Michał Jaworski Michał Jaworski
598
BLOG

Wyjątkowo zgadzam się z Ryszardem Czarneckim

Michał Jaworski Michał Jaworski PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Zgadzam się z posłem Ryszardem Czarneckim "że prof. Binienda ma zdecydowanie większą wiedzę na temat katastrofy smoleńskiej niż wszyscy goście w studiu razem wzięci " bowiem tylko ów amerykański uczony dokładnie zna podłoże i skalę swoich oszustw i błędów popełnionych w ciągu siedmiu lat jego smoleńskiej aktywności a jest główną postacią w ekipie Macierewicza.
Tylko on wie w jaki sposób otrzymał wynik, że urwany fragment skrzydła nie może polecieć dalej niż 12 metrów. My tylko wiemy, jak uciekał przed wiedzą iż w czasie rzeczywistych testów NASA poleciał dalej, niż w Smoleńsku.
Tylko Binienda wie, czy użycie parametru plastyczności czyniącego brzozę plasteliną było świadomym zabiegiem czy nieumiejętnością posługiwania się programem.
Tylko Binienda wie, czy symulacja "bielska" była próbą wycofania się z oszustw a jeżeli tak, to dlaczego się nie wycofał.
Tylko Binienda wie, od kiedy znał prawdziwe grubości blach w skrzydle. My wiemy, dlaczego ich w żadnej symulacji nie wykorzystał.
Tylko Binienda wie, od kiedy zamiast symulacji czyli obliczeń produkował jedynie animacje.

Binienda należy do elitarnego grona posiadającego wiedzę, dlaczego upadek samolotu musi spowodować powstanie głębokiego krateru o szerokości 50 m oraz długości ponad 100m a do wbicia w grunt drzwi potrzebny jest wybuch.
Jedno wiemy o Biniendzie lepiej od niego samego - my wiemy, że on nadal nie rozróżnia kątów wznoszenia, pochylenia i natarcia a on po prostu myśli, że to jeden kąt, więc nic nie potrzeba rozróżniać.

Z kolei dr Barbara Fedyszak-Radziejowska zwróciła uwagę, że jest to dobry moment na przypomnienie o ogromnym dorobku Konferencji Smoleńskich.   Faktycznie rzadko można spotkać imprezy naukowe, w czasie których ogłasza się, że kupa śmieci to brzoza a kadłub samolotu to parówka. Mniej ważkie zjawiska - niedopuszczanie do dyskusji, nieodpowiadanie na niewygodne pytania, zwoływanie konferencji z terminem zgłaszania referatów dzień po ogłoszeniu konferencji w powyższym kontekście bledną.
I dalej "Najwyższy czas, żeby politycy dostrzegli te konferencje i to, co zostało tam powiedziane". Z tym jednak nie można się zgodzić.  Aspekty naukowe, czyli gównie to, co wyżej wymieniłem, powinny spotkać się z osądem środowiska, natomiast oszustwa to temat dla wymiaru sprawiedliwości. Nauka musi korzystać ze swobody badań i politykom nie wolno jej naruszać, ale oczywiście rozmówczyni sama będąc prelegentką, miała na myśli coś zupełnie przeciwnego.  

Środowisko naukowe zawiodło po dwakroć - najpierw, lekceważąc wagę problemu, oddało mitomanom i oszustom łatwe zwycięstwo w wyścigu świrów a potem zlekceważyło szerzenie się pseudonaukowych teorii smoleńskich. Będzie musiało się z tym jakoś uporać.


Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka