Nie sposób stwierdzić, na ile nominowanie najtwardszego katopisowskiego betonu w osobie niejakiego Czarnka przyczyniło się do wyjścia młodzieży na ulice, ale bez wątpienia osoba ta gwarantuje pozytywny ferment w głowach młodych ludzi.
Ferment ten pozytywny dla populistycznej, opresyjnej partii na pewno nie będzie. Partii już dawno zapędzonej przez samą siebie do najciemniejszego kąta i osaczonej taką ilością własnych fobii, uprzedzeń i związanych z nimi obietnic danych suwerenowi, że pozostaje jej już tylko na oślep wściekle gryźć.
I tu ta na szybko organizująca się oligarchia napotyka na ograniczenia, których część leży po jej stronie, a część oczywiście jest niezależnych od niej, co pracowicie i też na chybcika usiłuje zmienić m.in. pan Czarnek. Wspomagają go na szczęście podobni mu prokuratorzy i policjanci, czyli aparat represji na młodym człowieku domyka się doskonale.
Nie chodzi tu tylko o to, że z niewolnika nie ma pracownika. Chodzi również i o to, że wszyscy ci inżynierowie dusz raz, że stracili naczelnego inżyniera - skompromitowany, niewiarygodny, moralnie odpychający Kościół - a dwa, że sami siebie się jednak na swój obłudny sposób jakoś chyba wstydzą. Opresje ich są pozbawione niezbędnego stalinowskiego pazura w kwestii technicznej, choć bez wątpienia nie brak im żaru i ślepej wiary w drogę którą obrali.
Dopóki na ulicach najważniejsze będą pokojowo protestujące kobiety i młodzież, ich frustracja będzie tylko rosła, a wraz z nią poczucie własnego obciachu. Wiedzą już, że ani kochani już nigdy nie będą, ani nie mogą za to mocniej przypierdolić.
Komentarze