...polskie służby rozpoczęły działania ZANIM amerykańskie ich o tym powiadomiły...
Chcąc w dwóch słowach scharakteryzować źródło, dzięki któremu wiemy już, że służby amerykańskie informowały Polskę o aferze wizowej, wystarczy napisać; doskonale poinformowany.
I tu pewna niespodzianka. Ten 'doskonale poinformowany' pisze na SALON24. Od niego pierwszego słyszę, jak USA na aferę zareagowały. Otwartym tekstem ów blogger pisze, że amerykańskie służby powiadomiły służby polskie. Nie da się powiadomić już powiadomionego, ale chwilowo mniejsza o to. Może to tylko nieporadność wynikająca z emocji, nad którymi przy komentowaniu tej afery nasz 'doskonale poinformowany' nie jest w stanie panować.
I jest to swoja drogą kolejny niedyplomatyczny zgrzyt, bo nie słyszeliśmy z ust rzecznika Stanisława Żaryna żadnych podziękowań dla swoich amerykańskich kolegów za powiadomienie.
Tymczasem nasze salonowe doskonale poinformowane źródło pisząc o powiadomieniu jednocześnie utrzymuje, że nastąpiło ono już w chwili posiadania wiedzy o aferze przez polskie służby. Dodatkowo blogger wkłada w usta rzecznika Departamentu Stanu USA słowa, których ten nie wypowiedział: rzecznik spokojnie odpowiedział, że w USA w ogóle o tym nie wiedzieli...
Zatem powiadomili, choć nic na ten temat w ogóle nie wiedzieli...
Opcje są tylko dwie. Albo nasz doskonale poinformowany blogger jest faktycznie szczegółowo doinformowany, albo wprost przeciwnie. Zarazem przy uwzględnieniu obu tych opcji dezinformujący blogger w taki sposób kluczy, że aż sam sobie przeczy.
Jedyne - zważywszy, że rzecznik Departamentu Stanu USA wprost powiedział, że nie chce się wypowiadać w tematach, które są przedmiotem rozmów między państwami - co musimy uznać to to, że mamy na S24 kolegę, który może nam znacznie więcej powiedzieć niż rzecznik Żaryn.
Wobec powyższego tytułowe pytanie zdaje się być zgoła retoryczne. Kluczowe bowiem jest to, kiedy o aferze wizowej polskie służby poinformowały tych, o których bezpieczeństwo powinny w pierwszym rzędzie dbać.
Inne tematy w dziale Polityka
