Stalowo betonowa inwestycja, którą za miliardy na polskiej granicy realizuje PiS, to nie tylko inwestycja w formowanie młodych polskich patriotów, czy też prozaicznie danie zarobić instruktorom narciarskim czy innym swoim mejzom.
Ideolodzy PiS muru tego potrzebują z dokładnie tego samego powodu, z którego ich ideologiczny kolega Putin stawiał mur między Ukraińcami. Czas przeszły, bo bombardując obecnie wszystkich Ukraińców, bardziej ich jednak chwilowo jednoczy. A w niedalekiej już przyszłości zjednoczy i większość Rosjan przeciwko sobie.
Zjednoczony ideowo z młodymi polskimi patriotami Jarosław Kaczyński od budowania murów jest specjalistą wybitnym. I jest to coś, co z kolegą Putinem nie tylko symbolicznie go łączy. Dzielą na pewno możliwości czy choćby hart ducha, ale już sam budowany za polskie pieniądze mur nie tylko zawodowo ich łączy.
I dopiero teraz - po agresji Putina na Ukrainę - możemy naprawdę zobaczyć, po co Putin pokazywał światu stosunek obecnego rządu Polski do uchodźców. Sam ma oczywiście dokładnie taki sam, więc ojcem chrzestnym tego symbolicznego muru jest w takim samym stopniu jak Błaszczak, Bąkiewicz, Cejrowski, Kempa czy Kaczyński.
Przede wszystkim bowiem mur ten jest symbolem konkretnego sposobu myślenia. Myślenia, do którego niektórzy zdają się chwilowo nie przyznawać. Jest zarówno zbudowanym sobie pomnikiem, jak i praktyczną barierą, którą budowniczowie oddzielili się od innych.
Ileż więc symbolizmu temu budowanemu przez PiS murowi przydaje właśnie to, że wymyślony został przez coraz bardziej docenianego na świecie Władimira Władymirowicza...
