Mirnal Mirnal
41
BLOG

Ordery dla Instytutu Pamięci Nieistotnej

Mirnal Mirnal Polityka Obserwuj notkę 28

Prezydent pewnego słowiańskiego państwa uhonorował 22 wybitnych historyków (jak nigdy szlachetny ten zawód nie budził aż tylu kontrowersji) za popularyzowanie prawdy o najnowszej historii. Zapewniał ich, że dla współobywateli są niezbędni i zachęcał do dalszej odważnej działalności. Od lat obecnie panujący prezydent nie lubi (z wzajemnością) byłego prezydenta a nawet aktualnego premiera, zaś urzędy i rzecznicy ich reprezentujący, czynią sobie nawzajem rozmaite złośliwości, które ośmieszają cały naród przed europejską publiką. Ordery zostały przyznane parę dni po awanturze związanej z wydaniem biograficznej książki opartej na tabloidowej pracy naukowej powstałej na dostojnym uniwersytecie założonym już w średniowieczu.

Honory czynił prezydent, który nagrodził autorów szeregu wartościowych książek na temat historii najnowszej, w tym historii życia prywatnego innego (już byłego) prezydenta, a jednocześnie (także już byłego) przyjaciela aktualnego prezydenta. Oczywiście z gruntu fałszywy i krzywdzący jest zarzut wynagradzania dyspozycyjnych naukowców za trud poniesiony podczas mieszania z błotem pewnego słowiańskiego (już byłego) robotnika i (także byłego) prezydenta (w jednej osobie). Na filmach niekiedy dopisywana jest uwaga - "podobieństwo do kabaretu jest zupełnie przypadkowe", co świetnie pasuje do opisywanego wydarzenia. 

Najczęściej prezydenci nagradzają naukowców w dziedzinach, którymi się nie interesują - po prostu wypada dać order komuś z najwyższej półki chemicznej, fizycznej lub matematycznej, aby podkreślić wielkie a udawane zainteresowanie państwa nauką i naukowcami. Listy nagrodzonych sporządzają zmobilizowani fachowcy, zaś zestaw (do wręczania) "klapa, rączka, goździk" zwykle powierzany jest urzędnikom prezydenta. Tu jednak uczyniono wyjątek - głównym pomysłodawcą oraz wpinającym był najważniejszy przedstawiciel państwa i uczynił to w auli z masowym udziałem mediów. Dziwnym trafem osoba wręczająca, jej urzędnicy oraz naukowcy odbierający szlachetne pamiątki, niejako jadą na jednym hist(o,e)rycznym wózku, na wózku, którym chcą dokładnie rozjechać symbol zmian w świecie. Oczywiście chcą to uczynić pod sztandarem dochodzenia prawdy.

Od paru lat w owym nieokreślonym z nazwy kraju, najbardziej znaną i cenioną grupą są... historycy. Nie chemicy, nie fizycy, a już na pewno nie elektrycy, ale właśnie znawcy historii, jednak nie w ogólności, lecz tej... najnowszej. Po wojnie szczególnym poważaniem i rządowo-partyjnym poparciem cieszyli się historycy, którzy dowodzili, że przodkowie sporego narodu słowiańskiego "od zarania dziejów" zajmowali obszary, które  słusznie zostały odebrane okupantowi, a im w końcu przyznane. I taka była potrzeba, nakaz chwili oraz patriotyczna postawa narodu, podnoszącego się z wojennych ruin. Teraz naród jest najmniej ważny - popierani są hist(o,e)rycy dający się wciągać w personalne zatargi byłych przyjaciół, którzy piastowali i piastują najwyższy urząd tego państwa.

Partia, którą hołubi prezydent, wydaje sporą kasę podatników na plakaty i filmy reklamowe. Część ze stu milionów dolarów rocznie, naród wydaje na dokuczanie robotniczej ikonie, dzięki której jednak może więcej zdziałać na rozmaitych polach. Odznaczenie wpinane w okrągłą rocznicę obchodzenia równie okrągłego stołu, w kraju o podobnie okrągłym obrysie oraz o okrągłych dyskusjach toczonych w miejsce konkretnej roboty,to już jest groteskowa prowokacja.

Frakcja wydająca publiczna kasę jest ponadto odpowiedzialna za mianowanie wielu ministrów, którzy ośmieszyli i narazili na straty finansowe politycznie skołowaciały naród. Karierę w tej frakcji robił pewien premier, który zbijał kapitał u wyborców jako piewca życia rodzinnego, wynosząc swoją żonę pod niebiosa jako opokę rodu. Żona jest już odstawiona na bocznicę w związku z sercowymi (jednak nie kardiologicznymi) problemami byłego już premiera (i męża), obecnie zaś czciciela znacznie młodszej rodzinnej opoczki, a przy okazji poetyckiej foczki. Sam prezydent również otacza się rodziną i podkreśla wartości małżeńskie oraz rodzinne. Niestety, córka okazała się niegodną propagatorką nie tylko katolickich wartości małżeńskich, ale ponadto jej teściem został dżentelmen związany z wrogą opcją polityczną.

