murgrabia czorsztyński murgrabia czorsztyński
304
BLOG

Chiński kapitalizm średniowiecza, czyli pożytki z szerzenia postrachu.

murgrabia czorsztyński murgrabia czorsztyński Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

W dyskusji o testowanym w Ludowych Chinach systemie segregacji (i stratyfikacji) społecznej, przytomni zdałoby się dyskutanci powielają jeden, podstawowy błąd: używają do określenia "kapitalizm". Tymczasem ustrój, do którego wprowadzenia dążą chińscy aparatczycy, oraz wzorujący się na nich plutokraci i eurokomisarze Zachodu nie ma nic wspólnego z klasycznym kapitalizmem.

Jest to czysty i klasyczny mandaryński system rządów, stosowany w Państwie Środka od świtu Średniowiecza. Despotyczne państwo, zarządzane przez zamkniętą kastę biurokratyczną. To tłumaczy doskonałe przystawanie "kapitalizmu roju" do starożytnej ideologii konfucjańskiej, będącej państwowa ideologią historycznych Chin.

Warto zauważyć na marginesie tych spostrzeżeń, że zarówno mandaryńska kasta urzędnicza, jak i dzisiejsi oligarchowie zza biurek nie mają nic wspólnego z technokracją, nie wymagają od zarządzających wiedzy fachowej w nadzorowanej dziedzinie.

Osławione chińskie egzaminy urzędnicze, wymagające umiejętności tak wysublimowanych, jak improwizowanie wierszy na zadany temat, nawet w czasach, kiedy nie były tylko pustą formalnością, osłaniającą praktykę dziedziczenia urzędów, obejmowały głownie znajomość klasyków konfucjanizmu. Nie wolno zaś nigdy zapomnieć, że jedynym bóstwem konfucjanizmu i jego podstawową zasadą jest... oportunizm.

Oportunizm ukryty pod pięknym płaszczykiem spolegliwości, dobrego obyczaju, szacunku dla tradycji, czy odmienianego na setki przypadków posłuszeństwa. Toteż i "nowy" wynalazek "punktacji społecznej" nie jest niczym innym, jak państwową, interaktywną hodowlą oportunistów, koniecznych do utrzymania niezakłóconej władzy biurokratów.


Nowość tego wynalazku ująłem w cudzysłów, bo system segregacji społecznej nie jest w państwach azjatyckich niczym nieznanym: wystarczy wspomnieć "czerwone", "rewolucyjne" i "czarne", "reakcyjne" kategorie, na jakie podzieliły swoich obywateli Chiny epoki maoizmu. Do perfekcji doprowadziła ten system Korea Północna, tworząc wg takich kryteriów jak pochodzenie społeczne, bądź terytorialne (np. rodzina za granicą), przynależność polityczna rodziców, wykonywany zawód, zaangażowanie w politykę państwa, co najmniej kilkanaście zamkniętych kast, między którymi nie tylko awans, ale i związki małżeńskie są niemożliwe. Zainteresowanych bardziej szczegółowym opisem odsyłam do odpowiednich rozdziałów "Czarnej Księgi Komunizmu".

Także regulowana interaktywnie segregacja dostępu do wiedzy, informacji, czy usług to codzienność dla każdego kto żyje dziś w państwach Zachodu; najjaskrawszym tego przykładem jest choćby internetowy marketing i "personalizacja usług" w wykonaniu firm tak powszechnie znanych jak  np. Google, czy Facebook. Tak samo pomysł zdobycia monopolu w zakresie informacji dostarczanej, jak i zwrotnej, zbieranej od klientów, jest stałym celem grup władzy powiązanych z firmami działającymi na niwie mas-mediów.


Nowością jest dopiero zastosowanie marketingowych wynalazków Zachodu do zbudowania dalekowschodniej kastowości społecznej. Do hodowli oportunistów wprowadzono elementy interaktywne: o zaszeregowaniu człowieka mają decydować, oprócz rzeczy od niego niezależnych, także jego osobiste wybory.

Z tego wynika druga rzecz nowa: cały ten chiński system "miękkiego terroru" ma być całkowicie jawny w przeciwieństwie do tajnego, europejskiego systemu nadzoru.Zdaje się, że w dużej mierze wynika to ze skali przedsięwzięcia.

Podglądanie wszystkiego i wszystkich, nawet jeśli nie dotyczy populacji liczonej w miliardy, oprócz tego, że kosztowne, jest również kłopotliwe, wymaga opracowania niepojętych ilości informacji, zaś zastosowane automatyczne algorytmy zawsze będą dziurawe wobec inwencji ludzkiego intelektu, zwłaszcza intelektu nakierowanego na ich omijanie i konspirację.

Natomiast nadzór sprawowany jawnie, choćby był całkowicie iluzoryczny, samym swoim istnieniem wywiera presję,  wywołuje postrach, zmuszający społeczeństwo do autocenzury słów i poczynań; kontrola spełnia swoje zadanie już tylko poprzez istnienie.


Skuteczna kontrola zaś, to podstawowy wymóg dla społeczeństwa zarządzanego w systemie mandaryńskim: w czasie gdy żyjący w warunkach ciągłej zmiany, niepiśmienni Europejczycy, kierowani przez gorące głowy i niespokojne duchy, szukające społecznego awansu, wypływali na oceany, budowali imperia i zakładali uniwersytety, rządzone przez kastę mandaryńską Chiny, państwo mające ekonomiczny, gospodarczy i przede wszystkim umysłowy potencjał, by zdominować świat, regularnie waliły się pod ciężarem niesprawności i korupcji, ulegając krwawym buntom chłopskim, lub najazdom prymitywnych ludów stepowych.

Patrząc na dzisiejsze Chiny, państwo prastarej kultury, tysięcy wynalazków, dziesiątek tysięcy zabobonów, powszechnej katastrofy ekologicznej  i główne na świecie źródło taniej siły roboczej, warto pamiętać, że w chińskiej filozofii, także filozofii władzy kryją się elementy samobójcze.


#jedyne prawdziwe "żółte niebezpieczeństwo"


PS. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za tytuł albo tagi, jakie temu tekstowi nada (w ewentualnym napadzie dobrego humoru) administracja portalu Salon 24. Ani za to, do jakiego działu trafi.

Nie biorę także żadnej odpowiedzialności za wstawki Admina w tekst notki, ani za inne ingerencje w jej treść i układ, ze strony Administracji, bądź innych pracowników Salon 24. 

Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka