Tyle, że można zdązyć przeczytać "Wojnę końca świata" a warto.
Warto też przeczytać "Miłość w czasach zarazy".
A teraz w liczbach o tym, co najprawdopodobinej nas czeka skoro już wiadomo, że plany zalegające w szufladach pozostawionych przez Szumowskiego to był tylko stary bedeker po Wyspach Kanaryjskich.
Dziennie przybywa tylku nowych zakażonych co w sumie w ciągu dwóch pierwszych miesięcy zarazy wiec na tę liczbę nie ma co już patrzeć.
Obecnie trwa odliczanie do dnia, kiedy pod naporem epidemii padnie slużba zdrowia. Za lekarzami trzeba przyjąć, że obecny stan łóżek covidowych (19610) i respitarorów covidovych (1490) mniej więcej odpowiada liczbie personelu zdolnego do ich obsługiwania a być może już przekracza.
Na podstwaie tłitów MZ zrobiłem predykcje zajętości łóżek i respiratorów.
Wynika z niego, że koniec świata nastąpi pomiędzy 3 a 5 listopada ponieważ mniej więcej wtedy wyczerpią się możliwości pomocy chorym.
Mając na uwadze przebieg choroby w czasie od momentu zakażenia, ten koniec świata mamy zagwarantowany już w obecnej liczbie zakażonych.
Za kilka dni zaktualizuję prognozę w oparciu o nowe dane ale utrzymując odniesieńia do tej samek liczby łózek i respiratorów ponieważ mam wrazenie, że przeszkolonemu zdalnie terytorialsowi nie sprawi róznicy,czy ma do czynienie z repiratorem czy odkurzaczem. Zresztą Błaszczak przezornie sam zachorował.
Komentarze