Na początku kwietnia Onet zamieścił obok siebie dwie podobne informacje.
1. Nowozelandzki 18-latek ukradł przez sieć ponad 20 mln dolarów z prywatnych kont bankowych. Zaprojektował specjalnego wirusa, który był niewykrywalny przez programy antywirusowe. Umożliwił mu on dostęp do haseł i loginów kart kredytowych. Hakerskie oprogramowanie było z powodzeniem wykorzystywane przez inne osoby. Chłopakowi grozi pięć lat więzienia.
2. Polska 18-latka z Ełku, chcąc uniknąć odpowiedzialności za jazdę autobusem bez biletu, podała kontrolerom dane innej osoby. Potem potwierdziła fałszerstwo swoim podpisem na druku wezwania do zapłaty. Dziewczynie grozi 5 lat pozbawienia wolności.
Dwie podobne sprawki, a jakże różne... Obie kradzieże zostały dokonane przez rówieśników. Obie osóbki zapewne są sympatyczne i pełne nadziei na lepszą (swoją) przyszłość.
A różnice... Polka wyłudziła od przewoźnika przejazd na gapę, a ponadto do protokołu kontrolera podała fałszywe dane osobowe, które podpisała i tym samym popełniła przestępstwo zagrożone pięcioletnim pobytem w dość łagodnym polskim więzieniu. Rodaków to z pewnością odstraszy, że już nikt nie będzie podobnie niegodnie postępował. Żartem można byłoby dać przykład z innej beczki (a dokładniej - z alkoholowego antałka) - po zaostrzeniu kar za prowadzenia auta pod wpływem alkoholu mamy poważny problem z wyciąganiem konsekwencji wobec stu tysięcy (rocznie!) łapanych piratów drogowych łamiących prawo. Podnosząc kary łudzono się, że skala zjawiska gwałtownie się zmniejszy. Ale to nie w Polsce - nie z nami takie numery, Temido!
Nowozeland* mieszkający na antypodach również wyłudził, tyle że 20 milionów dolców (a niechby i nawet nieamerykańkich) z kont bankowych. Również grozi mu 5 lat więzienia, jednak w dużo milszych penitencjarnych warunkach. Siedzenie w znakomitych celach i ze świadomością, że po wyjściu czerpiąc z przezornie ukrytego konta będzie można pożyć godnie (choć może i skromnie, jak na nowozelandzkie warunki...), niewątpliwie owemu antypodowi dodaje chęci do życia... Zresztą, po wyjściu młodzian będzie kuszony wieloma propozycjami pracy jako geniusz informatyczno-bankowy...
A cóż z naszą Polką? Zbyt mało zakombinowała, aby wyrażać się o niej z podziwem i szacunkiem. Porównajmy losy obojga np. za 10 lat... Różowo widzę dla chłopaka, szaro dla panny.
Wnioski dla (zwłaszcza) młodzieży - jeśli chcecie być sławni i bogaci, to jedną z dróg jest inteligentne zawłaszczenie cudzych walorów, najlepiej w branży bankowej. Skalkulujcie - z pewnością paroletni wyrok nie zaszkodzi waszemu polskiemu wizerunkowi lub obcemu imażowi... Im młodszy cwaniak, tym mniejsze poważanie ma w społeczeństwie, jednak wyjątkiem są malwersanci (a już autoryteci!) z branży informatyczno-bankowej: tu można być bardzo młodym i bogatym (także jako złodziej) oraz wzbudzającym uznanie, choćby u prezesów okradanych banków... Zresztą media podają nazwisko informatyka, a starannie ukrywają dane pasażerki na gapę... Duma (pierwszego) kontra wstyd (drugiej)?
* Nowozelandzi to krótsza nazwa mieszkańców Nowej Zelandii (i antypodzi z naszego, europejskiego punktu widzenia), zaś Zelandzi zamieszkują największą wyspę Danii - Zelandię (i są antypodami dla Nowozelandów); oczywiście Duni oraz Dunki to mieszkańcy Danii...
przyjazny wobec wszystkich sympatycznych ludzi, krytyczny wobec wielu zjawisk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka