Wybuchła w Polsce sensacja, afera z pedofilią, wielka patologia, wręcz epidemia pedofilii, ale wyłącznie w Kościele katolickim - to dzisiaj główny temat! Inne przy nim blakną. O niczym innym się w mediach nie mówi. Politycy PO domagają się od Prawa i Sprawiedliwości wyciągnięcia wniosków i konsekwencji, będą ministrów rozliczać. A ja się pytam, jak to jest, i czy nie wydaje wam się to dziwne, że ta pedofilia teraz dopiero wybuchła, a wcześniej jej jakoś w ogóle nie było?
Przeglądam publikacje na ten temat na różnych portalach, różnych gazet i widzę masę tytułów w roku 2019, 2018, 2017 i jeszcze 2015... Potem nie było nic. To znaczy pojawiają się z rzadka pojedyncze tylko jakieś artykuły, głównie na temat przypadków zagranicznych, i dopiero znowu fala artykułów pojawia się w latach 2005-2006. Tylko, gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Taki zbieg okoliczności. Kiedy rządziła PO/PSL to problemu nie było, spokój, nawet sprawa Polańskiego była jakimś takim innego rodzaju, lżejszym przypadkiem, jak pisała Magda Środa z Zakładu Etyki Uniwersytetu Warszawskiego. Pacewicz też napisał w ty tonie, że Polański to pryszcz, a księża to dopiero jest pedofilia! Dwa artykuły na krzyż w 2013. w Gazecie Wyborczej. Nic się niemal nie działo w latach 2007 - 2014, cisza w mediach, dyskusja polityków nad tym problemem zupełnie zbędna, tranquillamente ... Aż tu przyszedł znowu PIS!
Jakoś tak się dzieje, że pedofilia wybucha ilekroć jest PIS u władzy, a jak nie jest, to pedofilia zanika, znika, pedofilii nie ma. Nie wiem, jak to się dzieje? Może mi to ktoś objaśni?
Komentarze