Czy ustalenie faktu O KTÓREJ GODZINIE NASTĄPIŁA „KATASTROFA SMOLEŃSKA”
- ma wpływ na (rządowe, opozycyjne, wreszcie: blogerskie) ŚLEDZTWO SMOLEŃSKIE? Jak wiemy – nie ma: przyjęto najpierw godzinę 8.56 (o tej godzinie – przez 2 tygodnie! – ryczały syreny w polskich miastach), później (pod wpływem wynurzeń Batera?) na godz.8.41 i NIC SIĘ NIE STAŁO. Więc wpływu nie ma.
Zresztą: tylu Blogerów podejmowało ten „śliski” temat (m.in. Pluszak, MMariola, 35stan; w kontekście katyńskiej wizyty Tuska - także Intheclouds) i co? Też nic.
Ale z kwestii tej wynikają jednak ważne – choć inne! - implikacje: POLITYCZNE.
O nich ta notka.
Zacznijmy od trzech cytatów:
1. „UWAGA: Czas w Smoleńsku = czas warszawski + 2 godz.” ( cytat za: „Program udziału Prezydenta…” sygnowany przez MSZ Protokół Dyplomatyczny – 10.04.2010)
2. cytat z „Raportu Millera” (datowany na 25.07.2011, a opublikowany 29.07.2011 – przy czym szef Rządu otrzymał ów Raport 27.CZERWCA 2011, a 28 czerwca 2011 rzecznik Rządu Paweł Graś powiedział że Premier Donald Tusk „nie zmieni ani przecinka” – choć, jak widać, długo się zastanawiał, czy dotrzymać słowa… i nie dotrzymał, o czym zaraz):
1.7.6. Pora dnia, oświetlenie Wschód słońca w Smoleńsku w dniu wypadku był o godz. 03:02(UCT). Wypadek zdarzył się w porze dziennej, około trzech godzin po wschodzie słońca.
3. cytat z relacji Antoniego Macierewicza (z 16.04.2010, zamieszczonej w: http://www.radiomaryja.pl/multimedia/refleksje-po-tragedii-w-smolensku-3/ - 3.38’ materiału audio):
„bardzo rano przyjechaliśmy na miejsce do Smoleńska, około godz. 5-tej”
Podsumujmy je:
- „Radosław Sikorski” twierdzi, że „katastrofa” miała miejsce przed JEDENASTĄ LT
- Jerzy Miller – że przed DZIESIĄTĄ LT
- Antoni Macierewicz – że przed DZIESIĄTĄ LT (local time) …
ale to nie ma znaczenia, bo MEDIA (o czym za chwilę) i „Donald Tusk” USTALIŁY…
Co z tego może wynikać?
1. To, co w swoim śledczym” zaskoczeniu już wiemy: relacje świadków są czasowo rozbieżne, przy czym:
a/ relacje świadków polskich bardziej niż świadków rosyjskich, a zwłaszcza
b/ tych polskich, którzy kierowali się informacjami później pozyskanymi
c/ zwróćmy jednak uwagę, że Antoni Macierewicz był lepiej poinformowany!
2. To, co przyniosło kolosalnie istotne, bo MEDIALNE implikacje:
miejscowi korespondenci (ale i ich przełożeni w poszczególnych krajach!) wiedzieli o „katastrofie” o godzinę wcześniej, niż to nam podano!!!
3. I POLITYCZNE! Politycy – ci „przełożeni przełożonych” wiedzieli przecież TO SAMO: GODZINĘ WCZEŚNIEJ…
a/ znany przykład: "Informacje podawane w mediach przez długi czas były opóźnione w stosunku do tego, co wiedzieliśmy" (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Komorowska-marzy-mi-sie-zeby-politycy-przestali-to-robic,wid,13298744,wiadomosc.html) – powie ktoś: paplanina… ale nie - ta dzielna kobieta, odebrawszy o 9.07 telefon „od Radka” i poświęciwszy dwadzieścia, no może dwadzieścia pięć minut na spakowanie rzeczy, zamknięcie wody Było nerwowo. Wszystko to, o czym teraz mówimy, działo się w ciągu dwudziestu, może dwudziestu pięciu minut. Wyłączyłam wodę, prąd, sprawdziłam, czy wszystko jest dobrze pozamykane, i do samochodu wsiadła z mężem do samochodu (o, powiedzmy, 9.40) i w czasie szalonej jazdy Komorowski jedną ręką trzymał kierownicę, a w drugiej miał telefon. Co chwila z kimś rozmawiał. "Bronek – powiedziałam – dosyć tego. Albo dzwonisz, albo prowadzisz” – cytaty za: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/jak-bronislaw-komorowski-przejmowal-wladze-padly-dwa-zdania-prawdopodobnie-nikt-nie/s7dk4) sama zasiadła za kierownicą - efekt: po niecałych trzech godzinach byli już w Sejmie; szkopuł tylko w tym, że z tej Ruskiej Budy, to jednak ciut za daleko samochodem w trzy – ale w cztery?
b/ jeśli miejscowi świadkowie mówią o „katastrofie o dziesiątej” - byłby to najlepszy dowód na potwierdzenie „czasu Millera; o wiele „gorzej” jednak wygląda sprawa „stenogramów”: są przyspieszone o godzinę, a więc – ordynarnie sfałszowane; o MEDIACH to już w ogóle szkoda gadać: to samo np. zrobił "Wprost" za słynną "rozmową w COP", bo:
c/ publiczne kłamstwa:
- kłamie albo Miller albo Sikorski; pewnie „Radek” – ale przecież nie „sam z siebie”, w końcu to „Tusk” ustalił, choć dopiero PO KATASTROFIE (a MSZ wydał przecież „program” PRZED – dyplomaci nie wiedzieli, czy też taki był plan (a Miller, szef MSW! - też nic nie wiedział) ?
- Macierewicz albo kłamie, albo się „przejęzyczył” („na piśmie” nie mamy), albo… ma rację (tylko dlaczegonie protestuje wobec tego "czasowego przekrętu"?).
DLACZEGO NIE „PROSTUJĄ”? NIE MOGĄ – „OPINIA MIĘDZYNARODOWA”!?
Co „mogą”? Dobrze wiemy: „brzoza-wybuch”, „brzoza, beczka – dwa wybuchy”, „brzoza, beczka, CFIT – górą jutro będziesz ty”. Tych Prawdziwych Łajdaków - Marionetki Podwórkowe.
Powyższe dywagacje o czasie nie zmieniają absolutnie kolejności wydarzeń: pokazują tylko, skąd wziął się CZAS NA „POSPRZĄTANIE” PO „KATASTROFIE”.
P.S.
Może by tak ktoś, kto się (jak ja np.) nie brzydzi – spytał Laska: „która to była godzina W SMOLEŃSKU (nie w Moskwie, nie w Warszawie ani Pernambuco) – gdy zdarzył się wypadek” ?
Najlepiej na tłiterze: będzie publicznie… Miller już palce zagryza!
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka