Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski
90
BLOG

Antynapoleoński spisek Senffa w Księstwie Warszawskim i Saksonii

Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski Kultura Obserwuj notkę 0
Traktowanie Księstwa Warszawskiego i jego armii jednoznacznie określało instrumentalny stosunek Napoleona do Polaków i nie rokowało niczego dobrego na przyszłość. Powodów do rozczarowania polityką Napoleona nie brakowało już Legionistom we Włoszech, nie mówiąc już o San Domingo. Jednoznacznie krytyczny był Kościuszko, ale zachowywał się pasywnie. Polacy w administracji i władzach wojskowych Księstwa mieli oczywiście swoje zdanie na ten temat, ale starali się wywiązywać jak najlepiej ze swoich obowiązków i unikać otwartej krytyki. Widziano minusy, ale nadal była nadzieja na plusy, nadal były przecież możliwości i wydawało się, że Księstwo to tylko początek drogi...

Także Sasi nie byli zupełnie zadowoleni z całej sytuacji i snuli rozmaite plany, jeżeli jeszcze nie do końca spiskowe, to w każdym razie krytyczne w stosunku do Napoleona. Ciekawe, że pierwszy pomysły antynapoleońskie w Księstwie wyszły właśnie ze strony Sasów, a nie Polaków. Podobno, jak pisze Robert Bielecki, kiedy pułkownicy trzech polskich pułków Sułkowski, Sobolewski i Potocki, byli już w drodze do Hiszpanii, spotkali w Paryżu hr. Fryderyka Senffta von Pilsacha, wówczas saskiego ambasadora, który nie darzył Napoleona sympatią, a trzem polskim pułkownikom tłumaczył, że jadą do Hiszpanii nie po to, aby walczyć o Polskę, lecz aby zaspokoić ambicje Cesarza. Feliks Potocki, twórca i dowódca 4 pp XW był sceptycznie nastawiony do Napoleona i całej hiszpańskiej awantury. Przez cały czas pobytu w Hiszpanii usiłował uzyskać przeniesienie do kraju. Nawiązał też kontakty z opozycją antynapoleońską, zarówno we Francji jak i w Hiszpanii. W końcu udało mu się wrócić do Księstwa, a motywem był zły stan zdrowia. O przeniesieniu marzył także Sułkowski, faktyczny dowódca polskiej dywizji, lecz on z zupełnie innych powodów. Sułkowski wrócił do Księstwa, Sobolewski zginął w Hiszpanii. I tak pod koniec roku 1810 w Hiszpanii nie było już pierwotnych dowódców polskiej dywizji. W ten czy inny sposób opuścili szeregi, zostawiając polskich żołnierzy na obczyźnie.

Niezadowolenie prostych żołnierzy objawiało się dezercjami, często już w fazie rekrutacji, a także potem. W Hiszpanii dochodziło nawet do buntów, kiedy francuski sojusznik kazał walczyć bez butów i bez żołdu.

Podobno Senfft von Pilasch, już jako Minister Spraw Zagranicznych Saksonii, sugerował związek Księstwa z Saksonią na równych prawach, a nawet wspólne wystąpienie przeciwko Napoleonowi i szukał polskich sojuszników. „Miano zapewnić sobie poparcie Austrii, Anglii i Szwecji, neutralność Rosji zajętej konfliktem tureckim. Okolicznością pomyślną, która nadawała imprezie cechy realizmu było obsadzenie twierdz nad Wisłą i Odrą wojskami saskimi i polskimi. Dla swego planu pozyskał Senfft również środowiska wojskowych, przede wszystkim Feliksa Potockiego, nieprzejednanego wroga bonapartyzmu od czasów wojny hiszpańskiej, a również Dąbrowskiego, Zajączka, Fiszera, Niemojewskiego i Różnieckiego. Wybuch antynapoleońskiej wojny miał nastąpić wiosną 1811 roku.

