Ktoś kiedyś powiedział po męsku: "nikakoj Polszy nikagda nie budiet"... Przepraszam, pokićkałem cytaty. Ktoś kiedyś powiedział: Niemcy są mistrzami miłości bliźniego i Niemcy uparli się ten cytat udowodnić, bez względu na to, jak idiotycznie by on nie brzmiał w kontekście historycznych dokonań ich narodu. Kiedy zaś Niemcy zabierają się za cokolwiek, doświadczenie uczy, że postarają się dość do perfekcji, nie zwracając uwagi na straty w ludziach, sprzęcie, czy dobrach kultury materialnej. Nie inaczej zabierają się do miłowania bliźniego.
Tym razem, w trosce o dobrostan bliźniego, do głębi niemieckiego dziedzictwa kulturowego sięgnęły Bundespolizei i berliński U-Bahn, łącząc ze sobą dwa pomysły skrajnie odlegle w czasie i sprzeczne w duchu: dwudziestowieczną godzinę policyjną ze średniowiecznym rozejmem Treuga Dei. Oto dni święte wielkich religii objawionych; sobotę i niedzielę, pomiędzy godziną 20, a 6 rano, nie wolno będzie wnosić do pociągów ani na stacje metra żadnej broni. Przy czym za broń pacyfistyczni rygoryści z zarządu kolei miejskich uznali takie przedmioty jak: scyzoryki, pałki, młotki, hukowe straszaki [słusznie, takim kawałkiem znalu oko można podbić ], modne ostatnio metalowe długopisy, czy kieszonkowe spreje zawierające gaz pieprzowy.
Zwłaszcza zakaz gazów pieprzowych, tego podstawowego środka samoobrony kobiet, szczególnie rozczula. Teraz już żadna przykrość nie będzie mogła spotkać ogarniętych gorączką sobotniej nocy ciemnoskórych molestantów, ani Turczynków z bandyckich przedmieść, szukających w komunikacji miejskiej kobiecych ramion, w których można wytchnąć od trudów życia na federalnym socjalu. Wprawdzie w pociągach berlińskiej kolejki można będzie nadal natrafić na tak niehumanitarne wynalazki, jak wyposażone w alarm i kłódkę majtki-antygwałty, promowane w niemieckich mediach jakieś dwa lata temu, ale ten rodzaj upokarzającego stresora zostanie zapewne zabroniony, choćby przy okazji rozszerzenia zakazu na piątek, kolejny dzień święty jednej z wielkich religii objawionych na których fundamencie stoi Bundesrepublika.
Wprawdzie Pismo, słowami przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie "bliźnim" którego należy miłować nazywa ofiarę napadu, zaś napastników jednoznacznie tytułuje "zbójcami", ale nowoczesna, liberalna moralność dawno wyszła już poza ramy zakreślone przez Kazanie na Górze, zdrowy rozsądek, czy, nawet bardzo szeroko rozumiane, ludzkie pojęcie.
Głęboki humanizm niemieckich urzędników już wkrótce przyniesie błogosławione skutki, gdy zakazy tego typu staną się dla niemieckich kobiet nieformalną godziną policyjną, rezerwując godziny od zmierzchu do świtu dla aktywności Banditen, Nafris, czy innych Untermenschen, podczas gdy dobra Niemka będzie je spędzać w domu, przy dzieciach i kuchni, zaś wychodzić na ulicę w towarzystwie męża, brata albo ojca, skromna, przyzwoicie ubrana i z nakrytą głową, jak nakazywał Prorok, niech Allach okaże miłosierdzie jemu i jego naśladowcom.
PS. Podobnie rygorystyczne zakazy wprowadził na terenie Zjednoczonego Królestwa rząd Wielkiej Brytanii. Obecnie rząd ten debatuje nad wysłaniem na ulice ubranych po cywilnemu, uzbrojonych w broń palną patroli, które mają zapobiec rosnącej fali zabójstw z użyciem noża, albo ataków przez oblanie kwasem.
Na terenie Unii Europejskiej sprzedaż kwasów i innych środków żrących też jest reglamentowana, a kupujący musi się wylegitymować dowodem tożsamości i zaświadczeniem, do jakich celów nabywa substancję chemiczną.
Enjoy, folks.
#Orwell, 1984, zarządzanie obłędem
PS. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za tytuł albo tagi, jakie temu tekstowi nada (w ewentualnym napadzie dobrego humoru) administracja portalu Salon 24. Ani za to, do jakiego działu trafi.
Nie biorę także żadnej odpowiedzialności za wstawki Admina w tekst notki, ani za inne ingerencje w jej treść i układ, ze strony Administracji, bądź innych pracowników Salon 24.
Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka