szpak80 szpak80
369
BLOG

Stanisław Dubois współpracownik agenturalnej KPP

szpak80 szpak80 Kultura Obserwuj notkę 2

Za punkt wyjścia może posłużyć fragment artykułu, autorstwa członka partii komunistycznej od roku masakry robotników w grudniu 1970 r. do czasu jej rozwiązania, a przy tym profesora "nadzwyczajnego". Artykuł Nałęcza jest reklamą książki- rzekomej biografii Stanisława Dubois, stręczonego otoczeniu przez środowiska postkomunistyczne.

Za gazetą wydawaną przy ul. Czerskiej, życiorys nieco wybrakowany:
"Tomasz Nałęcz "historyk i polityk, profesor Akademii Humanistycznej w Pułtusku, w latach 2001-05 wicemarszałek Sejmu, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego ds historii i dziedzictwa narodowego":

"...Kiedy w maju 1926 r. [Narodowa Demokracja] sięgnęła po władzę, [Stansław Dubois] stanął - jak cała PPS - po stronie Piłsudskiego.
Rozczarowały go jednak rządy sanacji: łamanie konstytucji, ograniczanie parlamentaryzmu i demokracji. (...) Naraził się samemu Piłsudskiemu i na jego polecenie razem z innymi politykami opozycji trafił we wrześniu 1930 r. do więzienia w Brześciu. Przeszedł brzeską gehennę (...)".
No, no, co my tutaj mamy. Nałęcz:
"Kiedy w maju 1926 r. [Narodowa Demokracja] sięgnęła po władzę"
- to "sięgnięcie po władzę" Nałęcza odnosi się do... zawarcia koalicji parlamentarnej/rządowej przez zwycięski - w demokratycznych wyborach, Chrześcijański Związek Jedności Narodowej, w którego skład wchodził, jako główna siła, endecki ZLN, koalicji z PSL "Piast" Witosa oraz centro-lewicową Narodową Partią Robotniczą; sam ZLN posiadał w rządzie dwóch ministrów, przy trzech, w tym premier, z PSL "Piast" i trzech z NPR. Partie obecne w parlamencie wyłonionym w wyniku demokratycznych wyborów porozumiały się i utworzyły rząd pod przewodnictwem Wincentego Witosa z PSL "Piast". To jest to Nałęcza "sięgnięcie po władzę" przez endecję. Poprzedni rząd - Skrzyńskiego, w którego skład wchodzili politycy ze Związku Ludowo-Narodowego (endecja), Chrześcijańskiej Demokracji, centro-lewicowej Narodowej Partii Robotniczej, PSL „Piast” i...PPS, upadł kilka dni wcześniej za sprawą...PPS. Rząd z PPS, współtworzony przez endecję - dobry, bez PPS - to sięgnięcie po władzę. Plan zapewne był taki, żeby w czasie planowanego zamachu stanu nie było rządu, a tu masz... endecja "sięgnęła po władzę".

Nałęcz:
- w maju 1926 r. [Stanisław Dubois] stanął - jak cała PPS - po stronie Piłsudskiego. Rozczarowały go jednak rządy sanacji: łamanie konstytucji, ograniczanie parlamentaryzmu i demokracji.
Kiedy endecja współtworzy rząd to "sięga po władzę", a jak Dubois z PPS bierze udział w zamachu stanu to "staje w maju 1926 po stronie Piłsudskiego". Zamach stanu? jaki zamach stanu? ot "stanięcie" . Bo PPS w rzeczywistości nie tylko poparła ale wzięła udział w zamachu majowym, współuczestniczyła w nim. Bezczelność manipulacji historyka Nałęcza poraża, bo zamach majowy był przecież właśnie zamachem na: konstytucję, parlamentaryzm i demokrację - wszystko to poparł notorycznie przedstawiany jako "demokrata" marksista Dubois. "Rozczarowały go jednak rządy sanacji: łamanie konstytucji, ograniczanie parlamentaryzmu i demokracji" - naprawdę można aż tak bezczelnie? Jeśli manipulacje Nałęcza są celowe to prof. Nałęcz musi mieć czytelników gazety z Czerskiej za głupców, inna możliwość to, że sam jest głupkiem. A najbardziej prawdopodobna jest jednak sytuacja, w której manipulację uznał za celową ponieważ czytelników gazety z Czerskiej uważa za głupców bez podstawowej wiedzy, umiejętności czytania ze zrozumieniem i kojarzenia faktów.

Nałęcza ciąg dalszy:
"[Stanisław Dubois] Naraził się samemu Piłsudskiemu i na jego polecenie razem z innymi politykami opozycji trafił we wrześniu 1930 r. do więzienia w Brześciu. Przeszedł brzeską gehennę (...)".
Z kolei Prekiel, autor "biografii:, dorzuca jeszcze: "w czasie procesu brzeskiego to nie on był oskarżonym, to on oskarżał". Tak? A o co? O "łamanie konstytucji, ograniczanie parlamentaryzmu i demokracji"? Przecież Dubois poparł to wszystko, a "faszystowska" endecja broniła. Ojej! miała być marksistowska dyktatura, a nie jest - oskarżam! Ktoś to poparł zamach majowy (Dubois i spółka), jeśli została mu choć odrobina honoru to powinien raczej zamknąć buzię i wykonywać polecenia.
Dubois w Brześciu to "demokrata", który podpadł innemu "demokracie", wywodzącemu się z tego samego lewicowego obozu, słynącego przede wszystkim z sięgania po... przemoc. Według Nałęcza, Dubois w więzieniu to gehenna.... W popieranym przez tego "demokratę" zamachu zginęło prawie 400 osób, a około 1000 zostało rannych, ale to jego pobyt w więzieniu jest "gehenną"? Obrzydliwe. Cóż można dodać, chyba tylko: towarzyszu Nałęcz - sztandar wyprowadzić! (drugi rząd - pierwszy z prawej)

Innym fałszywie cierpiętniczym akcentem w biografii Stanisława Dubois są rany odniesione w wyniku "napadu bojówki ONR". Tak to opisuje Nałęcz od "stanięcia" po stronie Piłsudskiego w maju 1926 r." - "W lipcu 1936 r. dotkliwie pobili go barbarzyńcy z ONR-owskiej bojówki, którzy - zadając ciosy nożami - niemal pozbawili go życia".

Napastników nie ustalono, wymienia się raczej RNR ale to Nałęczowi nie pasuje do puszczania kaprawego oka do mało rozgarniętych czytelników. Jakie było tło i przebieg tego zdarzenia?
Socjalista Stanisław Dubois kreował się i jest kreowany na "demokratę" i patriotę. Tymczasem ten polityk zaliczany do "lewicy PPS" (czyt. skomunizowanej frakcji PPS), w połowie 1936 podjął współpracę z agenturalną partią komunistyczną w Polsce (KPP) z centralą i sponsorem w Moskwie. Ostatecznym celem w osiągnięciu którego miała pomóc KPP była likwidacja niepodległej Polski i ustanowienie komunistycznej dyktatury podporządkowanej ZSRS. Antypolscy partnerzy "demokraty i patrioty" Dubois mieli do tego czasu już na koncie także miliony ofiar zamordowanych w ZSRS, sterroryzowane i zindoktrynowane społeczeństwo, wyniszczane systemem pracy niewolniczej czy sztucznie wywołanym głodem. Podstawę współpracy stanowiła zmiana linii politycznej Kominternu (07-08. 1935), który nakazywał swoim agentom tworzenie tzw. "frontów ludowych", w celu "obrony wolności i demokracji", w porozumieniu z partiami określanymi do tej pory jako "socjalfaszyści". Dubois już w sierpniu 1935 r. pozytywnie odniósł się do możliwości współpracy z agenturą Moskwy w Polsce i wciągnie do niej partyjne organizacje młodzieżowe PPS - na które miał wpływ jak:
- OM TUR , rozwiązane przez PPS - za "tendencje jednolitofrontowe" - czytaj: współpracę z komunistami, promowaną tam przez Dubois
- Czerwone "Harcerstwo" TUR, któremu prezesował i które współpracowało, tak jak jej prezes z organizacjami komunistycznymi. Za przykład jego rzekomej asertywności względem KPP podaje się informację, że odmówił zgody na wstąpienie do tej organizacji "harcerskiej" działaczy Pioniera KPP (KZMP). Tymczasem był to ewidentnie wynik rachunku politycznego. Dlaczego miałby wpuszczać do swojej organizacji działaczy innej, narażając własną na jej przejęcie? Dlaczego miałby zezwolić na wejście działaczy nielegalnej organizacji do swojej - działającej legalnie, i narażać sobie podporządkowaną organizację na delegalizację? Jego, według opisu, "bardzo ostry sprzeciw" wynikał z kalkulacji, a współpracę z dziecięcą przybudówką bolszewickiej organizacji kontynuował, była tego dowodem przymiarka KZMP do wstąpienia jej działaczy do Czerwonego Harcerstwa.
- czy organizacje bojówkarskie, które tworzył i nimi kierował. Dubois sam był przywódcą bojówek partyjnych, umundurowanych i co najmniej wyposażonych (rzekomo z kasy PPS, choć bardziej prawdopodobne, sądząc z profilu działalności, że przez inne inne środowiska) "w pałki i kastety" a pewnie także inne przedmioty.
Okres prób formowania się komunistycznych "frontów ludowych" to wzrost brutalności w życiu politycznym, choć na tym tle Polska odstawała jednak znacząco od państw zachodnich - jak  Francja czy Hiszpania. Takie Nałęcze bazują na niewiedzy czytelników, nieświadomych, że walki uliczne pomiędzy działaczami politycznymi były duchem tamtych czasów, ścierały się między sobą także organizacje żydowskie różnych kierunków. Nałęcz i inni nie wspominają również, że tego dnia, kiedy raniony został Dubois, brał on udział w, lub kierował napaścią bojówki socjalistycznej na kolporterów prasy narodowej. O czym oczywiście nigdzie się nie wspomina robiąc z bojówkarza, szacownego b. posła - "ofiarę barbarzyńców". Jego obrażenia także zostały podkolorowane i wyolbrzymione. Jako że opisy męczeństwa Dubois - przywódcy bojówkarzy, kooperującego wówczas z komunistami, których krwawe plany względem Polski były znane a wnet będą, we współpracy z III Rzeszą, na części terytorium Polski wdrożone - zostały powielone w PRL i występują nie dość, że jako obowiązujące to w dodatku jedyne, to przywołam tu opisy przeciwnego obozu - czyli obozu polskiego:
"Wczoraj wieczorem doszło na rogu Nowego Świata i Chmielnej do krwawej bójki pomiędzy kolporterami dwu tygodników różnych kierunków politycznych. Podczas zajścia został zraniony b. poseł Dubois, współpracownik "Robotnika", który znalazł się na miejscu zajścia z grupą kilkunastu swoich adherentów. P. Duboisa odwieziono do redakcji "Robotnika", dokąd wezwano lekarza, który stwierdził u niego szereg powierzchownych ran ciętych, nie grożących jednak żadnem niebezpieczeństwem. Jak się dowiadujemy, w kilku punktach miasta wystąpiły wczoraj bojówki socjalistyczne, które pobiły kolporterów wydawnictw narodowych na Krakowskiem Przedmieściu, na ul. Marszałkowskiej i na Nowym Świecie. Starcie na rogu Nowego Światu i ul. Chmielnej przybrało ostrzejszy charakter. W starciu tem wziął udział po stronie napastników b. poseł Dubois. Spośród kolporterów pism narodowych odniósł dwie rany p. P. Brzozowski. Zajście zlikwidowała policja, aresztując dwóch napastników. Bójki tu i ówdzie trwały do późnego wieczora".

"Socjalistyczny "Robotnik" nie posiada się z oburzenia z powodu tego, że b. socjalistyczny poseł Dubois odniósł lekkie obrażenia w starciu ulicznem z kolporterami pism narodowych w sobotę. Jak "Robotnik" donosi, p. Dubois miał rzekomo zostać ugodzony nożem i został opatrzony przez pogotowie, przyczem rana okazała się bardzo powierzchowna. Nie wiemy, jakiem narzędziem - nożem, czy po prostu laską, - zraniony został p. Dubois - nie możemy jednak powstrzymać się od wyrażenia zdziwienia z powodu tego, iż "Robotnik" tak się przygodą p. Dubois oburza. Albowiem kto napada, musi być na to przygotowany, że się spotka z czynną reakcją. Wbrew bowiem temu, co pisze "Robotnik", a wraz z nim również i prasa sanacyjna i żydowska, stwierdzić należy, że w starciu, w którem p. Dubois doznał obrażeń cielesnych, kolporterzy - narodowcy nie byli stroną napadającą, ale stroną napadniętą. Nie chcemy twierdzić, że p. Dubois brał od początku udział w napadzie (na co brak nam danych), w każdym jednak razie brał niewątpliwie udział w końcowej fazie starcia... Zajście wszczęte zostało przez bojówkę, złożoną ze z górą 20 ludzi, którzy napadli bez żadnego powodu na grupę 4 czy 5 kolporterów. W wyniku starcia, które się stąd wywiązało, dwie osoby zostały ranne: kolporter pism narodowych Brzozowski i b. poseł Dubois. Powyższy przebieg zajścia potwierdzić mogą naoczni świadkowie".
 
Tak się składa, że w czasie kiedy Dubois miał się kurować z powodu odniesionych w starciu ran (jak głosi legenda - 6 tygodni), to poza tym iż akurat trwał okres wakacyjny (zostało prawie 6 tyg.), to zmierzały także ku końcowi, trwające od kilku miesięcy rozmowy z komunistami na temat uruchomienia wspólnego dziennika propagandowego, którego zostanie autorem i wicenaczelnym redaktorem (naczelnym był skomunizowany /"lewica PPS"/ Barlicki, wydalony wkrótce z PPS), kompletowano skład autorów. Bo Dubois przyjął ofertę fołksfrontową i został zastępcą redaktora naczelnego Dziennika Popularnego, założonego w drugiej połowie 1936 r. za pieniądze sowieckiej KPP, zamkniętego przez władze po około pół roku uprawiania komunistycznej propagandy. "...według informacji policyjnych założenie dziennika kosztowało 38 tys. zł., z czego 18 tys. było udokumentowane oficjalnie". To "oficjalne udokumentowanie" to "wkład" członków KPP, mogących się wykazać dochodem z innych źródeł. "Z informacji policyjnych wynika, że kapitał zakładowy spółki wynosił 11 tys. zł (Jerzy Muszkatenblit-Jakubowski 8 udziałów po 500 zł, Piotr Wojciechowski 15 udziałów również po 500 zł); poza tym Jakubowski posiadał w spółce z tytułu wniesionych pożyczek 3000 zł, a Wojciechowski z tego samego tytułu 4000 zł. Urząd Śledczy posiadał też poufne informacje, że Jakubowski wyasygnował nieoficjalnie na cele wydawania dziennika 20 tys. zł.". Jerzy Muszkatenblit później jako Jerzy Jakubowski był z wykształcenia lekarzem, członkiem KPP - o czym w II RP policja nie wiedziała, co może wskazywać, że pracował na nieco wyższym poziomie (współpracował m.in. z T. Duraczem - agentem wywiadu sowieckiego), na tyle cenny, że go nie narażano na ujawnienie, często też podróżował do Niemiec, po czym ogłaszał swój powrót do Warszawy w prasie (co ze względu na zaangażowanie można kojarzyć z klasyczną powieścią szpiegowską), opisywano go w 1937 r. jako "członka komisji rewizyjnej zarządu głównego Ligi Obrony Praw Człowieka i Obywatela" (mix masonerii z komuną, pod fartuchem tej pierwszej) i "członka komunistycznego komitetu powodziowego"; w 1939 r. w wojsku, dalszy ciąg jak to u sowietów.
A co tam, jak tam u red. pisma robotniczego: "Wobec tego redaktor naszego pisma W. Zaleski, dn.3 b.m. udał się najpierw do lokalu przy ul. Siennej 5, gdzie wedle rejestru handlowego znajduje się siedziba prawna spółki. Okazało się, że jest to mieszkanie jednego z wydawców p. dr. Jerzego Muszkatenblita. Redaktor nasz wszedł po szerokich marmurowych schodach na piętro, na którym mieści się mieszkanie wydawcy robotniczego pisma i zadzwonił do mieszkania. Drzwi otworzyła pokojówka, oznajmiając, że pan doktór Muszkatenblit przyjmuje dopiero wieczorem. Po wytwornych meblach mahoniowych i cennych dywanach przekonał się nasz redaktor, że w tym mieszkaniu nie mieści się nawet buchalteria "Dziennika Popularnego". Widać szkoda by było wydawać cenne meble i dywany na pastwę zabłoconych stóp interesantów pisma robotniczego".
Kogo tam jeszcze w redakcji znajdujemy: Wanda Wasilewska - symbol zdrady i kolaboracji z sowietami w wyniszczaniu Polaków, jej mąż - Bogatko z OM TUR Dubois, wspomniany aptekarz Piotr Wojciechowski, w 1922 r. drugi na liście, za Dąbalem, kandydował z listy komunistycznej do Sejmu, w czasie rewolucji sowieckiej komisarz w Omsku. Inż. mechanik Szymon Natanson - opisywany w II RP jako "znany z kontaktów komunistycznych w Łodzi", a był członkiem Centralnej Redakcji KPP, redaktor odpowiedzialny - Władysław Pietrzykowski, był wcześniej zatrzymywany za komunizm, skazany za napad na członków Stronnictwa Narodowego. "Abram[Mojżesz] Kagan; ps. Ryszard Sierpiński znany był czytelnikom dziennika jako Jan Kłos" - był kierownikiem Centralnej Redakcji KPP, Seweryn Pollak - był przed Pietrzykowskim redaktorem odpowiedzialnym - nieudany poeta, tłumacz literatury rosyjskiej i sowieckiej, będzie pracował "w kulturze", wydawnictwach w PRL, "Chaim Pollak - "kasjer wydawnictwa utrzymywał kontakty z KPP" tak opisywano go w II RP, a tak w PRL: "Henryk Polak, członek KPP, był buchalterem i kasjerem". Z kolei osławiony Bolesław Drobner był redaktorem wydania krakowskiego. "Lucjan Szenwald, członek KPP, de facto prowadził dział literacki; Wanda Wasilewska była oficjalnie kierownikiem działu literackiego". Wiktor Grosz zastępca sekretarza redakcji, który umieszczał w tej gazecie "zjadliwe komentarze" przeciwko endecji, sanacji i księżom to w rzeczywistości Izaak (Icchak) Medres, współpracownik NKWD, skończy jako "generał brygady" LWP, członek Państwowej Komisji Bezpieczeństwa, organu koordynującego działania aparatu terroru komunistycznego przeciwko podziemiu niepodległościowemu. PKB nadzorowała połączone akcje jednostek LWP, KBW, UB, WOP, MO i ORMO, skierowane przeciw polskim patriotom.
I inni w typie ww. zdrajców i kolaborantów zbrodniarzy, tudzież samych zbrodniarzy. To towarzystwo, pracodawcy i współpracownicy "bohatera" Dubois.

(cdn - opiszę kłamstwo związane z "AO")

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura