Mieszczuch7 Mieszczuch7
1786
BLOG

O wyborach po wyborach, czyli o nienaprawialnej głupocie Polaków

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

Nadszedł czas na refleksję. Już trochę odpoczęliśmy po emocjach wyborów parlamentarnych, jest trochę czasu przed wyborami prezydenckimi. Ucichł śmiech nad memami, poświęconymi inteligencji tych wyborców, którzy zaznaczali na kartach do głosowania logo partyjne, zamiast "kratki", kwadratu powiązanego z nazwiskiem kandydata. To, że nawet przedszkolaki dawały radę prawidłowo zakreślić kandydata, nie onieśmieliło jednak polityków Platformy Obywatelskiej i nie powstrzymało przed składaniem w tej kwestii protestów wyborczych. Sąd Najwyższy będzie miał z tymi wszystkimi protestami kupę nikomu niepotrzebnej roboty. Potem znów przy kolejnych wyborach będzie to samo, bo my, Drodzy Rodacy, nie umiemy uczyć się na błędach. Jak pisał mistrz Jan Kochanowski: Polak i przed szkodą, i po szkodzie głupi. A może jednak coś z tym zrobić?

Po pierwsze więc, jeśli jest tak, że logo partyjne może jakiegokolwiek wyborcę zmylić, to dlaczego nie zrezygnować w ogóle z symboli graficznych na kartach wyborczych innych niż "kratki" przy nazwisku kandydata? Wydaje się to oczywiste.

Po drugie, jeśli czasami w niektórych okręgach występuje zaostrzony problem wysokiego, powyżej przeciętnej, odsetka kart nieważnych, to nie można tego lekceważyć, bo to może wskazywać na coś więcej niż błąd - na celowe oszustwo. Szczególnie, gdy różnica liczby głosów między liderami jest niewielka. Każda taka sytuacja powinna być sprawdzona i wnikliwie przeanalizowana.

Jeśli protesty wyborcze są odrzucane bez zlecenia jakiejś kontroli, to według mnie bardzo niedobrze, ale dzieje się tak dlatego, że takie przepisy uchwalili sami sobie politycy. Na pewno nie jest to w interesie obywateli, nie służy większej przejrzystości. Zgodnie z kodeksem wyborczym protesty muszą zawierać konkretne zarzuty dotyczące naruszenia określonych przepisów oraz dowody, na jakich te zarzuty się opierają. Warunkiem przyjęcia danego protestu jest nadto wykazanie, że zarzucane naruszenie przepisów miało wpływ na przebieg głosowania, ustalania wyników głosowania lub wynik wyborów. Jest to moim zdaniem zbyt daleko idące ograniczenie naszych praw do kontroli społecznej procesu wyborczego. Jako zwykły obywatel nie dysponuję bowiem koniecznymi narzędziami do wypełnienia tych wszystkich warunków. Mogę co najwyżej sygnalizować zaniepokojenie, wątpliwości, podejrzenia, że mogło dojść do łamania przepisów, ale udowodnienie przestępstwa to już należy do organów ścigania. 

Kolejny problem, to finansowanie kampanii, które pozostaje w niektórych przypadkach absolutnie nieprzejrzyste. Można obawiać się, że wbrew prawnym zakazom finansowanie mogło pochodzić od firm, z budżetów samorządów terytorialnych, a nawet źródeł zagranicznych. Samorządowcy wielkich miast jawnie wspierali KO. Były w social mediach takie sygnały na temat kampanii Wiosny Biedronia i Korwinistów. Publicyści wskazują na przypadki kandydatów, których wydatki na kampanię przekraczały wielokrotnie ich dochody, możliwości finansowe, tak że trudno stwierdzić, skąd oni mogli wziąć takie naprawdę wielkie pieniądze na billboardy, banery, plakaty, spoty w mediach itd., itp. 

Swoją drogą, uważam, że skąd by nie były te pieniądze, to są to pieniądze wyrzucane w błoto. Są kraje, w których billboardy są zakazane, a i tak parlamenty są w nich regularnie wybierane. Podobno te wielkie, kosztowne billboardy i tak nie mają wpływu na to, jak kto głosuje. Np. Joanna Mucha nie zdobyła w ogóle miejsca w Parlamencie Europejskim, chociaż jej podobizny wielkości całych budynków tworzyły nowy, surrealistyczny Lublin. Ta cała rozbuchana propaganda powinna być i u nas zakazana. Może zmusiłoby to niektóre gwiazdy polityki do zejścia na ziemię i pofatygowania się do swoich wyborców?

Nadzorem nad tym finansowaniem kampanii powinna zajmować się PKW, która jednak znowu nie ma odpowiednich środków ani kadrowych, ani finansowych, by to czynić jak należy. Kontrola subwencji partyjnych praktycznie nie działa - to iluzja. Dodatkowo partie mogą zlecać fundacjom i innym podmiotom różne zadania, np. ekspertyzy, co sprzyja czerpaniu finansów z zewnątrz. Według np. raportów Fundacji Batorego partie przekraczały regularnie określone limity wydatków na kampanie. Wszystko to tworzy obraz prawa dziurawego, stwarzającego okazje do działań odwrotnych do deklarowanych zasad. 

Według badań CBOS większość respondentów jest przeciw finansowaniu partii politycznych z budżetu państwa, co i rusz pojawiają się pomysły zliberalizowania naszego systemu na wzór amerykański, ale ja w żadnym wypadku nie jestem ich zwolennikiem, ani procederu kupowania sobie polityków.

Nie, nie na tym bym się wzorował, ale proponuję, abyśmy się zastanowili, czy potrzebujemy aż tylu posłów, senatorów, radnych? Zwłaszcza, że oni nie starają się, gdy już uzyskają mandaty, o to, żebyśmy mieli poczucie, że rzeczywiście są naszymi reprezentantami, że występują w naszym imieniu. No, może poza nielicznymi wyjątkami, takimi jak senator Lidia Staroń... Posłów i senatorów mamy 560,  a obsługują ich kancelarie zatrudniające ponad 1520 osób. Bogatsza, większa terytorialnie i o tradycyjnie rozbudowanej administracji Francja ma 898 parlamentarzystów, Niemcy - 741, Hiszpania - 604, ale Węgry - 386,  Szwecja - 349, a Irlandia - 226. Polska ma względnie dużą liczbę parlamentarzystów w stosunku do ludności kraju. Natomiast radnych, np. w Paryżu jest 172, w Berlinie jest 100, w Nowym Jorku 51, w Los Angeles 15, a w Warszawie 485! Warszawski Ratusz zatrudnia ponad 20 tysięcy osób. Po co? Nie wiem, zapewne - zgodnie z prawem Parkinsona - połowa z nich zajmuje się sobą, czyli połowa pieniędzy z naszych podatków idąca na ich utrzymanie jest marnotrawiona. 

Błędy i przekręty przy kolejnych wyborach powinny nas zmuszać do wyciągnięcia wniosków, żeby poprawić to, co nie działa, a drenuje nam kieszenie. Jestem jednak pesymistą, nikt o tym nie mówi, nikt o tym nie myśli...


https://www.prawo.pl/prawo/zasady-wnoszenia-protestow-wyborczych,487089.html

https://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/sad-najwyzszy-odrzucil-kolejne-protesty-wyborcze-zlozone-przez-pis/

http://biurose.sejm.gov.pl/polarczyk/r-130.pdf

https://warszawa.naszemiasto.pl/w-warszawie-jest-ich-wiecej-niz-w-nowym-jorku-czy-los/ar/c3-3898030

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka