Polski wymiar sprawiedliwości do czasu wściekłej rewolucji kulturowej PiSu spętany był kulturowym kagańcem, który nie pozwalał mu się wychylać w kwestiach dotykających Kościół katolicki. Konkordat, plus przynależność religijna prokuratorów, sędziów, adwokatów, jak i w końcu nigdzie nie wpisane sobiepaństwo urzędników Kościoła, pozwalające zwyczajnie drzeć wezwania do prokuratury, pozwalały Kościołowi przy każdej swojej ciemnej sprawie drzeć również politycznie ryja o atakach na siebie. Nikt się nie wychylał przeciw zabetonowanej rzeczywistości.
Ziobro swoim ślepym radykalizmem i zerową prawniczą wiedzą środowisko zjednoczył, wskazał kulturowe przyczyny, zagrożenia, wyznaczył granice, poza którymi sędzia staje się służącym polityków, biskupów, a najczęściej zwykłych hochsztaplerów polityków i jezusów tylko udających.
Jednym słowem Ziobro i PiS obudzili w środowisku wymiaru sprawiedliwości poczucie, że solidarne i niezłomne trzymanie się praworządności jest jedynym obowiązkiem. Nawet kosztem własnych karier. Tchnął w środowisko bohaterskiego ducha, który w większej części środowiska i tak był, ale rozbijał się np. właśnie o kościelne mury.
Rewolucja kulturowa PiS przynosi dokładnie odwrotny skutek do zamierzonego, bo na fałszu, głupocie i nienawiści nie da się prosto jechać. Machina samoistnie zawróciła i teraz ta rewolucja kulturowa przejeżdża PiS i przy okazji katolicki Kościół.
...Precedensowy wyrok w sprawie pedofilii w Kościele: kurie zapłacą za przestępstwa księży pedofilów...
