Zdjęcie psikającego z pół metra gazem w twarz posłanki Nowackiej policjanta jest szokujące. Natomiast już film z tego "incydentu" każe mi się zastanowić, czy policjant sam z siebie rażąco nadużył władzy, czy wykonywał rozkaz. Oczywiście miejsca dla takich socjopatów w policji być nie może. Bez względu czy tylko wykonywał rozkaz, czy wyżywał się w intencji osobistego merdania ogonkiem reżimowi PiS.
Dopiero na filmie widać, że funkcjonariusz zachowuje się jak gdyby malował sprayem płot. Przystaje, szybkim ruchem dobywa gaz, odsuwa tarczę i metodycznie raz za razem sprayuje twarz posłanki Nowackiej. Spokojnie i metodycznie. Patrzy czy już działa i wali następną porcję. A potem następną... Wszystko to w tłumie maszerujących policjantów - odrywa się na chwilę i szybko po akcji równa do szeregu, pospiesznie chowając butlę z gazem. Zgadza się, pospolite bydlę. Pytanie tylko, czy bydlę zobligowane rozkazem przez inne bydlę.
I to głównie w interesie polskiej Policji trzeba będzie ten "incydent" - jak nazywają ten akt ewidentnej agresji reżimowi klakierzy - do spodu wyjaśnić. Ukaranie samego przebierańca będzie tylko kolejnym napluciem polskiej Policji w twarz...
Napluciem przez małego, nieudacznego socjopatę.
Komentarze