Krótka rozprawa o tym, jak Putniowi udało się zjednoczyć Polaków w głupocie.
Zwycęstw w wojnach realnych i propagandowych w ostatnich stuleciach Polska nie ma na koncie dużo i tylko częściowo da się to wytłumaczyć ludnością Polski i jej niewielkim znaczeniem ekonomicznym. Co najmniej taką samą rolę odegrała niewłaściwa ocena sytuacji a przede wszyskim przecenianie naszego znaczenia.
W naszej polityce zagranicznej bardziej niż powszechnie obowiązywala prawidlowość JEŻELI COĆ MOŻE PÓJŚĆ ZLE TO NAPEWNO PÓJDZIE. Opętańcza polityka historyczna kaczystów doprowadziła w Polsce do sytuacjii, w której zajęcie przez polityka którejkolwiek opcji sensownego stanowiska wobec oskarżeń Putina jest niemożliwe. Pierwsi okazali to kaczyści wystawiając do rozmów z ambasadorem dyrktora departamentu aby potem udzielać pokrtętnych wyjaśnień. Opozycja zaatakowała ich za to z grubej rury i wypowiedział się premier a zapowiedział prezydent, ktory najpierw musi przecież poszusować na nartach. Rzecz w tym, że już premier w obszernym wypracowaniu napisał wszystko, co Polska mogłaby powiedzieć a równocześnie nie zdołał zaprzeczyć chęci Lipskiego postawienia pomnika Hitlerowi oraz najazdowi na Zaolzie.
Trudno było przypuszczać, że Rosja nie wykorzysta pierwszej okazji do odegrania się za kaczystowską rezolucję PE tak samo prawdziwą w ocenach przyczyn II Wojny Światowej jak najazd na Zaolzie. Kaczyści chwalą się udaną akcją z jesieni tego roku, którą niby miało być przeprowadzenie tej rezolucji i kilka artykułów w prasie swiatowej obarczających winą za wojnę w równym stopniu Niemcy i Rosję. Ale przecież to nie Rosja zajęła Pragę, napadła na Francję i Belgię, bombardowała Londyn.
ZSRR jako jeden z aliantów kilka lat potem zdobył Berlin. Za parę dni rozpocznie się pasmo okrąglych 75 rocznic kolejnych rosyjskich zwycięstw po drodze do Berlina.
Przedwojenna Polska nie była ani liderem ani outsiderem eurpoejskiego antysemityzmu oraz symapatii dla nazizmu i faszyzmu. Z tej pozycji nie da się zostać chrystusem zabawicielem Europy natomiast obłąkańcza polityka historyczna kaczstów prowadzi nas do roli chrystusa ukrzyżowanego. Celowo parodiuję ulubione przez kaczystów patetyczno-biblijne slownictwo gdyż ono podkreśla absurdalność ich przedsięwzięć oraz beznadziejność obecnej sytuacji bo w beznadzijnej sytuacji znalazła się również antykaczystowska opozycja. Wprawdzie Kowal i jeszcze kilka niechętnych PiSowi osób doradzało umiar ale szybko sprawy przybraly taki obrót, że kto nie rzuci kamieniem w Putina ten zasługuje na skreślenie z listy Polaków.
Rzecz w tym, że to Putin rozdaje karty bo nie da się zaprzeczyć, że to radzieckie wojska wyzwoliły Oświęcim i Warszawę oraz zdobyly Berlin, Zdobycie Berlina poza zakończeniem najstraszliwszej wojny przyniosło im również łupy w postaci archiwów niemiieckich oraz wywiezionych z Warszawy i pewnie Paryża.
Kto ma materiały archiwalne ten pisze historię. Gdyby Rosjanie udostępnili wszystkie, historia zapewne byłaby taka jak kilka lat temu czyli bez wymazywania traktatu monachijskiego i uwypuklenia znaczenia traktatu Ribbentrop-Mołotow. Rosjanom - w ostatecznym rozrachunku zaatakowanym przez Niemców a potem kosztem największej liczby ofiar współzwycięskim - faktycznie niewiele może zaszkodzić natomiast Polska rozliczająca świat nie tylko z traktatu Ribbentrop-Mołotow ale rwnież Jałty i Teheranu niewiele ugra.
Komentarze