W wystarczającym stopniu; wymaga uzupełnienia ale to co w nim jest zawarte jednoznacznie wskazuje że przebieg wydarzeń w Smoleńsku był zupełnie inny niż kłamliwa narracja MAK wsparta przez komisję Jerzego Millera i nie nadającego się do tej funkcji niby-eksperta Macieja Laska.
http://niezalezna.pl/data/internet_RAPORT.pdf
Podaję w punktach najistotniejsze dowody , że tam miał miejsce wybuch :
1.
2.
3. Stan ciał ofiar.
( Błędem w zakresie informacji jest nie opublikowanie choć skróconego raportu z wyniku ekshumacji- bez danych wrażliwych- przecięłoby to niepotrzebny spór o..fakty.)
4. Brak wyraźnego wgłębienia w ziemi po upadku samolotu na glebę (impact point) .
5. Całkowite zdarcie z wewnętrznej części kadłuba wykładziny wraz z izolacją.
Od początku dla osób mających jako taką orientację w kwestiach technicznych było jasne, że narracja MAK nie jest zgodna z faktami.
Wystarczyło choćby popatrzeć na wrakowisko.
Pilot Tu-154 Janusz Więckowski powiedział wtedy:
-"Patrząc na wrakowisko nie powiedział bym ,że tam nie było wybuchu."
Różnica jest też taka że komisja Laska opierała się m.in. o sfabrykowane przez stronę rosyjską "wyniki badań medyczno-trasseologicznych" a podkomisja ma już wiedzę z ekshumacji na temat rzeczywistych obrażeń w trakcie "katastrofy".
Na podstawie tych przykładów widzimy, że raport MAK pisany był pod z góry założoną tezę i jest sprzeczny z podstawowymi prawami fizyki.
Komentarze