nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
177
BLOG

Projekt obywatelski pt. "Kaja Godek" to prezerwatywa PiS

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 6

...Faszyzm pragnie człowieka czynnego i wszystkiemi swemi siłami zwróconego ku działaniu: chce, aby był on po męsku świadom trudności, które napotyka, i gotów stawić im czoło... Benito Mussolini


Dawniej działać było łatwiej, plemiennie nienawidzonych 'innych' palono, ciupano mieczem lub toporem, czy też po prostu wieszano na drzwiach od stodoły. Nienawidzono szczerze i gorliwie. Dzisiaj fundamentalną trudnością w usankcjonowaniu nienawiści do ludzkiej inności jest oczywiście jej ewidentna niewyjściowość. Dlatego nienawidzący nie nienawidzi - oczywiście - obiektu swojej nienawiści, bo czynią to za niego obiekty jego miłości. Działa w temacie równie gorliwie, ale rękami innych. Najwdzięczniej za obiekty te robią nieśmiertelne Bóg, honor, ojczyzna, idee pojemne jak prezerwatywa. Pojemne tak, że aż słychać klaskanie truchła cytowanego czynnego człowieka. I nie tylko tego.

Na stojąco klaszcze wraz z nimi obecnie niejaka pani Godek, ze swoich herodowych poglądów nieco już w tym kraju znana. Wślizguje się w owo elastyczne ubranko i działa. Obecnie stawia czoło - z jawnie faszystowską odezwą w dłoni - trudnościom w Sejmie. Trudności mają też jej polityczni ambasadorowie. Ale nie trudności w promowaniu poglądów pani Godek, bo w większości w PiS mają takie same - ale trudności w przekonaniu wyborczego luda, że szerzenie wśród niego nienawiści wynika z poszanowania głosu wszystkich obywateli.

Użyteczność Godek przejmuje co prawda odrobinę politycznej odpowiedzialności z PiS za szerzenie w społeczeństwie nienawiści i podziałów, ale zarazem nie odbiera ani odrobiny osobistej nienawiści każdemu pojedynczemu członkowi PiS. Godek i Kaczyński nienawidzą dokładnie tak samo, tylko inaczej muszą to uzewnętrzniać. Godek ponoć Bogiem, Kaczyński bez obrzydzenia Godkową.

Nazywa się to, że Kaczyński szanuje zdanie każdego obywatela. Tymczasem "Projekt Godek" jest zaledwie dopełnieniem tego, co już jakiś czas temu wywrzaskiwał posadzony przez pryncypała na stołku prezydenckim obywatel Duda. Kaczyński sadzał na stołku tego obywatela z takim samym manifestowanym obrzydzeniem, z jakim szanuje teraz inicjatywę obywatelki Godek. Czyli z podobną pogardą do obojga tych obywateli, ale bez jakiegokolwiek obrzydzenia dla ich faszystowskich poglądów. Dzięki temu Kaczyński jest demokratą, a Godek i Duda ideowcami.

Wszyscy oni oczywiście nie poczuwają się do faszystowskich poglądów, ale zarazem bez nadmiernego obrzydzenia z faszyzmem spółkują. Wymaga to przecież tylko używania tanich środków zabezpieczających. Dzielnie stawiają temu czoło...   

  

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka