2 września
Taka mi się ta relacja długa zrobiła, że pewnie nikt nie przeczyta.
Ale ją tu zostawię, żeby pamiętać, jak wyglądał sierpień 1980 w Krakowie.
Latem 1980 r. byliśmy w Krakowie zwierzyną łowną, na którą polowały policje tajne, jawne, i dwupłciowe.
Studencki Komitet Solidarności siedział w aresztach, albo konspirował w ukryciu, albo był na Wybrzeżu.
- 7 sierpnia 1980 r. Jerzy Godek, Paweł Witkowski i Wojciech Sikora napadnięci wieczorem na ulicy przez cywilnych funkcjonariuszy, zelżeni i pobici pałkami milicyjnymi;
- 9 sierpnia zatrzymano Godka i Witkowskiego
- 12 sierpnia - na 48 godzin zatrzymano Wojtka Sikorę oraz Oleńkę i Andrzeja Mietkowskich;
- 13 sierpnia - na 48 godzin zatrzymano Jerzego Godka;
- 14 sierpnia - 48 godzin Witkowski, Mietkowski i Oleńka. Grożono im;
- 15 sierpnia - zatrzymany Tomek Mianowicz - 48 godzin;
- 16 sierpnia - zatrzymany na 48 godzin Adam Jastrzębski;
- 17 sierpnia - na 48 godzin zatrzymany Jarosław Zadencki;
Ta wyliczanka pokazuje atmosferę pierwszych dni sierpnia. Po lipcowych strajkach na Lubelszczyźnie czuło się, że musi zdarzyć się coś jeszcze, że podskórne wrzenie doprowadzi do kolejnych buntów. Myśleliśmy, że skoro Polska Ludowa zaczęła się na Lubelszczyźnie, to tam też może się skończyć.
W Studenckim Komitecie Solidarności próbujemy ten koniec PRL przyspieszyć. Przed większymi zakładami pracy kolportujemy ulotki z informacjami. Bezpieka reaguje nerwowo, mnożą się zatrzymania i prowadzona jest ścisła inwigilacja. Usiłujemy utrzymać kontakt ze środowiskiem warszawskiej opozycji
Jest oczywiste, że ktoś z SKS powinien jechać do Warszawy. Boguś Sonik mówi, że wyślemy Ewę Kulik, która po latach opowiada: "Do Krakowa wróciłam z wakacji na początku sierpnia. Koledzy z SKS-u, wśród nich Wojtek Sikora, kolportowali już przed bramą Huty im. Lenina ulotki informujące o strajkach w innych zakładach. Zostali pobici i aresztowani przez funkcjonariuszy SB. Wtedy Boguś Sonik zaproponował mi, abym pojechała do Warszawy, gdzie drukarze 'Robotnika' mieli wydać ulotki z informacjami o represjach w Krakowie. Zatrzymałam się w mieszkaniu Jacka Kuronia. Właśnie rozpoczynał się strajk w Stoczni Gdańskiej. […] ". Ewa przez 2 tygodnie odbierała telefony z informacjami o strajkach i represjach, a potem je przekazywała dalej.
Z Krakowa do Stoczni Gdańskiej pojechali Bronisław i Iwona Wildsteinowie, Anna Krajewska, Beata Surówka i Grzegorz Małkiewicz. Anka wspomina: "Pojechałyśmy do Gdańska autostopem. Przed stoczniową bramą powiedziałyśmy, że jesteśmy z SKS-u z Krakowa. Wyszła Anna Walentynowicz i powitała nas słowami: 'SKS Kraków - wchodźcie do środka'. Byłyśmy tam do końca strajku. Prowadziłyśmy archiwum. Do Krakowa wróciłam z torbą stoczniowych ulotek, w mieście było spokojnie, ludzie sceptyczni, niepewni. Kraków dopiero powoli się budził."
Wildstein wraz z Konradem Bielińskim oraz Mirosławem Chojeckim organizowali w Stoczni poligrafię dla strajkujących. Wildsteina aresztowano, gdy opuścił stocznię w poszukiwaniu sprzętu poligraficznego. Przewieziono go do Krakowa, osadzono w areszcie domowym, a potem w więzieniu. Inwigilację środowisk SKS w Krakowie się nasilała. W aresztach domowych byli Róża Woźniakowska, Jerzy Godek oraz Wojtek Sikora, który jako jedyny miał czynny telefon, więc miał kontakt ze Stocznią Gdańską (gdzie przebywa Anka Krajewska) oraz z Ewą Kulik, prowadzącą punkt informacyjny w mieszkaniu Jacka Kuronia.
Głównym ośrodkiem informacyjnym w Krakowie jest wtedy mieszkanie Pelagii Potockiej, na rogu Rynku Głównego i ulicy Brackiej, gdzie Anka Szwed gromadzi wiadomości o tutejszych strajkach i represjach i przekazuje je Ewie Kulik do Warszawy. W swoich wspomnieniach notuje: "Pamiętam jak przyszedł Ryszard Majdzik z 'Elbudu', pytając, jak zorganizować strajk. Dałam mu wtedy listę 21 postulatów gdańskich. Przychodzili również inni robotnicy, cały czas kolportowałam 'Robotnika' i różne materiały informacyjne".
Bezpieka nie spała. Dostawali donosy znajdujące się do dziś w aktach. Jak ten z 28 sierpnia, z godziny 15:
"W bardzo ścisłej tajemnicy SKS organizuje akcje przeciwko zatrzymaniom i tzw. aresztom domowym, które SB narzuciła niektórym członkom krakowskiego SKS-u. Według Bogusława Sonika całą tę sprawę wziął w swoje ręce jeden z adwokatów SKS-u. Pierwszym jego działaniem ma być uzyskanie pełnomocnictw od rodzin osób zmuszanych przez SB do pozostawania w domu. Po uzyskaniu takich pełnomocnictw ma on rozpocząć (słabo czytelne: kampanię), w której ma być na atak na SB, która, według niego, bezprawnie pozbawia wolności. W tej sprawie byli u Malewskiej i Szczepańskiego".
Poza akcją ulotkowo-informacyjną Studencki Komitet Solidarności chce zaznaczyć poparcie Krakowa dla Wybrzeża. W materiałach SB czytamy - cytuję: "W dniu dzisiejszym Bogusław Sonik opracował tekst listu skierowanego do strajkujących na Wybrzeżu. Po powieleniu mają być pod tym listem zbierane podpisy. Ponadto zamierza on zorganizować zbiórkę pieniędzy na fundusz strajkowy. List oraz pieniądze mają być przesłane specjalnym kurierem na Wybrzeże.
Tekst listu opracowanego przez Bogusława Sonika:
Do strajkujących robotników Wybrzeża!
My, niżej podpisani mieszkańcy Krakowa, pełni głębokiego podziwu dla waszej odwagi, organizacji i determinacji, pragniemy w tym liście wyrazić Wam naszą solidarność. Wysuwane przez Was postulaty uważamy za słuszne. W szczególności podzielamy Waszą troskę o praworządność w Polsce, troskę wyrażaną w żądaniu prawa do zrzeszania się w wolnych związkach zawodowych, prawa do strajku, w żądaniu wolności wyrażania opinii i zaprzestania represji za przekonania. Wierzymy, że Wasza dojrzałość polityczna, stanowczość w pertraktacjach, która jest dla nas wzorem działania, pozwala osiągnąć zamierzone cele. W miarę naszych możliwości dołożymy starań, by swobody wywalczone przez Was i wszystkich strajkujących w Polsce były przestrzegane.
Zebrane przez podpisujących pieniądze zostaną przekazane na fundusz MKS".
Mnie nie aresztowali, bo miałam świeżo urodzone dziecko i byłam z nim u rodziców na wsi. Nie, że nie chcieli… Przyjechali do Ochojna sporą ekipą i trafili na moment kąpieli noworodka. Odpuścili. Musiałam tylko wysłuchać mowy dyscyplinującej.
Sonik oczywiście był na liście osób przeznaczonych do aresztowania lecz bezpiece zabrakło fartu. Gdy funkcjonariusze zjawili się w jego miejscu pracy, akurat odbywało się zebranie załogi, na którym informował o rzeczywistej sytuacji w kraju i postulatach gdańskich. Gdy esbecy weszli, by go wyprowadzić, cała załoga Krakowskiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych stanęła w jego obronie. SB wycofało się w obawie przed zamieszkami.
A 1 września całe środowisko Studenckiego Komitetu Solidarności przystąpiło do organizowania niezależnych związków zawodowych oraz niezależnych organizacji studenckich. Ale to już inna historia.
Ale nie dziwcie się, że gdy dziś słucham songu Boże nasz, jak ten strajk długo trwa...." Macieja Pietrzyka, to siadam i piszę, jak było... Ostatecznie mieliśmy w nazwie 'solidarność', zanim powstał NSZZ Solidarność.
Liliana Sonik
Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka