Mirnal Mirnal
62
BLOG

Miał prawo zastrzelić, ale nie może oplakatować

Mirnal Mirnal Polityka Obserwuj notkę 11

18 lipca 2008 TVN24 pokazała byłego właściciela pięknego motocykla - dwuślad został uprowadzony przez złodzieja, co zostało dokładnie zarejestrowane. Właściwie to nie był złodziej, bowiem za takie określenie można otrzymać wezwanie do stawienia się przed polskim a szlachetnym (dla przestępców!) sądem. Okazuje się, że sfotografowany motokrad (skoro "koniokrad") dosiadający metalowego dwukołowego rumaka, nie może być zamieszczony w mediach ani nawet rozplakatowany w okolicy przestępstwa. Jakiś prawnik skomentował nawet, że taki facet mógłby podać poszukiwacza swej własności do sądu z żądaniem wysokiego odszkodowania. Zatem - cała Polska zobaczyła przestępcę w charakterystycznej koszulce i dość wyraźnej twarzy i czekamy na ujęcie mimo braków w imażu (czarny pasek na złodziejskim licu).

Tego samego dnia, ta sama telestacja pokazała wizerunek kangura, który uciekł od swej ciężarnej partnerki. Pewna dziewczynka żaliła się, że "samiczka jest sama" i rodzi się (jeszcze nie malutki kangurek) niesłuszne spostrzeżenie, że "samiczka/samczyk" pochodzi od "sama/sam"...

I nie było tutaj żadnych ceregieli - żaden prawnik nie stanął w obronie torbacza, któremu małżonka i ludzie chcą ograniczyć swobodę w wolnej Polsce... Pod tytułem felietonu podano nazwy miejscowości związane z tą sławną kangurzą ucieczką - Moszna, Opole, Łódź. Aluzja do pierwszej nazwy została wyjaśniona nieco wcześniej - stan samiczki. Druga nazwa sugeruje wędrówki - a to o las australijski torbacz był się otarł, a to o szuwary, a to (właśnie!) o pole. A jeśli żeglował wzdłuż strumienia lub rzeki, to i łódź przewija się jako trzecia nazwa w podpisie felietonu... Pokazano facjatę i pełne dane skoczka z antypodów, mając za nic nasze szlachetne przepisy o ochronie danych osobowych...

Nazajutrz cała Polska zobaczyła w TVN24 (i nie tylko) twarz i dane faceta, który najprawdopodobniej dźgnął ciężarną żonę, jednocześnie raniąc również jej nienarodzone dziecko. Zapewne swój koszmarny czyn będzie wyjaśniać nagłym wstrząsem po wyjawieniu przez małżonkę, iż spodziewane dziecko nie jest jego. To żaden poważny argument, ale obrońca uchwyci się tego, jak pijany płotu, bowiem każdy by się na jego miejscu uczepił choćby jednej sztachety. Literatura i film dostarczyłyby wielu przykładów, że nawet dżentelmeni na takie wieści rozmaicie reagują w szoku, zatem cóż dziwnego, że marginesowi frustraci tak czynią? Obrzydliwe jest, że zastosował broń kojarzona z nikczemnym podstępem. W ubiegłych wiekach, kiedy szlachetnie urodzony baron strzelał do swej żony albo do jej gacha, to społeczeństwo nie traktowało tego jako ciężki występek (to baronowa i gach byli na cenzurowanym).

Ale to inna sprawa. Nas interesuje nierówność prawna - jednego dnia nie można oplakatować ulic z fotką, na której uwidoczniono złodzieja na cudzym a drogim jednośladzie, następnego zaś dnia wszystkie media ujawniają zdjęcie i nazwisko poirytowanego zdradą nożownika. A dlaczego? Bowiem osoby pracujące w polskim wymiarze sprawiedliwości uznały, że w pierwszym przypadku nie tylko nielegalnie przekraczamy barierę danych osobowych, ale nawet nazywanie gościa złodziejem podlega karze! Jakże odmiennie potraktowano przestępcę w drugim przypadku i jakoś nie było słychać o prawnych pogróżkach skierowanych pod adresem redaktorów ukazujących wizerunek (przecież domniemanego!) złoczyńcy...

Gdybym miał oceniać, to dla większości Polaków groźniejszym przestępcą jest ów przebiegły złodziej, bowiem tacy ludzie okradają nas z mniej lub bardziej luksusowych dóbr (często osiągniętych niemałym trudem), sami zaś nie pracują a bogacą się cudzym kosztem. Takich są dziesiątki tysięcy i są w swej masie znacznie bardziej szkodliwi i demoralizujący dla społeczeństwa. Drugi facet to nieudacznik, raczej menel i prawdopodobnie nadaje się (od dłuższego czasu) do zakładu zamkniętego, niźli do więzienia, co również przez lata nie zauważał nasz wymiar (podobno) sprawiedliwości. Z obu głośnych spraw - ujęto łachudrę, zaś luksusowy złodziej ma się dobrze. A Temida ma połowiczny sukces.

Gdyby ktoś zapytał - kogo wolałbym spotkać na swojej drodze? Takiego złodzieja czy nożownika? Odpowiedź jest oczywista - złodzieja. Jednak zauważmy, że pierwszy jest "ogólnospołecznym" szkodnikiem, zaś drugi "rodzinnym" bandytą, ponadto pierwszy typ jest powszechniejszy, zatem prawdopodobieństwo spotkania drugiego typa jest znacznie mniejsze (niż pierwszego). Z wyrafinowanymi złodziejami trudniej walczyć, niż z marginesowymi prostaczkami; także straty liczone złotówkami są znacznie wyższe w wyniku zaplanowanego zaboru, niźli rozboju w afekcie. No i pierwsi przestępcy są coraz bogatsi (niezasłużenie!), drudzy zaś coraz biedniejsi (pewnie słusznie), zatem kogo powinien bardziej nękać system podatkowy i Stwórca?

No i sprawa ofiar - były właściciel ścigacza pewnie jest wzorowym obywatelem, czego nie można powiedzieć o wiarołomnej niewieście, ale to jedynie wstępna ocena oparta na stereotypach (może się okazać, że pani jest wzorową matką i żoną, zaś były motocyklista jest jej przeciwieństwem (kiepsko wypadał w roli... matki i żony :-D)...

Na zakończenie chciałbym zauważyć, że gdyby właściciel zagrabionego mienia zastrzelił na miejscu złodzieja, to nie spotkałaby go żadna kara, natomiast za oplakatowanie miasta poszukiwaną facjatą - grożą mu sankcje! Mało tego - owego gościa mógł zastrzelić każdy inny obywatel i zostałby uniewinniony. Kiedyś były policjant zastrzelił uciekającego złodzieja, który okradł auto z radia. Samochód nie był funkcjonariusza, zaś obrońca cudzej własności został uniewinniony.

Mirnal
O mnie Mirnal

przyjazny wobec wszystkich sympatycznych ludzi, krytyczny wobec wielu zjawisk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka