"Zacznijmy od pewnego (niezbędnego dla naszych rozważań) eksperymentu myślowego – przyjmijmy założenie, iż w jakimś kraju, nazwijmy go skrótowo R, doszło do lotniczego wypadku z udziałem najwyższej państwowej delegacji, członków sztabu generalnego oraz wielu znamienitych urzędników państwa P, poniekąd sąsiadującego z państwem R. Co w takiej sytuacji władze państwa P bezzwłocznie (mam na myśli pierwsze minuty i godziny) robią?
- Załóżmy, że po otrzymaniu wiadomości o katastrofie, premier Tusk zwraca się do Pana Profesora z pytaniem, co teraz robić? Jak brzmiałaby rada?-Premier Tusk powinien natychmiast zadzwonić do premiera Putina i poinformować go, że wysłał do Smoleńska polskie służby, a do czasu ich przyjazdu nikt nie ma prawa się do wraku zbliżać.- Czy chodzi o to, że miejsce katastrofy stało się automatycznie terenem eksterytorialnym?-Można to nazwać eksterytorialnością funkcjonalną, w tym sensie, że pierwszeństwo dostępu do wraku powinno mieć państwo rejestracji, czyli Rzeczpospolita Polska. Nawet z załącznika 13, który zastosowano, wynika prawo państwa rejestracji do pierwszego wglądu w miejsce zdarzenia, do zabezpieczenia wraku wraz z całym sprzętem. Rząd nie skorzystał z tego prawa, chociaż wymagała tego najwyższa racja stanu. Załącznik 13 – wbrew temu, co się głosi i wypisuje – wcale nie oznaczał przekazania śledztwa w ręce rosyjskie. Zgodnie z pkt. 3 tego załącznika, gdyby Polska tego zażądała, Rosja musiałaby podjąć wszelkie konieczne kroki dla zapewnienia „by samolot, jego zawartość oraz wszelkie inne dowody pozostawały nienaruszone do czasu dokonania inspekcji przez akredytowanego przedstawiciela.” Ale Polska tego nie zażądała.http://bydgoszcz24.pl/artykul/w-moim-wystapieniu-pojawily-sie-slowa-zbrodnia-smolenska
Uzupełniając tę wypowiedź - pkt. 3.4 załącznika 13 do konwencji stanowi:
Jeżeli ze strony Państwa Rejestracji, Państwa Operatora, Państwa Konstruktora lub Państwa Producenta wpłynie prośba, aby statek powietrzny, jego zawartość oraz wszelkie inne dowody pozostały nietknięte do czasu zbadania przez pełnomocnego przedstawiciela Państwa, które zwróciło się z taką prośbą, Państwo miejsca zdarzenia podejmuje wszelkie niezbędne działania w celu spełnienia tej prośby, na ile jest to praktycznie możliwe i nie przeszkadza w należytym prowadzeniu badania.
NIE ZAŻĄDAŁA, CHOĆ ROSJANIE CZEKALI (WAHALI SIĘ?):
w czasie tej godziny [relacja Jacka Sasina z około godz. 11; Sasin nie był na miejscu tak długo, jak nam mówi], kiedy byłem tam na miejscu, odniosłem wrażenie, że Rosjanie nie podejmują żadnych czynności dotyczących wraku samolotu. Tak, odniosłem wyraźnie wrażenie, że służby rosyjskie, że tak powiem, w jakiś sposób obstawiają to miejsce katastrofy; było tam wiele osób, które ogradzały niejako czy jakby chodziły wokół tego wraku, natomiast zauważyłem, że żadna z tych osób nie wchodzi na miejsce katastrofy. Na miejscu katastrofy są tylko strażacy i nie ma nikogo z tych mundurowych i tych cywili, którzy tam chodzą dookoła. Więc takie moje wrażenie było, że oni niejako ochraniają to miejsce katastrofy, oczekując na dalsze dyspozycje, co do tego, co się ma dalej z tym wrakiem dziać. http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101006/$file/78_20101006.pdf
Komentarze