Jan na początku zarazy tak i po jej obecnym gwałtownym powrocie media zaczynają się podniecać cudotwórcami - najlepiej o polskich korzeniach. O ile wierzę że wrocławski chemik oraz pracująca w Niemczech chemiczka, choć być może entuzjazm z jakim o nich mówiono był przesadzony, to ich praca da poważny wkład w wynalezienie lekarstwa i szczepionki oraz w ogólny rozwój nauki to dzielo, o którym ta notka napawa mnie obawą.
Krzysztof Szczawiński jest niezależnym ekspertem, absolwentem paryskiej Ecole Polytechnique, gdzie studiował matematykę, ukończył też Ecole Nationale d’Administration oraz studia na wydziale filozofii na Sorbonie. Wiele lat przepracował jako analityk w bankach inwestycyjnych (Goldman Sachs, JP Morgan) oraz w funduszach hedgingowych w Londynie.”
Z drugim akapitem cytatu uporać się łatwiej. Nawet jeżeli jakiś model ekonomiczny zawiedzie na całej linii to skończy się to plajtą akcjonariuszy i pracowników upadającej fabryki, Jednym i drugim będzie można jakoś pomóc, tymczasem kiedy zawiedzie model "kuracji" społeczeństwa to zostaną nieboszczycy. Modele matematyczne budowane bez głębokiego wniknięcia w naturę fizyczną, biologiczną, medyczną opisywanego zjawiska mogą być trafnie albo nie więc nie należy ich sprawdzać na żywej tkance.
Nie znaczy to ze medycyna nie wspiera się ekonomią i matematyką. Po pierwsze procedury medyczne ocenia się pod katem relacji kosztów do skuteczności, po drugie epidemiom poświęcona jest cala gałąź medycyny i ma nawet swoją nazwę.
Teraz dochodzimy do miejsca w którym ekspert musi się mylić. Żaden kraj nie wykonał ani totalnego przetestowania ani testowania losowego na dużą skalę, co przy masowym występowaniu osób zakażonych nie wykazujących objawów choroby nie daje możliwości wyliczenia magicznego współczynnika reprodukcji, Można tylko obserwować jego wzrost bądź malenie i wpływ na niego zachowań społecznych* oraz pogody, przy czym na malenie teoretycznie można czekać póki nie zostanie się samemu. Dane dotyczące Polski szczególnie się do tego nie nadają ponieważ gdzieś od 10 kwietnia do 10 maja ewidentnie zaniżano dzienne liczby zakażonych - najprawdopodobniej odpowiednio dobierając poddawanych testom i ograniczając ich liczbę.
Ktoś może powiedzieć, że Szwecja wybrała proponowany przez eksperta model odporności populacyjnej. Ale po pierwsze Szwecja testuje dwa razy "gęściej" niż Polska, po drugie ze względu na zaufanie obywateli do władz może błyskawicznie zmienić koncepcję gdyby wskaźniki umieralności odbiegły w górę od krajów Europy Zachodniej. Wracając do sprawdzania na społeczeństwie - trzeba mieć pewność malej szkodliwości eksperymentu i bezpiecznego odwrotu. Lek przed wprowadzniem do stosowania testuje się w kilku etapch a częso monitoruje już po wprowadzaniu do użytku tymczasem tu proponuje się powszechne stosowanie metody bez jakiejkolwiek wiedzy o jej skutkach.
Post scriptum. Słuchajcie profesora Simona i nie traćcie nadziei, jako ja nie tracę.
_______________________________
* Niemal pewne jest, że gwałtowność jesiennej fali związana jest z powrotem dzieci do szkół. W Polsce objawia się to równiejszym występowaniem zakażeń w województwach - wszędzie jest mniej więcej tyle samo dzieci na liczbę mieszkańców, takie same klasy i mniej więcej z taką samą liczbą dorosłych dzieci mają kontakt poza szkołą. Szkoda. że w wakacje władze nie pomyślały o jakichś rozwiązaniach problemu, który można było przewidzieć - na przykład przerzucenie części materiału do nauczania zdalnego, zmniejszenie liczby dzieci w klasach.
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości