Zgodnie, w sensie kolektywnie, Za, w sensie za plecami z cegłą w dłoni. Już gotowi wyliczać czarci charakter takiego kroku. I chociaż teoretycznie powinni być za, bo sterylizacja eliminując aborcję odciąża ich sumienia i zwalnia z trudu przeciwdziałania, to i tutaj są przeciw. Nie chronią już praw wszelakich zygoty powstałej, ale prawa zygoty do jej powstania. Bronią praw niepowstałych cudzych zygot, bo swoich nigdy przecież nie tkną.
Na pewno nigdy? Wkraczając na pole samego już tylko planowania reprodukcji, wkraczają tym razem na nadzwyczaj grząski dla siebie grunt. Dlaczego sami realizując swój plan reprodukcyjny, nie szanują praw czekających tylko na swoją szansę zarodków. Swoich własnych. Czekających i rozpaczliwie krzyczących o życie.
Wypadałoby im się chyba teraz wytłumaczyć, dlaczego sami nie rozmnażają się na okrągło jak króliki. Bo tak im radzi stylizujący się na lewackiego papież z Argentyny? Czy to nie podpada pod to ich "mordowanie nienarodzonych"? Planowane tylko, ale na to też jest przecież paragraf.
