Doprowadzenie do sytuacji, w której aborcja jest legalna a zarazem piętnowana, ścigana i uniemożliwiana, jest dokładnie tym co PiS chciał uzyskać. I tym, co maksymalnie w ograniczaniu praw kobiet uzyskać mógł. Zarazem szykany i bezprawie stosowane wobec kobiet są dla PiS korzystniejszą formą działalności politycznej. Z partyzanta można znacznie więcej.
Tłumaczenie się Kaczyńskiego, że aborcja de facto jest legalna pokazuje, że na gruncie prawa dalej posunąć się już nie może, i zarazem nie chce. Przegrał z kobietami już podczas Czarnego Protestu. Tłumaczenie się ubrał w szyderczy ton, by zamaskować to, że bitwę o aborcję przegrał. Nie przegrał jednak możliwości ścigania, szykanowania i udawania obrońcy życia. Udawać będzie dalej, ale rękami lekarzy, policjantów, prokuratorów, proaborcyjnych działaczy.
Kobiety nadal będą umierać na szpitalnych łóżkach i nadal będą poniżane w lekarskich gabinetach, bo Kaczyński praw i godności kobiet nie obroni. Kobiety są dla niego tylko groźnym przeciwnikiem politycznym. Jednak nie ich prawo do aborcji mu ciąży, bo je jak już dostatecznie widać ma naprawdę gdzieś, ale ich prawo do stanowienia o sobie. Ich opozycyjność zarazem legenduje jego polityczną niezbędność.
Tak jak prawo do stanowienie o sobie sędziów i prokuratorów, czyli żądanie niezawisłości, tak samo jak prawo lekarzy do kierowania się wyłącznie etyką lekarską, czy apolityczność policji.
PiS "złych kobiet" potrzebuje do walki. Bez wrogów Kaczyńskiego i PiS nie ma. Nie ma w co tłuc, znika.
Dlatego też PiS jest za permanentnym zamieszaniem aborcyjnym - de facto za aborcją - bo potrzebuje zwyczajnie wroga. Czyli i wrogich idei. Szykany i zamieszanie jakie sankcjonuje w związku z tym, są mu na rękę.
Pozwalać na coś, i za to karać... Z partyzanta.
Wymyślilibyście perfidniejszy sposób trzymania ludzi za twarz, i zarazem szczucia jednych na drugich?
Inne tematy w dziale Polityka
