Arkadiusz Meller Arkadiusz Meller
673
BLOG

Żydowskich problemów PiS-u ciąg dalszy...

Arkadiusz Meller Arkadiusz Meller Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Dobre stosunki polsko – żydowskie pod znakiem zapytania ?

 

Wystarczyło raptem kilka miesięcy by w stosunkach polsko- żydowskich zmieniło się wszystko, co do tej pory było uważane za aksjomat, że relacje między naszymi narodami są dobre, wręcz modelowe i że w zasadzie, to czeka nas tylko świetlana przyszłość. Dowodów na to, że takie są fakty niemal każdego dnia dostarczały opinii publicznej środki masowego przekazu, informując o budowie jakiegoś muzeum, rozpoczęciu festiwalu kultury żydowskiej, lub wspólnego spotkania polskich i izraelskich polityków. Propaganda ta realizowana była także na odcinku bliskowschodnim. Izrael w polskich mediach niezależnie od tego czy reprezentowały prawicę, czy lewicę przedstawiany  był jako przedmurze kultury zachodu, broniące Europę przed naporem barbarzyńskiego islamu. Wszelka, nawet uzasadniona krytyka postępowania polityków rządzących tym bliskowschodnim państwem była ignorowana, a częściej uznawana za antysemityzm, bo sojusznika walczącego w dobrej i do tego wspólnej sprawie krytykować nie wolno! Jeśli zaś tacy krytycy się pojawiali, to z miejsca określano ich jako oszołomów, antysemitów i ogólnie ludzi z którymi  nie można rozmawiać poważnie o polityce zagranicznej. Dodatkowym argumentem był fakt, że Izrael jest najważniejszym sojusznikiem USA w Azji Przedniej, a w samych Stanach wpływy żydowskiej socjety są na tyle silne, że wszelki opór wobec tej polityki jest bezcelowy, a nawet szkodliwy dla Polski. Należy tu zaznaczyć, że ten drugi argument nie był podawany wprost, ale łatwo było się tego domyślić, oglądając relacje z wizyt polskich polityków w USA, którzy spotykali się prominentnymi członkami społeczności żydowskiej w tym państwie. Wszystko to, cała dotychczasowa narracja propagandowa rozpadła się jak domek z kart pod wpływem wydarzeń jakie obserwujemy od stycznia tego roku. Izrael i Żydzi nagle pokazali, że relacje z Polską nie są dla nich wcale tak ważne, a  nawet więcej, Polskę i Polaków uważają nie tylko za żadnego sojusznika, ale wręcz wroga z którym trzeba walczyć i publicznie go upokarzać przy każdej nadającej się do tego okazji. Dlaczego nagle z mozołem budowana propaganda prożydowska nad Wisłą nagle przestała synom Izraela wystarczać? Po co nagle z mozołem budowany wizerunek przychylenie do Polski nastawionego państwa zdecydowali się zburzyć? Czyżby pokojowa polityka urabiania polskiego społeczeństwa nie zdawała już egzaminu, więc trzeba było zmienić scenariusz, który pierwotnie realizowano. Wreszcie krok taki musiał pociągnąć za sobą reakcję ze strony USA, co zapewne też skalkulowano. Polska bowiem jako członek NATO i wierny sojusznik Waszyngtonu, agresją dyplomatyczną i propagandową musiała zostać mocno dotknięta, a to naraża na szwank również wizerunek Amerykanów w Polsce jako państwa przyjaznego, którego interesy podobno są zbieżne z polską racją stanu. Krok taki musiał też być brany pod uwagę i przemyślany, bo przecież Izrael „wisi” na amerykańskim uchu i jego los zależy właśnie do jankeskiej pomocy. Można więc założyć, że Waszyngton wcale nie musiał być zaskoczony nagonką jaka została wymierzona w Polskę, a wręcz w pewnym sensie jej nawet sprzyjał, bo na całym zamieszaniu wbrew pozorom zyskuje, ugruntowując swoje interesy w Polsce. Bezpieczeństwo Polski zależne jest od Waszyngtonu, a alternatywy wobec tego stanu rzeczy między Niemcami, a Rosją zdają się polscy politycy nie dostrzegać, bo jej realnie nie widać, co przez Żydów, być może Amerykanie chcą przypomnieć polskim politykom jak się rzeczy mają.

Żydowska nagonka na Polskę

Cała medialna operacja Żydów była i jest w istocie ryzykiem wkalkulowanym w polityczne koszty tego działania wymierzonego w Warszawę. Pierwszym namacalnym efektem tego co dzieje się w relacjach polsko – żydowskich jest pokazanie co dla Żydów znaczy Polska jako państwo, jeśli bowiem mozolnie budowany wizerunek Izraela jako państwa przyjaznego wobec naszego kraju można łatwo puścić w niepamięć, to takie stosunki dwustronne dla Jerozolimy nie mają większego znaczenia. Żydzi liczą się tylko z silnymi, a nie słabymi, bo wobec silnego przeciwnika taka hucpa propagandowa nie byłby możliwa. Wobec Polski jest, co właśnie obserwujemy. Drugim ważnym aspektem tej samej sprawy są roszczenia majątkowe wysuwane wobec Warszawy. Katalizatorem który pchnął Żydów w kierunku pokazania tego, kto tu rządzi była tak ustawa reprywatyzacyjna , a nie nowela ustawy o IPN, choć obie strony są z sobą powiązane. Jak bowiem zrealizować swoje roszczenia majątkowe w sytuacji, gdy ustawa reprywatyzacyjna systemowo rozwiązywałaby problem ? Rozwiązania prawne zaproponowane przez zespół Patryka Jakiego przewidywała tylko symboliczne zadośćuczynienie za okres komunizmu, gdy własność prywatna została znacjonalizowana. Objęci ustawą mogliby oczekiwać od państwa tylko gotówki i to wyłącznie Ci, którzy byli potomkami w linii prostej właścicieli tych majątków. Rekompensata w wysokości 20% dotyczyłaby też tylko obywateli polskich, a więc Żydzi nie mogliby oczekiwać, że w myśl takiego systemowego rozwiązania mogliby dostać cokolwiek. Ustawa reprywatyzacyjna nie była jednak pomyślana po to, by zaspokoić roszczenia Żydów, ale by rozwiązać problem z odzyskiwaniem kamienic w Warszawie. Ustawa przygotowana przez wiceministra sprawiedliwości, Patryka Jakiego miała być dla niego ukoronowaniem pracy komisji weryfikacyjnej i równocześnie najważniejszym argumentem w kampanii wyborczej w stolicy. Wykluczenie Żydów z możliwości „odzyskiwania” majątku w Polsce była na tyle ważnym argumentem, że zdecydowano się wytoczyć największe propagandowe działa przeciw naszej ojczyźnie. Zrobiono to w dodatku wtedy, gdy na stanowisku premiera nastąpiła zmiana, która na starcie osłabiała nową ekipę wizerunkowo. Morawiecki został desygnowany na urząd szefa rządu po to, by konflikty łagodzić, a nie po to, by walczyć z kolejnymi problemami na arenie międzynarodowej. Żydzi zdając sobie z tego sprawę zdecydowali się działać, a ustawa o IPN była tylko dobrym pretekstem do artykułowania swoich żądań publicznie. W tym celu najpierw ambasador Izraela w Polsce Anna Azari zdecydowała się wypowiedzieć zdanie swoich władz na temat ustawy o IPN, która celowo została przedstawiona jako ustawa o holocauście, tak było przynajmniej to prezentowane w izraelskich mediach. W kolejnych odsłonach medialnej napaści pojawiały się też inne zagrania , jak chociażby wystąpienie Ronena Bergmana na konferencji w Monachium, gdzie pytał polskiego premiera o Polaków, którzy według relacji jego matki mieli denuncjować członków jej rodziny na gestapo. Potem był słynny spot wyprodukowany przez fundację Rudermanów w serwisie YouTube, przemówienie prezydenta Izraela w Auschwitz, które też było upokorzeniem Polski i Polaków. Finałem tej operacji było uchwalenie ustawy447 przez obie izby Kongresu USA. W ten sposób Żydzi pokazali, że mają takie wpływy w Waszyngtonie, że Polska chcąc nie chcąc musi się podporządkować woli Izraelitów. Polski rząd w trakcie trwania kampanii oszczerstw wymierzonych w kraj na którego czele stoją politycy PiS, partii podobno nastawionej propolsko nie zrobili nic, by adekwatnie odpowiedzieć na nagonkę, którą obserwuje cały świat, a przynajmniej zainteresowane Polską mocarstwa.. Jak w jednej sprawie się ustąpi pod naciskiem medialnym, to winnych też jest to prawdopodobne. Jedyną odpowiedzią była zapowiedź unieważnienia nowelizacji ustawy o IPN, a także wycofanie ustawy reprywatyzacyjnej do sejmowej zamrażarki, co de facto oznacza to ni mniej ni więcej tylko tyle, że większość zasiadająca w parlamencie uznała, że lepiej ustąpić Żydom, bo może być tylko gorzej. Założenia tak jak widać okazały się całkowicie błędne, bo jak widać na przykładzie afery pomnikowej z Jersey City, polskich polityków zaczynają obrażać osobistości coraz mniejszego kalibru. Burmistrz prowincjonalnego w USA miasta zdecydował się ubliżyć Marszałkowi Senatu RP w najgorszy możliwy sposób, używając inwektyw, które w tym kraju oznaczają wykluczenie danego polityka z debaty publicznej. Oskarżenia o biały rasizm i negację holocaustu tym w istocie są- obelgami największego kalibru.

 

 

 

Jak odpowiedzieć Żydom i Amerykanom ?

Czy wobec takich zdarzeń dalsze kontynowanie tego kursu nie jest zgubne nie tylko dla Polski, ale i dla partii rządzącej, która znacznie straciła w oczach swoich wyborców. Kaczyński obiecywał politykę wstawania z kolan, a skończyło się na polityce na klęczkach nie wobec Niemiec, czy Rosji, ale w stosunkach z USA i Izraelem. Polacy , a zwłaszcza najtwardszy elektorat rządzącej partii tego Kaczyńskiemu nie zapomną i na pewno dadzą o tym znać za dwa lata przy uranach wyborczych. PiS może jednak odzyskać twarzy i zabezpieczyć interes majątkowy Polaków, który byłby jednocześnie adekwatną odpowiedzią wobec bezprawnych roszczeń żydowskich. Rozwiązaniem takim jest uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej i uznanie noweli ustawy o IPN za zgodną z konstytucją. Z całą pewnością taki odważny krok polskich władz doprowadziłby do jeszcze większego niezadowolenia społeczności żydowskiej, ale jednocześnie uciąłby sprawę roszczeń u ich podstaw. Wszelkie zabiegi propagandowe i naciski polityczne przestałby mieć sens, co oznaczałoby ich wygaszenie po pewnym czasie. Z punktu zaś widzenia relacji polsko- amerykańskich taki krok też miałby skutki pozytywne. Polacy mogliby się przekonać, czy zapewnienia amerykańskich decydentów i pisarzy politycznych były realne, czy tylko była to wyłącznie propaganda, która przez ostatnie lata była serwowana polskiemu społeczeństwu przez takich intelektualistów jak chociażby George Friedman. Miraż międzymorza i budowy mocarstwowej Polski u boku USA, wdawał się być na wyciągnięcie ręki. Jeśli zapewnienia amerykańskiego analityka , były tylko sprytnie rozgrywaną propagandą, to obecność wojskowa USA w Polsce jest już sprawą realną. W sytuacji, gdy polski rząd postawiłby sprawę na swoim i przeforsował wspomniane wyżej ustawy w pierwotnym brzmieniu, można by było się przekonać, czy Polska jest rzeczywistym i ważnym państwem dla USA, czy też tylko krajem, który można instrumentalnie potraktować i wykorzystać do własnych celów. Jeżeli interesy USA w Polsce są traktowane poważnie, to wprowadzenie obu ustaw w życie nie zmieni strategii tego mocarstwa wobec naszego regionu, czyli inaczej mówiąc współpraca będzie się rozwijać, a obecność wojskowa zwiększać w przyszłości. PiS zaś decydując się na taki krok zyskałby w oczach wyborców konserwatywnych i narodowych, bo głosy właśnie tych ludzi być może stracił bezpowrotnie na skutek afery żydowskiej o której mowa w tym tekście. Czy partia której przewodzi Jarosław Kaczyński zdecyduje się na taki krok ? Wydaje się to wysoce wątpliwe, ale dopóki piłka w grze… jest jeszcze szansa na otrzeźwienie i zmianę wyniku, który w tej chwili jest dla rządzącej Polską partii niekorzystny.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka