"Dzięki poczuciu solidarności politycznej i społecznej polskie PKB potroiło się od momentu wyzwolenia się spod dominacji Związku Radzieckiego. Polska oparła się kryzysowi gospodarczemu, dzięki korzyści bycia częścią UE. " powiedział w Warszwie Bill Clinton. Mimo, iż nie można mieć wątpliwości, że mówił o całym okresie od czasu pierwszych wolnych wyborów, których trzydziestą rocznicę świętowalismy kilka dni temu, kaczyści urządzili sobie pod notką festiwal przypisywania słów Clintona do rządów dobrej zmiany.
Skoro tak, to ja się pytam, czemu w podręcznikach historii nie ująć w taki sposób jak w tytule tego wydarzenia z historii Polski. Bo przecież nie o prawdę historyczną, w której postkomuniści rządzli w owych trzydziestu latach dłużej niż kaczyści tu chodzi a o to co służy prezesowi i mu się podoba.
Z innej beczki - Duda powiedział w Stanach, że powiększenie obecności żólnierzy amerykańskich w Polsce ma przeciwdziałać zagrożeniu ze strony Rosji a Trump zdystansował się od tego zdania.
Stosując interpretację analogiczną do pisowskiej interprtetacji słow Clintona, należałoby z wypowiedzi Trumpa wyciągnąć wniosek, że zadaniem wojsk amerykańskiecjh w Polsce będzie pilnowanie, aby Polska ulegała rosyjskim zagrożeniem.
Jeszcze tylko powtórka wypowiedzi prezydentów.
Clinton: "Polska oparła się kryzysowi gospodarczemu, dzięki korzyści bycia częścią UE"
Duda: "Wyimaginowana wspólnota, z której dla nas niewiele wynika"