Bo albo Unia bez faszystów od Orbana i Putina - albo Putin już bez Orbana, Meloni i Kaczyńskiego. Ci, gdy już rozwalą Unię, będą zwyczajnie Putinowi niepotrzebni. Trzeciej drogi nie ma. Rozbita i skłócona Unia, to Unia jaką Putin starannie sobie zaplanował.
I oczywiście nie może się pokrywać Putina szach mat z Kaczyńskiego szach mniam, bo pierwszy doskonale wie co robi, a drugiemu tylko się wydaje. Na końcu zawsze wyjdzie mu jak lądowanie w Smoleńsku, gdzie pchał się z bratem na karty historii w faktycznym, choć chwilowym nowym otwarciu Putina pt. reset. Zresetowali bliźniacy jak zwykle nie to co trzeba. Dzisiaj Putin jest już w zupełnie innym miejscu i mniejsza o powody. To temat na zupełnie inną notkę.
Prawica od Trumpa, Orban, Meloni, Salvini i reszty mocno kroczy w tym samym co Putin kierunku. Kaczyński nerwowo stara się nadążyć. Charakter lata temu obranej przez niego polityki nie zostawia mu wielkiej alternatywy. Albo doklei się do doklejonych do Putina, albo będzie się osuwał na margines. Dlatego wejdzie w najgorszą mgłę bez mrugnięcia okiem, nawet nie wiedząc, że mu Putin klaszcze.
I właśnie dlatego resetować świętej Unii Europejskiej Obajtkom, Kempom i Kurskim nie można pozwolić. Jeśli nie chcemy wojny, głodu i śmierci, to 9 czerwca idźmy na wybory.
