murgrabia czorsztyński murgrabia czorsztyński
598
BLOG

Suplement. Sceny nantejskie, albo państwo prawa w opałach.

murgrabia czorsztyński murgrabia czorsztyński Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Był taki okres w schyłkowym PRL-u, że komkultura zaczęła okazywać nostalgię za II Rzeczpospolitą. Syci i opływający ludzie pióra i filmu, którzy niekiedy mówili o sobie: Gdyby nie komunizm, pasałbym krowy nad Narwią, zaczęli odgrywać - najczęściej w lekkich komedyjkach -  złote czasy nadwiślańskiego show-bizu, z jego kabaretami, szemranymi inwestorami, niezbyt świętymi divami i sznytem nie zawsze najedzonej cyganerii. Przy okazji gęsto puszczając oko do widza, uwagami, jak to dolar podrożał z czterech na trzy baksy za złotówkę.

W jednej z takich komedyjek, policja zatrzymuje bez powodu znanego niegdyś kasiarza. Delikwent spędza cały dzień w śledztwie, a gdy wyjaśniono już jego niewinność, unosi się oburzeniem na bezpodstawne przetrzymywanie. Nienagannie uprzejmy oficer śledczy rozkłada ręce: Niestety, jest to efekt pana sławnej przeszłości!


Te właśnie święte słowa można zacytować bohaterom pierwszej części mojej notki. Bohaterowie ci, poczynając od wtorkowej nocy opanowali na trzy dni starożytne, francuskie miasto Nantes, podpalając samochody, dom kultury, szkołę średnią (cholera, to brzmi jak jakiś mit o roku 68!), dla równowagi także prozaiczną stację benzynową, oraz wstrzymując ruch komunikacji miejskiej. W interweniującą policję rzucali m. in. zakazanymi przez prawo Unii Europejskiej granatami ręcznymi, w które, mimo prawnych rygorów, wystarczająco byli się zaopatrzyli.

Powodem tych hucznych wystąpień była - jak zwykle - śmierć młodego człowieka, poniesiona od policyjnej kuli w momencie, w którym potrącił samochodem interweniującego funkcjonariusza. Tłum uliczny - jak zwykle - nie daje wiary wersji policji, ale też nie bierze pod uwagę, że młody człowiek, gdyby wybrał inną ścieżkę kariery niż drobna przestępczość, miałby znacznie mniejsze szanse na kontakt z policją i efektami użycia jej broni służbowej.

Zamieszki rozpoczęły się - jak zwykle -  w slumsach  w "no-go zone" w trudnej dzielnicy miasta, zamieszkałej przez imigrantów (do trzeciego pokolenia włącznie), proletariat, kloszardów i kryminalne męty (niepotrzebne skreślić). Tym konkretnym zamieszkom towarzyszą jednak zjawiska niecodzienne, nowe i niepokojące.

Oto, mimo jednoznacznych oświadczeń policji, że interwencja, podczas której śmiertelny strzał padł, była zasadna i przeprowa-dzona prawidłowo, policjant, który ten strzał oddał został zatrzymany (aresztowany, mówiąc po ludzku) dla uspokojenia opinii publicznej. Zaś opinia publiczna, ustami aktywistki jakiegoś trockistowskiego ruchu (cholera, to faktycznie brzmi jak jakiś mit o roku 68!), domaga się, by Policja za tę zasadną i przeprowadzoną prawidłowo interwencję PRZEPROSIŁA; dla uspokojenia awantury ulicznej opinii publicznej, oczywiście.


Jak wiadomo, jeśli na samym początku notki wisi wzmianka o bohaterach części pierwszej, to pod jej koniec także bohaterowie części drugiej muszą wystrzelić. Przynajmniej jeden, dawny bohater, znany z dwojga imion, używanych -jak mówią - w bohaterskich czasach, na forum publicznym odgrażał się strzelaniem.

W centrum pięknej, polskiej stolicy, Warszawy  odbywa się bowiem walka kilku tuzów władzy sądowniczej o uniezależnienie się od władzy ustawodawczej i wykonawczej. I ta walka zgromadziła tłum uliczny, przyciągający uwagę nie liczebnością może, ale malowniczością i niepowtarzalnym składem. Obok mniej lub bardziej ;) przypadkowych gapiów zebrali się zgrani politycy, ludzie opozycji, sztuki, kultury i kontrkultury oraz nieco zwykłych, tłustych misiów.

I cała ta zbieranina z werwą i zapałem, ze śpiewem, muzyką i agitatorską chrypą mów próbuje odgrywać niepowtarzalne czasy Solidarności, kiedy głodny, zdesperowany, ale godny i nieugięty tłum robotników, protestując przeciw komunistycznemu terrorowi i złodziejstwu szedł naprzeciw granatów z gazem łzawiącym i kul z broni automatycznej, wystrzeliwanych przez reżimową milicję.


Syta i bezpieczna  Europa Zachodnia ze zgrozą patrzy na zagrożenie praworządności nad Wisłą.


# vabank, anarchija mać pariadka, odwrócenie proporcji


PS. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za tytuł albo tagi, jakie temu tekstowi nada (w ewentualnym napadzie dobrego humoru) administracja portalu Salon 24. Ani za to, do jakiego działu trafi.

Nie biorę także żadnej odpowiedzialności za wstawki Admina w tekst notki, ani za inne ingerencje w jej treść i układ, ze strony Administracji, bądź innych pracowników Salon 24.




Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj12 Obserwuj notkę

Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo