To nie tak, że nikomu z nas nie zdarzyło się przemycić paczki fajek przez granicę. To nie tak, że nikt z nas nigdy, nawet w przedszkolu, nie szarpnął koleżanki za warkocz, czyli że nie użył przemocy wobec kobiety. To nie tak, że niczego nikt z nas nie eksplodował, nie eksperymentował z ogniem czy nieostrożnie obchodził się zapałkami. Wypadki i wykroczenia chodzą po ludziach. Każdy z nas miał kiedyś krótkie spodenki i przekraczającą wymyślone przez opresyjnych dorosłych bariery ciekawość.
Ale to, że premier państwa w trybie ekstraordynaryjnym włącza się w ogólnokrajowe dopingowanie służb bezpieczeństwa państwa w ogóle do działania, jest tyleż zdumiewające, co nieprzypadkowe. Świadczy też o tym, że premier doskonale zdaje sobie sprawę ze stanu specjalnych służb. Dlaczego więc w tym samym trybie nie powstrzymywał polskiej policji, gdy ta lała polskie kobiety pałami i psikała bezbronnym kobietom gazem w twarz? Dlaczego pozwala komendantowi głównemu policji pleść durnoty o boomboxach? Tylko dlatego, że sam by podobnie się bronił?
Niestety nie tylko. Bardzo prawdopodobne przecież, że sam to komendantowi doradził. Jest przecież premierem tego państwa. Mateusz Morawiecki przecież nie tylko tę bandę przygłupów i nieudaczników firmuje, ale i nimi na co dzień zarządza. Tu w końcu nie ma żadnego przypadku również i w tym, że potrzebni są mu usłużni dziennikarze symetryści, którzy wprost rzecz nazywając mają zwyczajnie w jego interesie kłamać.
Na czele państwa stoi człowiek, który nie tylko nie posiada do tego kompetencji, ale który zwyczajnie społecznie nie dorósł. I niestety prawdopodobnie dorosnąć nigdy już nie zdoła. A to już jest niestety kwestia algorytmu pana Kaczyńskiego. Bo Mateusz Morawiecki nie jest w PiS żadnym wyjątkiem. Ostatnie pisowskie oświadczyny kosztem zatrzymania wydobycia węgla w kopalni nie świadczą wcale o gówniarzach, którzy się tego dopuścili, bo takich są na świece miliony, tylko o ich patronie, który ich przecież na podstawie jakichś kryteriów z milionów wyłuskuje.
Inne tematy w dziale Polityka
