Wyszła nowa książka. W duchu tak ważnej dla wszystkich wolności słowa. Z kontrowersyjnym tytułem, tak jak kontrowersyjnego tematu dotyka. I najboleśniejsze w tym jest nie to, że najgłośniejsi zazwyczaj obrońcy wolności słowa najgłośniej dzisiaj krzyczą o cenzurze, ale najboleśniejsza jest trafność diagnozy.
I nie byłoby w tym niczego niezwykłego, bo pospolitych debili na świecie przecież nie brakuje, ale pospolici debile i regularni alfonsi na najwyższych urzędach państwowych to jest chyba już faktycznie niezwykła sytuacja.
A Państwo jak uważają? Normalne, czy może i pożądane jest, gdy prezydentem państwa zostaje opiekun panienek do towarzystwa? Czy nie boli to Państwa?
A może chodzi właśnie o to, że ma Nas boleć?
Inne tematy w dziale Polityka