Robert Szmarowski Robert Szmarowski
315
BLOG

Inspektor Therefore i zagadka pustego kufra

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Kultura Obserwuj notkę 0

Rozdział XXVIII - złota zasada

Rozmowa w salonie. Damy dobrze się bawią. Przenikliwość inspektora. Zaskakujące wątki wyświetlone. Dociekliwość gospodarzy. Inspektor planuje podróż. Detektyw wyjawia tajemnicę.

* * *

    Po obiedzie wszyscy udali się do salonu, aby przy filiżance herbaty i lampce krzepiącego Molto Bianco, powrócić do, rozwiązanej już, zagadki pustego kufra. Panował nastrój rozluźnienia, tak różny od atmosfery wczorajszego wieczoru. Tym razem jednak nie było najmniejszego powodu do obaw. Niebezpieczeństwo zostało zażegnane i nawet lękliwy zwykle doktor Myers, żartował sobie z paniami. Gdy lokaj Bradcock wnosił kolejną porcję wybornego biszkoptu, dyskusja zdążyła już nabrać tempa.

- Ależ Haroldzie – powiedziała z udawaną przyganą pani Sangdon. – Obawiam się, że nie doceniasz naszego genialnego gościa.

- Pozwolę sobie zauważyć – wtrącił inspektor Therefore – że w tym wypadku, istotnie, nie docenił pan mojej przenikliwości, panie radco.

- Po prostu trudno mi pojąć – bronił się radca Bernham – w jaki sposób mógł pan drogą wnioskowania wskazać, kto podszywał się pod spadkobiercę pomocnika kucharza. W grę wchodziło wszak trzech podejrzanych. Mógł pan liczyć jedynie na łut szczęścia.

- I tu się pan myli – odparł Therefore, popijając łyk herbaty. – Otóż po rozważeniu wszystkich okoliczności doszedłem do przekonania, że nie mógł to być ani ekwadorski student, jadący na kiermasz do Little Bingtown, ani też kulawy farmaceuta z Hoeblitz.

- Ale co skłoniło pana, żeby w New Hampton szukać krewnych starego McSheldona? – zapytała panna Welsh, wiercąc się niecierpliwie w fotelu.

- To proste, panno Welsh. Przecież bratanek Lorda Kenseya nie mógł przebywać jednocześnie w dwóch miejscach, a bilet kolejowy, znaleziony przy Pitkinsie, utraciłby ważność w środę, nie zaś w czwartek, jak próbował nam wmówić Jimmy.

- Tak, teraz to wszystko wydaje się takie oczywiste – przyznał pułkownik Spark. – Jednakże, gdy w obecności wdowy po Hansenie wyjął pan z torby mapę z zaznaczoną farmą, zacząłem się obawiać, że pańskie śledztwo utknęło w martwym punkcie.

- Wyznaję szczerze, że i mnie przyszło to wtedy na myśl – powiedział pastor, przybierając właściwy sobie, zafrapowany wyraz twarzy.

- Och, panowie zapewne byli przekonani, że nasz inspektor uwierzył w tę naiwną historyjkę Toma Rickoby – panna Welsh nie potrafiła ukryć rozbawienia.

- Tak, tak – odrzekł, śmiejąc się, pułkownik. – Ten łąjdak o mało wszystkich nas nie wywiódł w pole. Niebywałe, że wydał nam się wtedy taki przekonujący.

- Całe szczęście, że na dzień przed zniknięciem zielonej koperty - wtrąciła pani Sangdon - w Zajeździe Pod Rycerzem pojawił się wspólnik Elizabeth Silver, który zdążył po drodze nadać telegram do Matterburry.

- Gdyby nie on – skwitował Therefore poważniejąc – kto wie, czy kuzyn Gilthorpa zdołałby przekonać mecenasa Faretto do zmiany decyzji w sprawie Rubinowej Obręczy.

- No tak, teraz już rozumiem! – zakrzyknął burmistrz. – Odczyt profesora Norkoffa był tylko pretekstem. Jest pan naprawdę genialny, inspektorze!

- Że też się pan w tym wszystkim nie pogubił – westchnął z uznaniem radca Bernham.

Therefore wstał z fotela, odstawił spodek z niemal pustą już filiżanką i spoglądając w okno, za którym słońce chyliło się ku zachodowi, powiedział cicho:

- Widzi pan, sir Haroldzie, ta sprawa tylko pozornie wydawała się skomplikowana.

- Ha ha – madame Lersoine klasnęła w dłonie. – Dla naszego genialnego detektywa nie ma trudnych spraw! Jak pan to robi, inspektorze? To fascynujące!

 - Rozwiązanie każdej zagadki leży na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko pamiętać o podstawowej zasadzie.

- Jakaż to zasada? – zapytał zaskoczony panicz Oscar.

- Mój drogi chłopcze, naprawdę chcesz to wiedzieć?

- Wszyscy chcemy. Prosimy. – Bernadette posłała inspektorowi zalotne spojrzenie.

Therefore powiódł wzrokiem po zebranych. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Widać było, że myślami jest już daleko. Tylko z Colington można dopłynąć do ujścia Zvangabe, a parowiec lada dzień kończył remont w dokach Southperry.

- Dobrze więc. Zdradzę wam pewien sekret, moją złotą zasadę. Otóż lewą ręką można chwycić za dyszę gaśnicy... – tu przerwał, aby podnieść filiżankę i dopić resztkę herbaty. W salonie zapadła głęboka, pełna napięcia cisza.

- ...ale widelec nigdy nie pęka dwa razy przy tym samym półmisku.

- Genialne... – wyszeptała z zachwytem panna Welsh, a pastor w zadumie przetarł szkło kompasu.

Koniec.


Dla zaawansowanych - test na czytanie ze zrozumieniem

1) Jakiego koloru były zasłony w salonie?

2) Odcisk czyich butów znaleziono na dywanie pod oknem?

3) O której godzinie miał przybyć Sir Walters i dlaczego się spóźnił?


 

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura