Gdyby na podstawie informacji płynących tylko z Ministerstwa Zdrowia chcieć ocenić jak rozwija się epidemia w Polsce to najlepiej byłoby użyć parafrazy stwierdzenia, że w Smoleńsku część osób zginęła w katastrofie a część poległa w zamachu.
Z jednej strony mamy katastroficzne prognozy Szumowskiego, ze w tym roku dzieci nie pojadą na żadne wakacje a epidemia może trwać i rok a z drugiej optymistyczne liczby z jego ministerstwa, że epidemia tak właściwie to wygasa i wakacje mogą być szczęśliwym czasem zapominania o niej.
Wygląda że mamy nadmiar testów, których na początku miesiąca kupiliśmy 300 tys. a 150 tys wyprodukuje PANowski instytut więc zamienimy je na gotówkę, za którą znowu kupimy Condora.
Mimo obietnicy wykonywania 15 tys testów dziennie i prawie stałej liczbie 150 tys. osób poddanych kwarantannie liczba testów na milion mieszkańców wykonywanych w Polsce jest kilkukrotnie niższa niż u naszych sąsiadów, w tym Rosji i Białorusi i należy do najniższych w Europie.
W uzupełnieniu notki porównanie nowych przypadków w milionie zaktualizowane o nowe dane.
Epidemia przesuwa się z Zachodu na Wschód Europy więc za parę dni włączę do wykresu naszych wschodnich sąsiadów, u których jest w fazie wschodzącej.
.