Najsławniejszy naukowiec tego państwa, aby uzyskać miano bezstronnego badacza najnowszej historii, zbiera tego typu cenne informacje, które niebawem opracuje i wyda drukiem, chyba że otrzyma ciekawe stanowisko w branży pozanaukowej, co obróci wniwecz jego ambitne plany. W ostatnich kilku wiekach próżno by szukać równie sławnego badacza, który aż tak poruszył naród na ziemi, no... może pewien dostojny jegomość, który poruszył Ziemię z narodami wokół Słońca, jednak można się sprzeczać...

Gdybyż tak Molier albo Fredro żyli dzisiaj... Z pewnością wdzięcznie i dowcipnie ubraliby w wiersze opisywaną walkę o prawdę i nagrody za nią, że co znamienitsi mężowie przeszliby do historii literatury, w szczególności... komedii. Atmosferę farsy podgrzewa decyzja o kontroli podupadającego uniwersytetu z powodu zawirowań na najważniejszej obecnie katedrze w państwie, a jakże - historii. Decyzja jest już uchylona, co wprawia w zakłopotanie partię rządzącą i w euforię partię opozycyjną. Dziwaczne i czepialskie zagrania opozycji powodują upadek autorytetu instytucji państwowych, które trzymałyby jakoś fason, gdyby nie ustawiczne i złośliwe podgryzanie. Opozycja zanurza się w bagnie i ciągnie za sobą wszystkie osoby zainfekowane i ośmieszone przez nią, zatem szanse na powodzenie w polityce gwałtownie maleją... wszystkim.

Nagroda jest za "szczególne sukcesy w docieraniu do prawdy". Dawniej ordery dawano za sukcesy w docieraniu przez zasieki do bunkrów, do twierdz oraz (w końcu) do stolicy wroga. No cóż, jeśli ktoś czuje się Napoleonem, ale nie ma z kim walczyć w autentycznych okopach, to pozostaje choć walka o... prawdę.

Archeolodzy i antropolodzy nie dostaną odznaczeń, bowiem niczego nie wnoszą i nie wniosą do najnowszej historii państwa, zwłaszcza w dziedzinie nielubienia określonych osób, które naraziły się najjaśniejszemu twórcy czwartej republiki. Nie docierają do (prehistorycznej) prawdy, lenią się, nie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom wodza. Są zatem nieprzydatni, ponieważ wszyscy, którym można byłoby dokopać w okopach nauki, po prostu dawno nie żyją, zatem po co komu taka nauka, wszak nauka powinna być stosowana i to wobec wrogów.

Maturzyści wyciągają wnioski i masowo będą forsować wydziały historyczne, bowiem jedynie tam można zrobić wielką karierę mając tylko nieco więcej niż 20 lat i nie będąc geniuszem. Wystarczy pojeździć po pięknym kraju i ponagrywać ciekawe rozmowy osób pamiętających byłych przyjaciół wodza. Dawniej taką działalnością zajmowali się dziennikarzyny brukowców, ale nigdy im się nie marzyły ordery za grzebanie w dawnych prywatnych historyjkach. Ponieważ nakłady prasowe spadają, żurnaliści mają kłopoty, przeto wielu z nich zastanawia się, czy nie zrobić magisterki na katedrze historii o zmienionej nazwie - Magiel im. Zyzaka. I nie przeszkadzają im zgryźliwości w rodzaju - historyk różni się od historyka IPN tym, czym krzesło od krzesła elektrycznego.

Przywódca państwa przyznał, że każdemu zdarza się popełnić błąd, jednak każdy powinien śmiało wyznać swoje grzechy. Oświadczenie to wywołało konsternację wśród zwolenników prezydenta i wzmożone zaciekawienie całego narodu, który w związku z tym oczekuje w napięciu na osobiste wynurzenia - tym razem - szefa owego nadmorskiego państwa.

Prezydent zaapelował do historyków Instytutu Pamięci Nieistotnej - "działajcie dalej i bądźcie odważni". Ongiś rzekł był to samo pewien wojownik germańskiego państwa, kiedy na parę tygodni przed klęską poklepywał, wręczał odznaczenia i zagrzewał do walki. Oczywiście nie przeczuwał, że po latach jego poddani będą budować demokrację w ramach Wielkiej Europy. Czyżby współczesny prezydent nie przewidywał, że historia kołem (zyzakami) się potoczy i naukowe działa/dzieła mogą zostać wymierzone właśnie w niego? I nie w odwecie, ale oczywiście w ramach walki o naukową prawdę...

Mirnal
O mnie Mirnal

przyjazny wobec wszystkich sympatycznych ludzi, krytyczny wobec wielu zjawisk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka