Jan Herman Jan Herman
993
BLOG

Udzielne księstwo mazowieckie

Jan Herman Jan Herman Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Adam Struzik zaczął swoje rządy na Mazowszu, w wieku lat 44, a miał już wtedy doświadczenie jako wieloletni dyrektor dużego szpitala (został nim w wieku 33 lat), a politycznie jako senator trzech kadencji (od wieku 34 lat do wieku 44 lat), w tym przez jedną kadencję był Marszałkiem Senatu. 

W PSL, które owocowało Premierem czy Marszałkami Sejmu – jest niewątpliwie liderem. Zauważmy, że mandat radnego sejmiku mazowieckiego uzyskiwał w głosowaniach 1998, 2002, 2006, 2010, 2014 i 2018, wcześniej bywał radnym „daleko od szosy” od 1984 roku, więc stabilnie uczestniczy w pracach administracji lokalnej, a start w rozmaitych innych głosowaniach (euro parlament, polski parlament) traktuje ostatnio jako wsparcie listy PSL, a nie realizację własnych ambicji.

Można zatem powiedzieć, że jest najbardziej doświadczonym w Polsce zarządcą politycznym. Spędził w gabinecie dyrektora albo marszałka lat 29, a spędzi dodatkowo 5, co oznacza, iż większość życia spędza na eksponowanym stanowisku zarządczym, na pewno jest od lat w „pierwszej setce” R-Nomenklatury.

Zresztą, po tylu latach marszałkowania uczyni(ł) Mazowsze przestrzenią APOLITYCZNĄ. W takim sensie, że niezależnie od politycznego rozdania okazuje się zawsze tym, który najbardziej pasuje do roli „namiestnika”. Trochę pomaga w tym fakt, że Warszawa-Stolica została przez życie polityczne „wykrojona” z Mazowsza, więc nie jest jego częścią, tylko odrębnym bytem politycznym.

Spod jego „ręki” wyszło kilkuset urzędników Nomenklatury, którzy tym stabilniejsi sa na swoich funkcjach, im mniej mądrują politycznie, im bardziej są gospodarscy na „włościach”, które im powierzono.

Tu jest potrzebna uwaga „techniczna”. Otóż jestem stanowczym przeciwnikiem „układów”, to ja zdefiniowałem takie pojęcia jak Zatrzask Lokalny (władcza „mafia” gminno-miasteczkowa) czy Pentagram (spójnia polityków, biznesmenów, funkcjonariuszy służb, przestępców idących „szarym szlakiem” i mediastów). Ale tez jestem zwolennikiem – eksperymentalnego – zastąpienia zmowy politycznej na dowolnych szczeblach zarządzania – kontraktami dla „drużyn menedżerskich”, co znakomicie odchudziłoby biurokrację.

Zacytuję pewien artykuł (https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1529103,1,tak-sie-w-polsce-rozdaje-posady.read ):

>>Większość posad w urzędach gmin, powiatów, marszałkowskich, ministerstwach, agencjach, dyrektorskie stanowiska w szpitalach, szkołach, a nawet teatrach czy miejskich bibliotekach, pozostaje w gestii polityków. Wybory lokalne zamieniają się w walkę o przyszłe miejsca pracy w gminie, w spółkach od niej zależnych, w szkole czy ośrodku kultury. Wystarczy czytać internetowe fora obywatelskie w mniejszych miejscowościach czy lokalne gazety, aby zobaczyć, że samorządowa polityka to przeważnie wojna całych rodzinnych klanów, że zwycięzcy umieszczają na posadach swoje żony, dzieci, krewnych, znajomych albo ludzi, którzy coś załatwiają i mogą się przydać.

(JH: Zatrzask Lokalny to pewien ryt obyczajowo-polityczny, w ramach którego każdy rozgarnięty wie, co, kiedy, jak, za ile, z kim załatwiać, komu nie wchodzić w drogę, komu nie nadeptywać na odciski, z kim przestawać, kogo omijać z daleka – aby życie nasze biegło sobie rytmem spokojnym, a beneficja i łaski stały się naszym „gwarantowanym udziałem”).

W jednej z podwarszawskich miejscowości odbyło się niedawno referendum (nieskuteczne) w sprawie odwołania burmistrza, kiedy to przeciwne ekipy zarzucały sobie wszystko co najgorsze: nepotyzm, kumoterstwo, partyjniactwo, wykorzystywanie stanowisk, czystki i montowanie własnego układu. W skłóconym towarzystwie pojawiały się informacje o żonach, kochankach, krewnych, kolegach polokowanych na intratnych posadach w gminie i zależnych spółkach. Można było odnieść wrażenie, że emocje budził nie sam proceder, ale kwestia, kto jest czyj<<

Nie odkrywam zatem przysłowiowej „ameryki” pisząc o Zatrzasku czy Pentagramie

* * *

Najważniejszą z ważnych cech Marszałka Struzika jest jego – zewnętrzny – spokój. Pozwala on procesom dziać się „samo-przez-się”, a swoich „mocy” używa roztropnie, niczym anioł stróż, który przecież nie ciągnie podopiecznego za uzdę do raju, ale – pozostając pół kroku „za” – lekko poklepuje nas w ramię, kiedy niebezpiecznie zbaczamy. Wiem, bo znam kilkanaście osób pracujących w Urzędzie Marszałkowskim, bo w „dawnym” budynku na Grzybowskiej bywałem nie od święta, bo jeden ze swoich najważniejszych projektów (Dalnia, żywność na rosyjski Daleki Wschód) sformułowałem i dopiąłem dzięki jego życzliwości (szkoda że nie zrealizowałem).

W odróżnieniu od Warszawy – która w sprawach kluczowych będzie rządzona przez Rząd niezależnie od tego, że PiS tam „przegrał” – Mazowsze stało się udzielnym księstwem Marszałka Struzika, a jest nim tym bardziej, im mniej on pragnie władzy, choć zdradza ledwo zauważalne objawy sybarytyzmu.

Celowo używam słowa „zarządca”. Marszałek Struzik nie jest ideałem, ale przyrzeczenie lekarskie, jakie złożył ukończywszy Akademię – rozciągnął na sprawy pojmowane w Polsce skrajnie politycznie.

Przytoczmy starożytną przysięgę Hipokratesa (nie mylić z przyrzeczeniem lekarskim), sformułowaną przez helleńskich Pitagorejczyków, czerpiącą z zapisów i wskazań Imhotepa (dawno-egipski Kanclerz Króla Dolnego Egiptu, Pierwszy po Królu Górnego Egiptu, Administrator Wielkiego Pałacu, Dziedziczny szlachcic, Najwyższy Kapłan Heliopolis, Budowniczy, Rzeźbiarz, Twórca Waz Pana):

>>Przysięgam na Apollona lekarza, na Asklepiosa, Hygieje, i Panaceje oraz na wszystkich bogów i boginie, biorąc ich na świadków, że wedle mej możności i rozeznania będę dochowywał tej przysięgi i tych zobowiązań.

Mistrza mego w tej sztuce będę szanował na równi z rodzicami, będę się dzielił z nim mieniem i na żądanie zaspokajał jego potrzeby: synów jego będę uważał za swoich braci i będę uczył ich swej sztuki, gdyby zapragnęli się w niej kształcić, bez wynagrodzenia i żadnego zobowiązania z ich strony; prawideł, wykładów i całej pozostałej nauki będę udzielał swym synom, synom swego mistrza oraz uczniom, wpisanym i związanym prawem lekarskim, poza tym nikomu innemu. Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i rozeznania ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy.

Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka poronnego. W czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją.

Nie będę operował chorych na kamicę, pozostawiając to ludziom zawodowo stosującym ten zabieg.

Do jakiegokolwiek wejdę domu, wejdę doń dla pożytku chorych, nie po to, żeby świadomie wyrządzać krzywdę lub szkodzić w inny sposób, wolny od pożądań zmysłowych tak wobec niewiast jak i mężczyzn, wobec wolnych i niewolników.

Cokolwiek bym podczas leczenia, czy poza nim, z życia ludzkiego ujrzał, czy usłyszał, czego nie należy na zewnątrz rozgłaszać, będę milczał, zachowując to w tajemnicy.

Jeżeli dochowam tej przysięgi, i nie złamię jej, obym osiągnął pomyślność w życiu i pełnieniu tej sztuki, ciesząc się uznaniem ludzi po wszystkie czasy; jeżeli ją przekroczę i złamię, niech mnie los przeciwny dotknie<<

* * *

Oto dlaczego Adam Struzik, „syn wszelkich układów” – jest cenionym zarządcą Województwa Mazowieckiego.


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka