Co dokładnie przed chwilą powiedział Mateusz Morawiecki?
Ano to, że gdy życie matki matki jest zagrożone, to przerwanie ciąży jest możliwe. Niby nic nowego? Ano niekoniecznie. Po pierwsze, powiedział, że przerwanie ciąży jest przerwaniem ciąży. Nie zamordowaniem płodu.
Po drugie, komentując śmierć 30 latki z Pszczyny, czyli odnosząc się do jednoczesnego zagrożenia życia matki i zagrożenia ciąży - czyli wg fanatyków zagrożenia życia płodu - jednoznacznie opowiedział się za przerwaniem ciąży. Wskazał ważność życia?
Umył więc Morawiecki ręce...? Czy też powiedział wszystkim, którzy jutro w obronie praw obywatelskich i wolności wyjdą na ulice, że mają rację?
Zagadka, prawda?