Krytycznie do Napoleona nastawiony był także Dezydery Chłapowski, jeden z pierwszych Polaków, który go spotkał w Poznaniu i wprowadzał w sprawy polski. Później został oficerem ordynansowym Cesarza i był z nim w Hiszpanii. Przed Napoleonem ostrzegał Chłapowskiego już Kościuszko. Było to w Paryżu na przełomie marca i lutego 1808 roku. Chłapowski znalazł czas, aby odwiedzić Tadeusza Kościuszkę, mieszkającego w Berville koło Fontainebleau. Naczelnik pochwalił, co prawda jego wstąpienie na służbę w armii napoleońskiej, ale ostrzegł go też przed nadmiernym entuzjazmem:

„Podczas kilku dni feryi pojechałem do Berville za Fontainebleau do jenerała Kościuszki. Mieszkał u przyjaciela swego pana Zetner, Szwajcara, który miał dom w Bendlle i przy nim folwarczek, na którym nasz zacny naczelnik rolnictwem się trudnił. Zastałem go w ubiorze wieśniaka francuskiego, w słomianym kapeluszu, w półfraczku szaraczkowym, miał krótkie spodnie i mocne trzewiki. Zęby wierzchnie już był potracił, co mu wymowę psuło. Był dla mnie łaskaw, opowiadał mi wojny, które odbył, i przypominam sobie, że gdy atak pod Racławicami na baterią moskiewską mi opisywał, rzucił się, jak gdyby go coś naprzód porwało, gdy wymówił: naprzód wiara! i słomiany kapelusz na głowie tak mocno przycisnął, iż go zgniótł zupełnie. Niezawodnie przeniósłszy się pamięcią w ten dzień, tak teraz kapelusz, jak wtedy czapeczkę krakowską na głowie przycisnął. Opisywał mi także klacz wilczatą, na której siedział, kiedy przy końcu bitwy pod Maciejowicami, uwiązł w błocie i kozacy rannego dostali. Powiedział mi następnie, te dla mnie pamiętne słowa, tyczące się, mego położenia przy cesarzu: »Dobrze, że służysz i że się uczysz. Ucz się pilnie i gdy będzie wojna, uważaj dobrze na wszystko, przy boku cesarza możesz uzbierać sobie wiele wiadomości i doświadczenia. Nagromadzaj ich, ile będziesz mógł, by kiedyś stać się użytecznym naszej nieszczęśliwej ojczyźnie. W dobrej do tego jesteś szkole, ale nie myśl, nie podchlebiaj sobie, żeby on (cesarz) Polskę wskrzesił, – on tylko o sobie myśli, żadnej wielkiej narodowości, a tem więcej ducha niepodległości nie cierpi. To jest despota, zaspokojenie ambicyi osobistej, to jedyny cel jego. On nic trwałego nie utworzy, tego jestem pewien. Ale ta wszystko tobie młodemu nie przeszkadza, żebyś przy nim nabrał doświadczenia, uczył się strategii. Znakomity on wódz, a chociaż on naszej ojczyzny nie wskrzesi, to oficerów nam może wykształcić wielu, a bez takowych żleby było, choćby Bóg zesłał nam później szczęśliwe okoliczności. Powtarzam, ucz się pilnie, ale on nic dla nas nie zrobi.” 

Ostatecznie Chłapowski zerwał z Napoleonem kilka lat później. Przy jakiejś okazji, sekretarz Napoleona, Agathon Fain, uważając Chłapowskiego za Francuza pokazał mu francuskie propozycje pokojowe przygotowywane na rozmowy w Pielaszowie (rozejm 4 VI-1813). Chłapowski już ze wstępu zorientował się, że Napoleon wyraża zgodę na przyłączenie Księstwa Warszawskiego do Rosji lub na przyjęcie przez Aleksandra tytułu króla Polski, co sugerowali Austriacy, jako mediatorzy.

„Z Neumark rozkazano mi eskortować wielkiego koniuszego Caulincourt do zamku naprzód Leuthen, a potem Pleswitz, gdzie traktował o pokój z jenerałem Szuwałow. Staliśmy na podwórzu i zsiedliśmy z koni. Z jen. Szuwałow przyszło kilkaset Kozaków, którzy także zsiedli z koni, rozmawialiśmy więc z oficerami, opowiadali nam, gdzie stali w Polsce i zdarzyło się, że wspomnieli o kilku domach mi znajomych. Zapytałem się pułkownika kozackiego, czy by nie był łaskaw oddać na pocztę głównej kwatery moskiewskiej list do mego ojca, który napiszę i zostawię niezapieczętowany. Przyobiecał mi to uczynić, ale prosił, żeby zapieczętować, tylko on adres napisze, a nikt nie otworzy. Wszedłem do pałacu uprosiwszy sekretarza cesarskiego, który był z Caulincourtem, o papier, napisałem list do ojca. Znajdując się sam na sam z sekretarzem w pokoju (Caulincourt był w drugim z Szuwałowem i Kleistem), pokazał mi on propozycye do układu cesarza z cesarzem Aleksandrem. Zaraz na wstępie ofiarował cesarz Aleksandrowi całe księstwo Warszawskie i pozwalał, albo żeby przyjął tytuł króla polskiego, albo żeby księstwo Warszawskie wcielił do swego cesarstwa. Sekretarz cesarski, który miał mnie tak, jak za Francuza, widywał mnie bowiem kilka lat przy cesarzu, ani domyślić się mógł, jaką we mnie straszną rewolucyą sprawił, pokazując mi ten projekt pokoju. Aby nie zdradzić pomieszania mego, wyszedłem i tak byłem zamyślony, że dopierom się ocucił, gdy mnie pułkownik kozacki przytrzymał i o list zapytał. Oddałem mu go z konotatką, jaki adres ma napisać. List ten doszedł mego ojca. Kozacy dla nas zawsze byli grzeczni, jakby pamiętali, że niegdyś byli z nami. Stanęło zawieszenie broni, nie pokój, jak cesarz proponował. Pomaszerowaliśmy napowrót do Drezna. Tam napisałem prośbę o dymisyą i oddałem marszałkowi Soult. Bardzo był zdziwiony i próbował mię nakłonić do pozostania w służbie. Nie mogłem sekretarza Fain kompromitować i mówić wszystkim o owych propozycyach pokoju, bo mi je pokazał był pod sekretem. Przecież powiedziałem o tem kapitanowi Jordanowi, z którym byłem w przyjaźni, i jenerałowi Chłopickiemu. Ten zaklął po swojemu i powiedział, że wolałby tłuc kamienie, niż dłużej służyć temu człowiekowi. Obaj się podali do dymisyi.” 

Wielu polskich oficerów rozczarowanych polityką Napoleona prosiło o dymisję i wracało do kraju. Sułkowski wrócił z Hiszpanii do Księstwa po tym jak Poniatowski mianował go generałem. Przy Napoleonie trwał jeszcze po Lipsku, kiedy to na chwilę został polskim naczelnym wodzem, ale pobitego Cesarza odprowadził tylko do Renu... Dopiero wtedy Dąbrowski, którego udział w spisku antynapoleońskim było raczej pobożnym życzeniem von Pilascha, objął naczelne dowództwo, na które liczył już 1807 roku. Feliks Potocki zmarł przedwcześnie po powrocie z Hiszpanii i trudno spekulować, czy angażowałby się bardzie przeciwko Napoleonowi. Koncepcja hr. Fryderyka Senffta von Pilsacha nie została nigdy zrealizowana w Księstwie, częściowo z powodu przygotować do „drugiej wojny polskiej” i nadziei z tym związanych. Sasi odstąpili od Napoleona dopiero po Lipsku.

Warto zwrócić uwagę, że polscy generałowie przeszli de facto na służbę rosyjską po pierwszej abdykacji Napoleona w 1814 roku, zajmując wysokie pozycje w armii Królestwa Polskiego.


Zob. także:

Robert. Bielecki we wstępie do: Antoni Paweł Sulkowski, Listy do żony z wojen napoleońskich, Czytelnik, Warszawa 1987, s. 23

Jarosław Czubaty, Wodzowie i politycy, Wyd. Viator, Warszawa 1993, s. 131

Barbara Grochulska, Księstwo Warszawskie, s. 186

Dezydery Chłapowski, Pamiętniki, cz. I, Wojny Napoleońskie, Poznań 1899, rok 1808, s, 29-30

Jacek Tupalski, Generał Dezydery Chłapowski, Wyd. MON, W-wa. 1983, s 98

Dezydery Chłapowski, Pamiętniki, cz. I, Wojny Napoleońskie, rok 1813, s.160-161


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura