Recenzent JM Recenzent JM
2813
BLOG

„Der Spiegel” przekroczył kolejną granicę

Recenzent JM Recenzent JM Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 44

Poziom niemieckich mediów dawno już osiągnął dno Rowu Mariańskiego, ale wydaje się, że jak na niemieckie możliwości, to jeszcze za mało.

Dzisiaj w mediach pojawiły się artykuły odnoszące się do nowego wydania niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”, a właściwie do jego okładki.

Jak można zaobserwować, niemieccy redaktorzy wykorzystali na okładce wizerunki Maryi, św. Józefa oraz leżącego przed nimi w kartonie Dzieciątka Jezus. W komiksowych „dymkach” obok św. Józefa umieszczono napis - „Ja tego nie zamawiałem”, zaś obok Maryi dopisano pytanie – „Czy możemy go wymienić?”.

Zabawne? – Pewnie jeden, czy drugi Niemiec się z tego pośmieje, niektórzy może dopiero na trzeci dzień, ale jak by na to nie patrzeć, to głównie ich problem.

Portal wprost.pl pisząc o „kontrowersyjnej okładce”, pyta – „Obraza czy dopuszczalna satyra?”

No, jeśli satyra, to od razu należałoby zadać pytanie - co właściwie mieliby w taki sposób krytykować ci, pożal się Boże - „satyrycy”? Niemieckie poczucie humoru, ludzką wiarę w Boga, czy może firmę „Amazon”, która ich zdaniem tym razem się nie spisała, bo komuś przed świętami Bożego Narodzenia dostarczyła akurat Boże Dzieciątko, którego ten nie „zamawiał”?

No cóż... – generalnie smutne, głupie i nieodpowiedzialne, jak cała pisanina niemieckich mediów i germańskie poczucie humoru.

Der Spiegel”, jak podaje wikipedia - to „największy i najbardziej wpływowy niemiecki tygodnik opinii, o nakładzie ok. 1 miliona egzemplarzy”. Żeby wam jeszcze bardziej przybliżyć to piśmidło kształtujące myślenie naszych zachodnich sąsiadów, pozwolę sobie przypomnieć zdjęcie, jakie się pojawiło na jego łamach niemal dokładnie rok temu.


image
Mądre? Widząc to zdjęcie, pewnie niejeden polski opozycjonista totalny uśmiechnął się wtedy z aprobatą, ale myślę, że to w zasadzie problem niemieckiej (i nie tylko niemieckiej) psychiatrii.

Trochę się powyzłośliwiałem, a potem stanęła mi przed oczyma wyobraźni smutna pani Kanclerz i zrobiło mi się Niemców... tak po ludzku żal. Bo jeśli spojrzeć na wspomnianą okładkę Spiegla nieco poważniej i poszukać w tym obrazie jakiegoś odniesienia do aktualnej niemieckiej rzeczywistości oraz głębszego przesłania do czytelników, to człowiekowi nasuwa się coś takiego:

Ja tego nie zamawiałem”– określili się swego czasu współcześni Niemcy, mając na myśli Chrześcijaństwo i Chrystusa. Potem pojawiła się „światła” (na lewacką modłę) myśl...
-
„Czy możemy go wymienić?”... i jak pokazuje życie – na zachodzie Europy aktualnie trwa wymiana... Chrystusa na Mahometa.

Czy wobec tego nie byłoby uczciwiej, by ilustracja z okładki wyglądała np. tak?

image

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka