Ostatnimi dniami pod polityczną kołdrą tak burzliwie się kotłowało, że patrząc z góry trudno było się domyslić kto z kim.
Naturalną trzeczą byłoby gdyby przedstawiciele opozycji debatowali, jakie w miarę spójne oczekiwania wobec wielkich pieniędzy z UE przedstawić w czasie debaty sejmowej nad ratyfikacją.
Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, której pierwszy element jest nierealny ale kolejne całkiem możliwe.
Pierwszy element to, że Ziobryści od samego poczatku grali i wobec sprzeciwu całej opozycji dla ratyfikacji oni zagłosowaliby za. Gdyby zagłosowali przeciw to wcale nie musiałaby sprawdzić się zapowiedz Kaczyńskiego o przedterminowych wyborach. Drugi element to, że Gowin zachowywał tak samo tajemnicę o pertraktacjach z Budką wobec Kaczyńskiego jak Budka wobec lewicy. A gdyby nie zachowywał to bardzo prawdopodobne, że informacje o podmawianiu Gowina do spisku mogły odpowiednio przefiltrowane przez Kaczyńskiegoo docierać do lewicy.
Rzecz w tym iż czasem wydarzenia dzieją się tak, jakby były efektem wielopiętrowego spisku, ale kiedy spisek ze scenariusza się wykreśli, też układają się w logiczną całość.
Opozycja, w szczególności PO miała dwa samograje - Obajtka oraz Macierewicza vs. Stankiewicz*, ale panowie Budka i Czarzasty postanowili zagrać własne kompozycje i od paru dni słyszymy wzajemy ostrzał grzmiącymi prukami. A to jest tylko uwertura bo zapowiada się wspólne głosowanie PiS z Lewicą przeciw KO z Ziobrą i Konfą.
Lewicy być może zaswitało, że zastapi ziobrystów - w szczególnosci ich krewnych i znajomych na licznych posadach - ale pan Zbyszek ze względu na szafy pełne haków jest nieusuwalny. Mogą co najwyzej zająć mniej lukratywne miejsce Gowina. Tylko że Gowin Kaczyńskiemu więcej nie podskoczy bo nie ma gdzie pójść.
Z tego samego powodu spisek z Gowinem nie mógł się udać bo po co Gowinowi rezygnować z dwóch lat ministrowania. Za to Kaczyński zawsze może go wywalić, bo lewica już straciła cnotę antykaczyzmu a - wyposzczona - i dwoma latami dostępu do słoika z konfiturami nie wzgardzi.
Za misterną intrygą lewicy podobno stoi sam Kwaśniewski. który w TVN24 powiedział, że wybory wygra PiS ale nie wiadomo, czy będzie w stanie stworzyć koalicję. Być może jego rada posłużyła lewicy za środek znieczulający i teraz mamy dwa wyjścia - albo ma swoich byłuych kolegów dość i podsunął im Ogórek albo dobrze im życząc, wskazał najszybszą drogę do konfitur. Jest też trzecie wyjście - Mario w końcu dogrzebał się do autentyczniejszych pokładów..
Drugi uczestnik spisku samodzielnie raczej nie uwierzy, że nie jest geniuszem taktyki więc tylko szkoda całkiem sensownych ludzi z PO, których wciaga w ratowanie swojego wizerunku. Ale coraz mniej mi ich żal skoro oni wydają się być zadowoleni, że z nich tylko się śmieją, podczas gdy o zbrodnie oskarża sie ich partyjnych kolegów Tuska i Kopacz. Czas, który PO miała na choćby wstepne pokazanie swoich poglądów na temat sposobu wykorzystanai środków zmarnowała na infantylne kombinacje z Gowinem.
Do ratyfikacji musiało i nadal musi dojść, ale gdyby stratedzy opozycji nie uwierzyli w swoje geniusze obeszłoby się bez ich kompromitacji. Z drugiej strony chyba lepiej, że doszło teraz bo przekonaliśmy się, że w przyszłości nie są w stanie ze sobą współpracować a nawet gdyby, to byłby to współpraca frajerów udających graczy z cwaniaczkami udającymi świeckich świętych.
_____________________
*Jest jeszcze temat walki z epidemią. Wbrew totalnej krytyce opozycji nie idzie to tak źle. Tym bardziej wbrew zapewnieniom rządu nie idzie dobrze. Kiedy jesienią znaleźliśmy się w rzeczywistym zasięgu epidemii, razem z Czechami, Słowakami i Węgrami, znaleźlismy się w grupie krajów radzących sobie najgorzej. Media też nie stanęły na wysokości zadania bowiem więcej uwagi poswięciły zaszczepieniu się Jandy niż róznym problemom z rejestracją i kolejkami do punktów szczepień.
.
.
