Po tym jak izraelski ambasador na Węgrzech Ilan Mor zażądał odebrania popularnemu dziennikarzowi telewizyjnemu Ferencowi Szaniszló prestiżowej Nagrody im. Mihály’ego Táncsicsa, gdyż laureat miał rozpowszechniać „antysemickie teorie spiskowe”, głos w sprawie zabrał lider narodowo-radykalnego Jobbiku. Gabor Vona w liście otwartym do ambasadora nie przebiera w słowach, jest bezkompromisowo i klarownie.

Ma Pan prawo do swoich opinii, zainteresowani mogą ich wysłuchać, ale jak Pan śmie rozkazywać jakiejkolwiek węgierskiej instytucji tutaj? Nie jestem antysemitą. Szanuję każdy lud, każdy naród, szanuję dumę każdego narodu. To dotyczy także Żydów.

Niech Pan pozwoli mi powiedzieć, że są w tym kraju ludzie, którzy nie boją się Pana. Ja także. Mogę być zastrzelony któregoś dnia jak pies, ale odmawiam bycia przestraszonym we własnym kraju. Niech Pan to zapamięta! Nigdy nie będę psem Izraela, w przeciwieństwie do wszystkich parlamentarnych partii w tym kraju. Zrozumiał Pan? Nigdy! Nie da się mnie kupić ani zastraszyć.

 

Czytaj także:

Gábor Vona: Jobbik jest partią narodowo-radykalną. Amerykanizm to śmiertelny wirus