(zamiast WSTĘPU):
że też nikt do dziś nie zapytał, dlaczego dziennikarze nie chcieli powitać Delegacji Narodowej na smoleńskim lotnisku... chociaż - może chcieli? bo była pierwotnie taka relacja: Polscy dziennikarze, którzy już w sobotę rano docierają na uroczystości upamiętniające mord katyński innym rządowym samolotem, czekają na lotnisku na przylot polskiego prezydenta. Część z nich od razu jedzie do Katynia, reszta jednak czeka. http://issuu.com/marcusuk/docs/fakt_wydanie_specjalne_11042010 - ale to relacja przez nikogo ze znanej Trzynastki nie potwierdzona:wszyscy twierdzą zgodnie, że ruszyli pędem (znaczy się busem) do Katynia... I tak to się zaczęło.
I. WYLOT
Powszechnie znany jest fakt zaskoczenia, jakie spotkało dziennikarzy mających lecieć do Smoleńska z Prezydentem:
Świąder - Dopiero na Okęciu okazało się, że dziennikarze mają lecieć Jakiem, a dopiero godzinę po nas wystartuje Tupolew.
Jak „się okazało”?
Wojciechowski: - Kiedy przyjechaliśmy 10 kwietnia na lotnisko wcześnie rano, nagle powiedziano nam: polecicie innym samolotem, jakiem-40.
Ferenc-Chudy: Sądziłem, że będziemy lecieć jednym samolotem. Tymczasem otrzymuję program obchodów i z niego dowiaduję się, że dziennikarze polecą inną maszyną niż oficjalna delegacja.
Program obchodów! Ten:
zaglądam do tej specjalnej książeczki rozdawanej członkom delegacji tuż przed startem.
Kto z członków Delegacji i Kancelarii Prezydenta był wówczas na Okęciu?
Mróz: Byłem planowo czyli przed 4-tą - na 5-tą zaplanowany był wylot. Byli dziennikarze, Agnieszka Kołacz z KPRP do zajmowania się nami. Widziałem także Dariusza Jankowskiego z KPRP (…)
Była oczywiście obsługa lotniska, BOR, służba graniczna. (Czy widział Pan na Okęciu jakichś parlamentarzystów?) Nie widziałem.
ANALIZA:
dziennikarze czołowych polskich mediów nie maja pojęcia o uroczystościach, w których będą uczestniczyć: nie wiedzą np. o której rozpoczną się one w Katyniu (gdyby bowiem wiedzieli – a nie wiedzieli, że nie lecą z Panem Prezydentem – musiałoby ich zastanowić, dlaczego prezydencki lot wyznaczono tak wcześnie, na piątą: przyjęli to bezrefleksyjnie?).
Jednak nie wszyscy „nie wiedzieli” -
Kubrak: Do piątku byłem przekonany, że lecę z prezydentem, nawet planowałem zrobić z nim wywiad w samolocie. W piątek też dzwoniłem do osobistej sekretarki Marii Kaczyńskiej, Izy Tomaszewskiej. Chciałem porozmawiać z Pierwszą Damą(…) W piątek dowiedziałem się także, że będę leciał Jakiem.
zadzwonił i się dowiedział…
Co więc należało do obowiązków Agnieszki Kołacz z Kancelarii Prezydenta (Kubrak:
„Na pokładzie było kilkanaście osób – dziennikarze i Agnieszka Kołacz z Kancelarii Prezydenta, która organizowała ten wyjazd.)? Bo wygląda na to, że nawet nie przekazanie tych zaledwie kilkanastu dodatkowych informacji telefonicznych – chyba, że nie musiała dzwonić, bo dziennikarze wiedzieli? Niestety, prokuratura praska (cywilna) nam tego nie wyjaśnia: nie pytała. Kołacz nadal pracuje w KP, a umorzenie śledztwa nie przeszło – musi być wznowione; dowiemy się? Bo od dziennikarzy nie dowiemy się prawdy: są „objęci” tajemnicą śledztwa wojskowego…
Póki co jednak – pomyślmy:
„niewiedza dziennikarska” co do lotu BEZ Pana Prezydenta JEST LEGENDĄ DLA LEMINGÓW*;
po pierwsze – kłamią oni twierdząc, że mieli lecieć z Panem Prezydentem O PIĄTEJ RANO (?);
po drugie – wysłanie ich SAMYCH - Sasin: „od początku zakładaliśmy (dokładnie: Sasin sam tak niby zdecydował w początkach marca!), że dziennikarze polecą jakiem” - było zaplanowane w KP, Kołacz musiała o tym wiedzieć – po co miałaby ich oszukiwać?
NIE MAMY ŻADNYCH WYWIADÓW Z KATYNIA z czasu przed „ogłoszeniem katastrofy” – a byłby to jedyny cel wysłania ich samopas tak wcześnie…chyba, że się ich chciano pozbyć!
NIE MAMY ŻADNYCH RELACJI NA ŻYWO (w dniu Tragedii) O TYM LOCIE, a dziennikarze mieli czas na „uzgodnienie przebiegu wydarzeń” (np. przywołana relacja Kubraka jest z niedzieli). Pewnie uzgodnili… chaos, ale było co ukrywać:
II. PRZYLOT
1. Lądowanie wg czasu „katastrofy”
Samolot lądował na płycie lotniska Siewiernyj około godziny przed katastrofą prezydenckiego Tu-154. http://www.rmf24.pl/foto/polska/zdjecie,iId,1102883,iAId,79089#ad-image-0 - tu ciekawa jest "
Data dodania: 2013.04.10”! - ale TO SAMO podaje tvn24 w maju 2010:Lead artykułu:
pilot rządowego Jaka-40 , który lądował na smoleńskim lotnisku godzinę przed katastrofą prezydenckiego Tupolewa. A tekście ponownie:
Porucznik Artur Wosztyl, dowódca załogi samolotu Jak-40, na smoleńskim lotnisku lądował (z dziennikarzami na pokładzie) godzinę przed katastrofą. Tymczasem na tejże stronie:
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/mowilismy-uwazajcie-strasznie-potem-slyszalem-trzask-i-huk,212008.html redakcja pomieściła najpierw skrócony, a na samym dole pełny wideo-wywiad z Wosztylem; o ile w tym pierwszym nie pada godzina przylotu na Siewiernyj – to w drugim owszem:
ok. 7.20 mówi Wosztyl; co ciekawe – wcześniej zeznał on w prokuraturze, iż przylot nastąpił o 7.25, z kolei po tym wywiadzie ostatecznie już utrzymuje, że była to 7.15…dokładnie taka, jak podał MAK. Powód, dla którego redakcja pozostaje przy „swojej wersji” (
godzinę zamiast np.
ok. półtorej godziny, ponad godzinę, lub
80 minut) może być tylko jeden: redakcja wysłała tym samolotem swojego korespondenta, Jana Mroza…który z kolei w późniejszym niż cytowany Wosztyla wywiadzie zdaje się „naprawiać swój błąd” – choć nie do końca! :
Jan Mróz, dziennikarz TVN24, który 10 kwietnia znajdował się na pokładzie Jaka wspomina, że wylądował ok. 75 minut przed rozbiciem się prezydenckiego samolotu.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/dziennikarze-z-jaka-40-zostana-przesluchani,140374.html - choć ten rachunek (ratunek?) także nie zgadza się z rachubą pilota jak-a!
UWAGA: ten sam Mróz: „Nie pamiętam dokładnej godziny lądowania.”http://freeyourmind.salon24.pl/563693,rozmowa-z-j-mrozem
2. Lądowanie w czasie wydumanym
O godzinie 7 rano byliśmy już na miejscu.
„jak się później okazało, my wylądowaliśmy w Smoleńsku w momencie, kiedy samolot tu -154 szykował się do startu w Warszawie(…)
(w: „Wojciech Cegielski o warunkach atmosferycznych na lotnisku” – audio ze strony:
3. Lądowanie ił-a
wkrótce po nas, a tak naprawdę, w czasie kiedy my kołowaliśmy z pasa startowego, na lotnisku próbował wylądować ten słynny ił” - tamże
właśnie wychodziliśmyz naszego samolotu
Ferenc-Chudy: Stałem 50 m od miejsca, gdzie lądował Ił-76
ANALIZA:
ad1. Obie relacje zaprzeczają ustalonej oficjalnie (protest premiera Tuska!) godzinie: 8.41
ad2. Obie relacje zaprzeczają ustalonej (zgodnej z „nagraniami z wieży”) oficjalnie godzinie: 7.15 (Wosztyl zeznał nawet prokwojom, że to była 7.25!; z kolei Muś – że… 6.40).
UKRYWANY zapis „drutu” z jaka zawierać musi datowaną korespondencję z wieżą!
ad3. Pomijając niezrozumiałe rozbieżności (zawodowe niechlujstwo?) - wg danych publicznych (podaję za licznymi Kolegami):
- pierwsze podejście ił-a nastąpiło 15 min. po lądowaniu dziennikarzy
- drugie – kwadrans po pierwszym
- „katastrofa” – pół godziny po tym drugim podejściu (ił-a);
Nawet SUMA TYCH CZASÓW (60 min) NIE ZGADZA SIĘ z oficjalnym czasem katastrofy (Mróz z TVN próbuje ratować sytuację – cytowana relacja pochodzi z lipca 2010! – tymi 75.minutami…niestety: też klops) – a co dopiero liczne relacje (w tym wyżej zamieszczona) o niemal RÓWNOCZESNYM LĄDOWANIU i jaka i ił-a!!!
Bo wtedy „katastrofa” musiałaby „się odbyć” ok. ósmej (a tutka wtedy była… w zasięgu wszystkich polskich radarów! Przegapili? Swoją drogą – gdzie one były, gdy Państwowa Komisja ustalała czas wylotu tutki na podstawie… filmiku nakręconego przez „przygodnego świadka”**).
Na dodatek – drugiego podejścia ił-a nikt z Polaków nie widział, bowiem nastąpił błyskawiczny…
III. WYJAZD Z LOTNISKA I PRZYJAZD DO KATYNIA
1. Czas pobytu na lotnisku
Wysiedliśmy z samolotu, zabrano nam paszporty i od razu wsiedliśmy do autobusu- bez paszportów(…) Spod samolotu zabrał nas dziennikarski autokar i udaliśmy się do Katynia.http://freeyourmind.salon24.pl/563693,rozmowa-z-j-mrozem
gdy wyjeżdżaliśmy z lotniska ok. godz. 8, po odprawie paszportowej
2. O której w Katyniu?
Wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy w drogę do Katynia. Ta podróż zajęła nam prawie godzinę.
ANALIZA:
„prawie godzinę” to, powiedzmy, trzy kwadranse (do przejechania 15 km: ruskie tempo i to z „asystą milicyjną”); od „około ósmej”…to o której niby lądowali, jak wyruszyli prawie natychmiast, „spod samolotu” – o 7.50? Chyba, że „czas lotniskowy” był w relacji przesunięty – na 6.50 (słynne: „o szóstej pięćdziesiąt lądowali”…) – wtedy tak, choć ich dopiero przed dziewiątą w Katyniu widziano!
WNIOSKI KOŃCOWE:
1. Pytanie brzmi: CO OPOWIADALI DZIENNIKARZE?
Odpowiedź:
- co do braku orientacji z kim polecą – NIEPRAWDĘ
- co do godziny przylotu – to samo, co załoga jak-a: NIEPRAWDĘ
- co do „odprawy” i czasu przybycia do Katynia – NIEPRAWDĘ.
2.Pytanie brzmi: CO ZAPLANOWAŁ SASIN (tą decyzją z marca)?
Odpowiedź A.: niczego złego! Po prostu - po pierwsze: nie chciał zepsuć podniosłego nastroju udającej się do Katynia delegacji i przepędził pismaków jak najdalej od Wysokich Delegatów; po drugie zaś: nigdy nie słyszał o Mirosławcu i instrukcji HEAD (i nikt mu w KP o tym nie powiedział – nawet sampan dyr. Stróżyna!).
Odpowiedź B. : nic sam nie planował! - to „nim zaplanowano”.
Odpowiedź C. : plan zakładał coś jeszcze…
Wybieram odpowiedź C.:
*LEGENDA miała na celu ukrycie TRZECIEGO SAMOLOTU DO SMOLEŃSKA
**to jest też „ciekawa” (a jakoś przez Blogerów zapomniana) historia: jak podawałem w poprzedniej notce – prokwoje zaaresztowali nagrania kontrolerów z Okęcia – zatem Państwowa Komisja („do zbadania całej prawdy i TYLKO – chyba „NASZEJ”? - PRAWDY”) miała do nich dostęp – a MIMO TO nie chciała z nich skorzystać; to się w głowie nie mieści!
Byłobyż w tych nagraniach coś tajemniczego? Masz!!! Okazuje się, że - nie tylko "drut jaka"...
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka