MrSomebody MrSomebody
975
BLOG

Smoleńsk był pręgierzem. O ludziach, którzy zachowali się jak trzeba.

MrSomebody MrSomebody Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 0


Dzisiaj, 10 kwietnia 2017 roku przypada 7. rocznica katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, w której zginął prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią oraz 94 inne osoby, w dużej mierze będące przedstawicielami polskich elit. W mediach możemy obserwować transmisje uroczystości rocznicowych z udziałem najwyższych władz państwowych, materiały archiwalne z tamtego tragicznego dnia oraz wspomnienia bliskich i przyjaciół ofiar. Tutaj, jednak chcę dotknąć innego aspektu tej tragedii; mianowicie chcę przedstawić sylwetki kilku, publicznie znanych ludzi, którzy w sprawie Smoleńska zachowali się właściwie i w dużej mierze dzięki ich odwadze, uporowi i charakterowi mimo ataków ze strony mainstreamowych mediów, sprawa ta zaistniała w świadomości milionów Polaków.


Jedną z najbardziej zasłużonych dla Smoleńska osób jest obecny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. To on, w 2010 roku zorganizował zespół parlamentarny i zaprosił wybitnych naukowców do wyjaśnienia tej katastrofy. To dzięki ministrowi Polacy cały czas słyszeli, że nie wszyscy zgadzają się na wersję lansowaną przez Rosjan i komisję Jerzego Millera czyli winę pilotów i uderzenie w brzozę. Mimo całej masy kalumnii, kłamstw i manipulacji, które wylewały i wylewają na niego media głównego nurtu i politycy Platformy Obywatelskiej, Macierewicz zapowiedział, że póki on żyje to „Magdalenki w sprawie Smoleńska nie będzie”. Zasłużony, jako człowiek, który wykonał uchwałę lustracyjną ujawniając nazwiska tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa wśród polityków i likwidator Wojskowych Służb Informacyjnych czyli „długiego ramienia Moskwy”, nazywany przez Jarosława Kaczyńskiego człowiekiem do „zadań specjalnych” nie zawiódł w sprawie Smoleńska. Chociaż czasami powie o jedno słowo za dużo, to nikt nie może kwestionować jego uczciwości i ideowości. W sprawie wyjaśnienia katastrofy Smoleńskiej był i jest najważniejszą postacią wśród obecnych polityków, a ujawnione dzisiaj przez podkomisję MON informacje coraz mocniej wskazują, że przyczyną katastrofy TU-154 mógł być zamach.  Bez wątpienia minister Macierewicz jest jedną z najważniejszych osób, dzięki której wiedzy o Smoleńsku nie przykryto złogami kłamstw, manipulacji i dezinformacji robionych na wzór tych, w jakich specjalizuje się Rosja rządzona przez Władimira Putina.


Niezłomny kapelan „Solidarności”, serdeczny przyjaciel błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki ks. Stanisław Małkowski był jedynym kapłanem, który modlił się wraz z zaczepianymi, lżonymi i wykpionymi przez pijanych zwolenników Dominika Tarasa i Janusza Palikota ludźmi, którzy odmawiali różaniec modląc się pod krzyżem ustawionym przez harcerzy na Krakowskim Przedmieściu. Inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa w całej dekadzie lat 80-tych, był śledzony także przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, kiedy bywał na Krakowskim Przedmieściu. Za swoją kapłańską odwagę został „nagrodzony”, jak pisze redaktor Wojciech Sumliński odebraniem posługi w hospicjum „Res Sacra Miser” w Warszawie przy tej samej ulicy, gdzie pomagał umierającym przygotować się do ostatniej drogi. Wzór katolickiego kapłana, niezwykle skromny i odważny, zmarginalizowany przez własnych przełożonych. W 2010 roku grożono mu suspensą czyli zawieszeniem w czynnościach kapłańskich, a jeden z księży z warszawskiej kurii kpił, że skoro nie „załapał” się na męczeństwo w czasach komunizmu to teraz jego męczeństwo ma polegać na „oblaniu ciepłym moczem”. Ks. Małkowski zawsze był obecny na miesięcznicach i Mszach świętych za ofiary, służył kapłańską posługą, dobrym słowem, ostro krytykując ludzi z PO, tak instrumentalnie traktujących katolicką wiarę. Zawsze wierny nauczaniu Kościoła, bezkompromisowy wobec kłamstw, manipulacji i intryg jest autorytetem dla wielu Polaków i wzorem kapłana, który służy ludowi, do którego został posłany.


Pijany generał, naciskający na pilotów i każący im lądować we mgle. Taki przekaz „szedł” w głównych mediach na czele z telewizją TVN i „Gazetą Wyborczą” powtarzając haniebne kłamstwa Rosjan o roli generała Andrzeja Błasika – dowódcy Sił Powietrznych, który swoją obecnością w kokpicie maszyny miał kłócić i awanturować się z trzymającymi stery. Te oskarżenia powtarzali politycy ówcześnie rządzącej Platformy, a minister obrony narodowej Bogdan Klich nie ujął się za honorem oficera Wojska Polskiego. Wartości tej musiała bronić pogrążona w żałobie po stracie męża wdowa po generale Błasiku, Ewa. Późniejsze badania w krakowskim Instytucie Sehna potwierdziły, że generała nie było w kabinie samolotu ani nie było słychać jego głosu. Ewa Błasik wielokrotnie słyszała telefoniczne pogróżki, była wyśmiewana i opuszczona przez państwo, które oddało śledztwo Rosji rządzonej przez pułkownika KGB i dalej stosujące metody rodem z czasów komunizmu czyli zohydzanie zmarłych, kpinę i kłamstwa. Wdowa po generale stała się jedną z najbardziej rozpoznawanych przedstawicielek „rodzin smoleńskich” domagających się prawdy i wyjaśnienia katastrofy, w której zginęli ich bliscy. Przez swoją mężną postawę, obronę honoru generała Błasika zyskała szacunek wielu Polaków.


Przewody hamulcowe w samochodzie Artura Wosztyla – pilota Jaka – 40, który wylądował w Smoleńsku tuż przed feralnym lotem Tupolewa zostały dwukrotnie przecięte. Na szczęście działania te nie doprowadziły do śmierci jedynego świadka, który potwierdził zeznania Remigiusza Musia technika pokładowego z Jaka. Muś zeznał, że rosyjscy kontrolerzy nakazali zejść załodze TU – 154 poniżej wysokości 50 m. Tyle szczęścia co porucznik Wosztyl nie miał jego kolega z załogi Jaka, który w październiku 2012 roku miał popełnić samobójstwo. Tak przynajmniej uznała prokuratura. Niestety, znając działania tej instytucji choćby w śledztwie dotyczącym śmierci Andrzeja Leppera to trzeba mieć wielkie wątpliwości co do jej pracy, tym bardziej, że porucznika Wosztyla próbowano zabić. Pilot Jaka-40 był również ofiarą medialnej nagonki ze strony zarówno komisji Macieja Laska, ale szczególnie perfidnie zachowała się wobec niego telewizja TVN, która wypowiedź człowieka bardzo podobnego do Wosztyla podpisała jego nazwiskiem. Dlaczego wobec człowieka, który odważnie dzielił się swoją wiedzą z prokuraturą i którego próbowano dwukrotnie zamordować stosowane są takie praktyki? Porucznik Wosztyl pokazał swoją postawą, że odwaga wiele kosztuje i jest kolejną osobą, dzięki której sprawa tej katastrofy dalej jest obecna w pamięci nas wszystkich.


Przedstawiłem tylko kilka, subiektywnie wybranych osób, które w moim przekonaniu odegrały znaczącą rolę w tym, że Katastrofa Smoleńska pozostała nadal w świadomości Polaków. Konsekwencja i upór ministra Antoniego Macierewicza, odwaga i duszpasterska opieka księdza Stanisława Małkowskiego, obrona honoru męża i oficera Wojska Polskiego ze strony Ewy Błasik czy postawa porucznika Artura Wosztyla to tylko niektóre przykłady ludzi, którzy zachowali się tak, jak należało się zachować. Poza tym gronem jest cała rzesza zarówno osób znanych opinii publicznej, jak i anonimowych zwykłych Polaków, którzy nie zgodzili się na szarganie pamięci ofiar i „przemysł pogardy” wylewający się z ekranów telewizorów czy łam gazet. O tych, którzy kierowali i dalej zawiadują tym haniebnym zjawiskiem pisał nie będę ponieważ im, jak wspominał Aleksander Ścios należy się infamia, a wielu z nich prokuratorskie śledztwa i wyroki więzienia.  


Źródła:


http://bezdekretu.blogspot.com/


TVP INFO


Telewizja Republika


TVN


TVN24


Sumliński, Wojciech. Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera. Wojciech Sumliński Reporter. Warszawa. 2016


Sumliński, Wojciech. Z mocy nadziei. Wojciech Sumliński Reporter. Warszawa. 2016


http://niezalezna.pl/34271-nie-zyje-chorazy-remigiusz-mus-technik-jaka-40


MrSomebody
O mnie MrSomebody

Wierzący katolik, z zawodu anglista i człowiek o wielu zainteresowaniach. Miłośnik teleturnieju "Jeden z Dziesięciu". Politykę i życie publiczne obserwuję odkąd pamiętam. Piszę w tym temacie od około roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka