mimm mimm
2096
BLOG

Lipkowie...

mimm mimm Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 24


Szósty wiek mieszkamy w tym kraju. Dosłownie od dziada pradziada żyjemy, dzieląc losy tego kraju. Nikt z nas dobrowolnie nie zgodzi się być po śmierci pochowanym w Mekce, Jerozolimie lub Konstantynopolu. Chcemy umrzeć i przebywać ze swymi przodkami na naszych ubogich i drogich nam cmentarzach, bo ten kraj – to nasza ojczyzna. Chyba tylko okrutny los kogoś z nas zmusi do śmierci na obczyźnie.

Mustafa Gembicki

Chorągwie tatarskie spotkać można w wojsku polskim od czasów panowania Zygmunta Augusta. Początkowo były one tworzone przez magnatów kresowych mających posiadłości na Rusi. Przez nich były także utrzymywane. Jak podaje Piotr Borawski pierwszym magnatem, który osadził Tatarów w swych wołyńskich posiadłościach, był hetman litewski książę Konstanty Ostrogski. Miało to miejsce w 1512 roku. Byli to jeńcy wzięci do niewoli przez hetmana z rozbitego w tymże roku zagonu tatarskiego. Było to główne źródło rekrutacji nowych osadników tatarskich nie tylko w przypadku tegoż magnata, ale i pozostałych kresowych panów np. Potockich, Jazłowieckich, Krasickich a w późniejszym czasie Koniecpolskich, Wiśniowieckich, Lanckorońskich, Sieniawskich. Właściwie nie było magnata mającego posiadłości na Ukrainie, który w składzie swoich wojsk prywatnych nie posiadałby przynajmniej jednej chorągwi tatarskiej.

Żołnierze ci wiernie służyli Rzeczpospolitej przez długie lata, dzieląc z nią chwałę zwycięstw i gorycz porażek. Można ich spotkać na polach bitew praktycznie każdej wojny toczonej wówczas przez państwo polskie. Miało to swoje także cienie. Coraz częściej bowiem wśród chorągwi tatarskich można było spotkać nie tylko Tatarów koronnych traktujących Polskę jako swoją ojczyznę, ale także różnej maści awanturników i zbiegów głównie z Chanatu Krymskiego. Przedkładało się to oczywiście także na karność oddziałów tatarskich a tym samym relacje z innymi poddanymi króla Polski, którzy coraz częściej na własnej skórze odczuwali ubytki w owej karności.

Bez wątpienia momentem przełomowym w historii Tatarów koronnych było powstanie Chmielnickiego. Trzeba uczciwie napisać, że wycierpieli oni ogromnie ze strony zbuntowanych Kozaków za wierność, którą dochowali wówczas wobec Rzeczpospolitej. Osady tatarskie zostały zrównane z ziemią ich mieszkańcy zaś bądź zabici, bądź uprowadzeni w niewolę przez powstańców. Przeżyli tylko ci, którzy w tym czasie służyli w wojsku. Pomimo jednak straty swych rodzin pozostali wierni Polsce a chorągwie tatarskie walczyły po polskiej stronie m.in. pod Piławcami, Zbarażem, Beresteczkiem, Białą Cerkwią, Batohem i w wielu innych bitwach i potyczkach.

Drugą konsekwencją powstania Chmielnickiego było przejmowanie przez Koronę prywatnych chorągwi tatarskich na państwowy żołd. Do 1648 roku istniały w wojsku polskim dwie takie chorągwie Piotra Potockiego i Mariusza Jaskulskiego liczące razem 110 koni. Po Batohu w trakcie odtwarzania zniszczonej armii było tych chorągwi już jedenaście w sile 1150 koni. Taki wzrost wynikał także z kwestii finansowych. O ile bowiem chorągiew husarska kosztowała 51 złotych to tatarska już tylko 31 złotych. Rachunek był prosty. Tym bardziej że był to żołnierz bitny i doskonale nadający się do charakteru toczonych z Chmielnickim walk. Natomiast trochę później tj. w trakcie Potopu liczba chorągwi tatarskich wzrosła do dziewiętnastu. W okresie konfederacji żołnierskich domagających się zapłaty zaległego żołdu osiem chorągwi zostało rozwiązanych. Wkrótce jednak dokładnie taką samą liczbę zaciągnięto, dodatkowo jedną przemianowując z wołoskiej. W okresie rokoszu Lubomirskiego powołano następne cztery chorągwie. W sumie więc było wówczas dwadzieścia cztery chorągwie tatarskie w wojsku koronnym, z czego rokoszan poparło pięć. Wierność okazaną królowi Tatarzy przypłacili natomiast niechęcią czy wręcz nienawiścią ze strony dużej części szlachty. Naciski ze strony braci szlacheckiej przyniosły wkrótce skutek. Na sejmie z 1667 roku, w którego trakcie zredukowano ogólną liczbę wojska, dokonano również redukcji chorągwi tatarskich w wojsku koronnym. Z dziewiętnastu istniejący pozostało siedem liczących 460 koni. Owymi chorągwiami dowodzili: Aleksander Kryczyński, Anastazy Miączyński, Gabriel Temruk Czerkas, Jan Piwa, Stanisław Łaziński, Jan Klemens Branicki i Felicjan Białogłowski.

Rosło również niezadowolenie wśród samych żołnierzy. Dotyczyło to głównie zaległości w wypłacie żołdu. Król Jan Kazimierz w zamian za zaległości obiecał Tatarom przywileje i nadania ziemskie. Pod naciskiem szlachty obietnice te nie zostały jednak zrealizowane. Ograniczył się jedynie do potwierdzenia Tatarom koronnym praw, jakie do tej pory posiadali Tatarzy litewscy. Miało to miejsce 24 maja 1659 roku. Następny władca Michał Korybut Wiśniowiecki świadom istniejących wśród Tatarów nastrojów postanowił je rozładować, realizując obietnice swego poprzednika. Doszło do tego w 1669 roku i miało dość rozległy zasięg. Pomimo jednak dobrych chęci akurat w tym przypadku nie przyniosło to poprawy położenia materialnego polskich Tatarów. Jednym z głównych tego powodów były ogromne zniszczenia wojenne na ziemiach będących miejscem skupisk tatarskich w Koronie. Tatarzy padali również w tym okresie ofiarą prześladowań religijnych. Dodatkowo niechęć Polaków budził fakt, iż Tatarzy ciągle utrzymywali w tej czy innej formie kontakt z Krymem, gdzie mieli oczywiście wielu krewnych.

Jeszcze w 1671 roku chorągwie tatarskie wzięły udział w kampanii na Ukrainie, choć pierwsze grupki zaczęły opuszczać Rzeczpospolitą pod koniec tego roku. Natomiast 9 marca 1672 roku komendant białocerkiewski Jan Zygmunt Lobel w piśmie do Sobieskiego zwracał się z prośbą o przysłanie pod swoją komendę Lipków, ponieważ żołnierze kwarciani nie chcieli pełnić pewnych rodzajów służby. I wówczas uderzył grom. Wiosną 1672 roku służbę w wojsku koronnym porzuciły chorągwie tatarskie dowodzone przez Murzę Koryckiego, Daniela Szabłowskiego, Samuela Sulejmanowicza, Husejna Morawskiego, Dżafara Morawskiego, Adama Morawskiego, Samuela Krzeczowskiego, Samuela Murza, Lechtaza Szabłowskiego, Aleksandrowicza oraz Adamowicza. Trudno oszacować ilu było buntowników. Badacze podają różne liczby od 500 osób do 2, a nawet 3 tysięcy. Wydaje się, że te dwie ostatnie liczby są jednak zawyżone. Trzeba pamiętać, jednak że do zbuntowanych Tatarów przyłączyli się wkrótce Czeremisi, Cyganie, a nawet polscy renegaci.

Tuż po buncie Lipkowie udali się do obozu lennika tureckiego hetmana kozackiego Piotra Doroszenki. Z Turkami połączyli się pod koniec lipca 1672 roku, kiedy ci po wypowiedzeniu wojny Rzeczpospolitej wkroczyli w jej granice. Buntownicy stanowili forpocztę armii tureckiej, z racji znajomości terenu oddając jej nieocenione zasługi. Przyciągali do siebie również kolejnych zbiegów np. pod Żwańcem, kiedy to dwie chorągwie tatarskie podkomorzego podolskiego Hieronima Lanckorońskiego porzuciły służbę, usiłując wcześniej pojmać swego dowódcę. W odwecie podkomorzy kazał ściąć głowy tym Tatarom, którzy jeszcze nie zdążyli uciec. Po kapitulacji Kamieńca Podolskiego i zajęciu jego dóbr rodowych, kiedy Lanckoroński dostał się do tureckiej niewoli, został za to skazany na śmierć. Uratował jednak głowę, przechodząc na islam. Następnie zbiegł i wziął udział w dalszych walkach polsko – tureckich.

Sami Lipkowie brali czynny udział w walkach z Polakami. Byli obecni m.in. w trakcie oblężenia Lwowa. Wówczas to jeden ze zbuntowanych rotmistrzów Hussejn Morawski brał udział nawet w pertraktacjach w charakterze tłumacza. Także w trakcie obrad w Buczaczu aktywnie występowali Tatarzy, domagając się, aby w traktacie pokojowym zabezpieczono również ich interesy. Dotyczyło to przede wszystkim ściągnięcia na tereny podporządkowane Turcji rodzin zbuntowanych Tatarów. Początkowo warunek ten budził opór polskich negocjatorów, ostatecznie jednak został on przez nich zaakceptowany. Pomimo tego wśród buntowników dało się wyczuć obniżenie nastrojów. Oprócz kwestii rodzin pozostawionych w Polsce wpływ na to miały stosunki panujące w państwie osmańskim. Polsce Tatarzy byli przyzwyczajeni do wolności szlacheckiej, z której to mimo wszystko korzystali. Tymczasem panujący w Turcji despotyzm budził ich opór. Nie byli przyzwyczajeni do tego typu relacji na linii panujący – poddany. Sytuacja, w której w gruncie rzeczy byli pozbawieni wszelkich praw była dla nich nowością. Nowością, która nie była postrzegana pozytywnie. Sami Turcy być może dostrzegali te nastroje, które występowały wśród Lipków od początku 1673 roku i w odpowiedzi na nie w połowie lipca tego roku nadali Aleksandrowi Kryczyńskiemu godność beja Baru. Jak można domniemywać, miało to zapewnić im lojalność tego pana a w dalszej kolejności lojalność jego podwładnych. Nie odniosło to zamierzonego skutku i jeszcze tego samego miesiąca Samuel Korycki, Samuel Krzeczowski, Dżafar Murawski, Samuel Murza, Adam Murawski oraz Aleksander i Lechtezar Szawłowscy rozpoczęli z Polakami negocjacje co do powrotu do Korony. Choć rozmowy zakończyły się fiaskiem, to sami Polacy nie zamykali przed Lipkami drzwi powrotnych. Sobieski m.in. optował za ogłoszeniem dla buntowników amnestii. Na razie Sejm potwierdził przywileje dla Tatarów litewskich oraz nadał im nowe, zwalniając ich np. od podatku pogłównego. Wyznaczono również ze strony polskiej negocjatora w osobie rotmistrza Marcina Bogusza. Mogło się to wydawać nietrafionym posunięciem, ponieważ dowódca ten znany był z bezlitosnego stosunku odnośnie do zbuntowanych Lipków, wieszając ich bez wahania. Wkrótce jednak udało się mu nawiązać kontakt z rotmistrzami tatarskimi, którzy chcieli powrotu do porzuconej Ojczyzny. Przedstawione przez nich warunki powrotu wydały się jednak stronie polskiej wygórowane. Rozmowy więc zakończyły się i tym razem niepowodzeniem a Tatarzy na jesieni 1673 roku wzięli udział w kolejnym najeździe na ziemie województwa ruskiego. Doszło wówczas do starcia z dwoma polskimi chorągwiami zakończonego sukcesem Polaków, którzy wzięli wielu jeńców, których następnie zabito.

Wkrótce zginął również nieformalny przywódca buntu Aleksander Kryczyński zabity przez swych podkomendnych. Jeden z kronikarzy tak to skomentował: „Tak zginął ten niezwykły w każdym razie Tatar, niegdyś wybawca hetmana Potockiego pod Bruchnalem, konfederat tyszowiecki, rotmistrz popularny w wojsku polskim i dobrze zasłużony w wojnach z Kozakami, Moskwą i Szwedami, ciężko ranny w bohaterskim boju pod Cudnowem, spędzający pół życia w twardym obozowym trudzie, a teraz – wódz drapieżnych Lipków, turecki bej, obdarzony przez Mohammeda IV buńczukiem i komendant fortecy barskiej”. Polacy próbowali wykorzystać tę okoliczność i zająć Bar licząc na słaby opór Lipków. Próbował tego dokonać chorąży koronny Sieniawski. Barscy Tatarzy dowodzeni przez syna zabitego rotmistrza stawili jednak twardy opór i odparli atak. W miejsce zabitego Kryczyńskiego Turcy nowym bejem mianowali Hussejna Murawskiego.

