 N, w zaokrągleniu 106,000 kG (106 Ton).
Rozważmy możliwe źródła tej siły.
1. Ciag silników. Nope. Nawet postawiony w ułamku sekundy w poprzek toru lotu samolot (fizyczność takiego obrotu przykryjmy chwilowo milczeniem) dysponuje jedynie siłą 27 Ton. Nie doleci.
2. Wybuchy dowolnego rodzaju i w dowolnej ilości, włącznie z termojądrowymi. Tutaj liczę na wyobraźnię koleżanek i kolegów blogerów (opinie matematyków z PAN mile widziane), mojej nie starcza - ale proszę o uwzględnienie faktu, że ani miasto, ani nawet najbliższa okolica miejsca zderzenia nie zostały unicestwione, chyba nawet szyby w pobliskich budynkach ocalały, drzewa stoją tak jak stały, świadkowie bębenki słuchowe mają całe.
Filmy i doniesienia o niedużych eksplozjach, na których widać na przykład lokomotywę spalinową Fablok 6D (masa służbowa 70 ton) przemieszcająca się na wskutek wybuchu o 60 m w ciagu 3 s mile widziane. Lokomotywa może się turlać lub toczyć, ale po płaskim. Fragemntacja lokomotywy dopuszczalna, ale pod warunkiem, że silnik, wózki z kołami, rama z balastem oraz budka maszynisty zatrzymają się mniej więcej w tym samym miejscu.
3. Podmuch bocznego wiatru. To już lepiej niech będzie ten wybuch.
4. Wybuchy na lewym skrzydle i gdzie popadnie w okolicach TAWS38 Na pierwszy rzut oka wariant do rozważenia, wymagana siła jest tylko trochę większa od tej, jaką pilotom udało się uzyskać w czasie próby odejścia. Ale są też pewne problemy.
a) Pilot-kamikadze lub inne siły które przejeły stery samolotu, musi od początku do końca współpracować, za pomocą steru wysokości ustawiając i utrzymując samolot pod optymalnym kątem ataku AoA. Samo się nie zrobi.
b) Osiągnięcie kąta przechyłu 90 stopni musi być natychmiastowe i taki kąt musi być zachowany aż do zderzenia z ziemią, inaczej nie doleci. Nawet Tom Cruse w Top Gun nie dałby chyba rady.
c) Zresztą nawet jakby dał radę, to przecież wybuch urwał kawałek skrzydła, a brakujący kawałek siły nośnej nie wytworzy. Czyli nie doleci.
Drogą dedukcji spostrzeżenie te w następnej notce spróbuję przymierzyć do urywających duże części skrzydła wybuchów przed brzozą. Mam przeczucie, że takiego pourywanego licznymi wybuchami skrzydła to i sprzed brzozy nie starczy. Musi go być a w sam raz.
5. Chwilowe lokalne zakrzywienie czasoprzestrzeni. W mojej ocenie najbardziej prawdopodobny z przedstawionych wariantów. I to niech posłuży za mój komentarz do prac podkomisji, ze szczególnym uwzględnieniem dr Nowaczyka, podobno fizyka z wykształcenia.
EDIT: Z legendarnego Forda Prefecta mi sie niechcący niemal równie legendarny samochód zrobił, przepraszam za pomyłkę.