Niemcy to drugi o po
Austrii europejski kraj, który postawił sobie za cel powszechne przeprowadzanie testów jak to zaleca WHO. Bardzo dużo testów przeprowadza też Słowenia. Tą drogą niedługo pójdą kolejne kraje tymczasem Szumowski i inni wysocy funkcjonariusze służby zdrowia w kolejnych wypowiedziach wprawdzie opowiadają o zwiększenia liczby testów wykonywanych u nas ale wizję wykonania 38 milionów testów traktują jak absurdalny żart.
WHO i kraje idące za jej zaleceniami stosują bardzo prostą kalkulację statystyczną - jeżeli w kraju została wprowadzona kwarantanna to test mniej lub bardziej pewny - jeżeli jego wynik jest pozytywny zawsze powoduje objęcie kwarantanną. Z kolei jeżeli wynik jest negatywny a równocześnie fałszywy i osoba nie ma objawów to przy niezdiagnozowaniu praktycznie wszystkich niepodlegających kwarantannie wcześniejsze zwolnienie takiej osoby z kwarantanny niczego nie zmieni.
Dzisiaj, przy kilkudziesięciu tysiącach poddanych kwarantannie wymiar ekonomiczny, społeczny i psychologiczny być może nie jest jeszcze dramatyczny ale ta liczba powinna rosnąć tak samo jak liczba zakażonych.
Już dzisiaj, kiedy nie ma dnia abyśmy nie czytali o dramacie w jakimś szpitalu widać jak praktycznie nieistniejąca wczesna diagnostyka zakażeń koronawirusem rujnuje służbę zdrowia. Zawsze taka akcja to jest dramat nierzadko ciężko chorych pacjentów, ich lekarzy i pielęgniarek.
Minister zdrowia zamiast podejmować działania dla naprawy błędów swoich i rządzącej ekipy zadowala się pozytywnym PR do którego wystarczy, aby nie wyzywał swoich adwersarzy. Opozycja dyskutująca czy pracowników do tarczy antywirusowej ma być 9 czy 9 tyś też nie lepsza bo tarcza ma dziurę w najważniejszym miejscu, czyli zabezpieczeniach dla służby zdrowia. merytoryczny
Na marginesie - trzy dekady byłem blisko działalności gospodarczej i przeczuwam, że to co się dzisiaj uchwala za parę miesięcy nie będzie miało ekonomicznego znaczenia więc dzisiaj ma tylko psychologiczne.