Po Chocimiu nowy król Jan III Sobieski 12 listopada 1674 roku zdobył Bar. Okazał jednak litość pojmanych przy tej okazji Lipkom i przyjął ich do swej armii. Wśród tych którzy trafili ponownie pod skrzydła królewskie, był także Hussejn Murawski, a także Samuel Murza Korycki, Daniel Szabłowski, Lechtezar Szabłowski, Dżafar Murawski, Samuel Murza i Samuel Murza Krzeczowski. Odwdzięczyli się oni, biorąc udział w następnych walkach z Turkami. A sam niedawny bej barski Hussejn Murawski w styczniu 1675 roku razem z pułkownikiem Janem Grebem został wysłany przez Sobieskiego na Krym z poselstwem. Tym razem jednak okazane zaufanie nie zostało odwzajemnione. Murawski bowiem ponownie zdradził i udał się na służbę do Turków. Aby zapobiec takim przypadkom, sejm koronacyjny 1676 roku uchwalił konstytucję w której czytamy, że „Przychęcając do dalszej usługi Naszej i Rzeczpospolitej Tatarów – Lipków, których podczas szczęśliwej ekspedycji Naszej barskiej do łaski Naszej i poddaństwa przyjęliśmy, za zgodą wszech stanów na teraźniejszym sejmie zgromadzonych amnestią generalną ogłaszamy i statecznej dotrzymają wierności”. Amnestia ta miała dotyczyć tylko tych Tatarów którzy wrócili w 1674 roku.

Ta część która odmówiła powrotu, nękała natomiast w dalszym ciągu pograniczne ziemie polskie najazdami. Ich dalszy status został uregulowany w traktacie z Żórawna. Wynegocjowany wówczas z Turkami porozumienie pozostawiało samym Lipkom kwestię określenia swej przynależności państwowej na zasadzie swobody decyzji. Postanowienia te zostały potwierdzone przez poselstwo Jana Gnińskiego w 1677 roku. Różne są szacunki dotyczące tego, jak wielu Tatarów opuściło wówczas Rzeczpospolitą wraz ze swymi rodzinami. Padają liczby nawet trzech tysięcy osób.

Pojawiła się wówczas kwestia uregulowania statusu tych którzy pozostali.  22 marca 1677 roku sejm zrównał kniaziów i murzów tatarskich ze stanem szlacheckim. Zniesiono w stosunku do Tatarów również wszystkie podatki. Pozwolono także na odbudowę meczetów, ale nie budowę nowych czego jednak nie przestrzegano, posiadanie czeladzi chrześcijańskiej z wyłączeniem dóbr królewskich, duchownych i szlacheckich z pewnymi wyjątkami. Podjęto również wysiłek, aby rozwiązać główny powód buntu, czyli kwestię zaległego żołdu szacowanego na 10000 złotych. Ze względu na braki środków pieniężnych Jan Sobieski próbował zrównoważyć zaległości płacowe nadaniami ziemskimi przede wszystkim na Litwie. By zaś zabezpieczyć na przyszłość Tatarów pod względem finansowym, określono jednocześnie, że będą oni otrzymywać żołd w wysokości chorągwi kozackich.



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Literatura:
M. Sikorski, Wyprawa Sobieskiego na czambuły tatarskie 1672, Zabrze 2007.
P. Borowski, Tatarzy w dawnej Rzeczpospolitej, Warszawa 1986.
J. Tyszkiewicz, Tatarzy na Litwie i w Polsce, Warszawa 1989.
L. Podhorecki, Sobiescy herbu Janina, Warszawa 1984.
S. Niedzwiecki, Islam w dziejach państwa polskiego w kontekście bezpieczeństwa narodowego,
rozprawa doktorska, Siedlce 2017.









mimm
O mnie mimm

mimmochodem...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura