Notkę tę zawdzięczamy Tiger65, który w dyskusji pod notką „nieco ekscentrycznego“ prof. Rafała Brody https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/859195,moj-raport-smolenski-na-osma-rocznice wyraził pogląd, że przyporządkowanie na cytowanym w notce YKW https://www.salon24.pl/u/fizyka-smolenska/857956,54-obalam-jutrzejsze-bzdurne-lgarstawa-antoniego-macierewicza materiale prokuratury jest nieprawidłowe i konkluzja w związku z tym również nieprawidłowa. Patrząc na przygotowane przez Tiger65 zdjęcie, https://s17.postimg.cc/eklyd42gt/Nudny.jpg rzeczywiście można stwierdzić, że prawdopodobieństwo nieprawidłowego (lub związanego z inną nomenklaturą) opisu miejsca pobrania próbki jest wysokie, czyli vulgo, Tiger ma rację.
Przy okazji jednak Tiger sprowokował mnie do spojrzenia jeszcze raz na zdjęcia które podkomisjanci chcieliby ukryć jak najgłębiej by zachować monopol na informację i jednocześnie na to czym epatują w przestrzeni publicznej by promować swoje wybuchnięte teorie. Dla krytycznych obserwatorów poczynań zespołu z zespołem od dawna jest widocznym, że do każdego odkształcenia blach podkomisjanci macierewicza dopasowują odpowiedni wybuch; czyli ilość i rodzaj materiału wybuchowego. O ile na niezorientowanym czytelniku może to wywrzeć wrażenie, to dla kogoś kto liznął praktyki zmian otoczenia przy pomocy „materiałów wysokoenergetycznych“ na pierwszy rzut oka widoczne są wewnętrzne sprzeczności w prezentowanych w „raporcie technicznym“ (bełkocie nie odpowiadającemu raportowi KBWL zgodnemu z zał. 13 do konwencji ICAO) http://niezalezna.pl/data/internet_RAPORT.pdf.
Na stronie 27 tego „raportu“ mamy zdjęcia poszycia rozszarpanego „wybuchem liniowego materiału wybuchowego“. OK, widzimy odkształcenia. Moją uwagę zwróciła informacja na temat ilości użytego w eksperymencie materiału wybuchowego. Przy modelu 1:4 użyto 6 gramów na metr. Co oznacza to w nudnej praktyce? 6 g/m ma standardowy sznur detonujący służący do przenoszenia impulsu pomiędzy poszczególnymi ładunkami wybuchowymi przy pracach strzałowych, średnica zewnętrzna to 3,6 mm. Do inicjacji ładunków używa się sznura detonującego z 20 g/m (5,7 mm) lub 40 g/m (7,8 mm). Zwykła tabliczka czekolady ma 100 g. Czyli starczyłaby na 17 m takiego ładunku. To są po prostu aptekarskie ilości materiałów wybuchowych.
O czym podkomisjanci „zapomnieli“ wspomnieć, czy załączyć w załączniku, to informacja czy detonacja nastąpiła w przestrzeni zbiornika nad paliwem, czy w paliwie. Wybuch w paliwie powoduje powstanie uderzenia hydraulicznego, a to już by podkomisjantom zdecydowanie nie pasowało do narracji.
Poza tym, patrząc na zdjęcie 23 widzimy, że oś „zawijania się“ materiału jest równoległa do przebiegu ładunku, podczas gdy na zdjęciu 21 i 22 widzimyzawinięcia materiału zarówno na zewnątrz jak i do wewnątrz przestrzeni skrzydła, a do tego na zdjęciu 22, że osie zawinięć nie są równoległe do przebiegu insynuowanego ładunku liniowego, lecz są z grubsza prostopadłe do kierunku lotu. Widzimy różną odległość zawinięć od osi „ładunku“. To samo na zdjęciu 2 „raportu“, brak jednolitej osi zawinięcia równoległej do przebiegu „ładunku liniowego“. Na rys. 22 widzimy też przykręcony profil na którym nie ma cienia śladu oddziaływania materiału wybuchowego (odkształcenia, zmian na powłoce lakierniczej), który zdaniem podkomisjantów tak powyginał te blachy. Jak wygląda powierzchnia w pobliżu której doszło do rzeczywistej detonacji materiału wybuchowego widzimy na zdjęciu w mojej notce https://www.salon24.pl/u/nudna-teoria/718650,weryfikacja-basni-z-puszek-i-parowek. Wybuch w cieczy zapewne zapobiegł by powstaniu tego typu osmaleń, ale nie byłby w stanie uszkodzić liniowo górnego poszycia płata. Więc i tam musiałby znajdować się (w powietrzu) kolejny „liniowy ładunek wybuchowy“, a ten musiałby wywołać osmalenia, których po prostu brak, co jest dowodem na to, że teza podkomisjantów jest w sposób oczywisty naciągana (dla mnie jest oszustwem z premedytacją).
Na stronie 36 mamy fragment płata od kadłuba nieco poza lewą główną goleń podwozia. Co, gdzie i w ogóle po co tutaj „wybuchło“ podkomisjanci nie piszą. A jest to o tyle istotne, że na wysokości tego uszkodzenia doszło do „matki wszystkich wybuchów“ który wstrzelił z nieziemską prędkością drzwi w ciężką, gliniastą, smoleńską ziemię. Więc przyjrzyjmy się stronie 37 z „raportu“ (zdjęcie w oryginale http://faktysmolensk.niezniknelo.com/files/foto/plyta/DSC_0169.JPG). Co widzimy? Widzimy, fragment płatowca nad którym znajdowały się te wstrzelone wybuchem w glebę drzwi. Teraz zastanówmy się chwilę, jaką powierzchnię drzwi widzimy patrząc z punktu epicentrum „wybuchu“. „Wybuch“ „pi razy drzwi“ pod drzwiami, więc widzimy dolną powierzchnię drzwi, szerokość razy grubość, przyjmijmy 80 na 20 cm. I na tę powierzchnię musi działać fala uderzeniowa i później gazy powybuchowe by przyśpieszyć te drzwi, które z punktu widzenia fali uderzeniowej i strumienia gazów są bardzo masywnym elementem konstrukcji. W czym problem? Taki jak karateki z deską. Uderzając w deskę leżącą „na płask“, łamie ją, w deskę na sztorc, najwyżej uszkodzi sobie rękę. Do tego, w fali uderzeniowej kruszącego MW zmiana ciśnienia następuje z wielokrotnością prędkości dźwięku. W momencie gdy trafia na dolną krawędź drzwi, górna jeszcze „nic o tym nie wie“. Problem podobny do problemu dziecka podnoszącego meduzy wyrzucone na brzeg Bałtyku, „jak podnieść meduzę, by się nie rozpadła“? Naszym przypadku, jak przyśpieszyć drzwi, by się nie rozpadły uderzone młotem poruszającym się z prędkością kilku tysięcy kilometrów na godzinę (trotyl detonuje 6900 m/s). Z punktu widzenia działania detonującego kruszącego MW to kwadratura koła. A podkomisjanci piszą dosłownie, strona 39: „Fala detonacyjna...“ (niezależnie od tego co by to miało znaczyć).
Wracając do porównania z karateką, czym bardziej powierzchnia poddana działaniu fali uderzeniowej jest prostopadła do kierunku jej propagacji (rozchodzenia się) tym przekazywanie energii (wiem, słowinictwo potoczne, użycie zamierzone) na daną powierzchnię jest skuteczniejsze. A co widzimy? Duże powierzchnie, cieńkich, płaskich blach leżą sobie jak gdyby nigdy nic na wrakowisku, podczas gdy położone w zbliżonej odległości drzwi nabrały prędkości pocisku (zdaniem podkomisjantów). Do tego efekt oddziaływania fali uderzeniowej i podmuchu spada w funkcji odległości od epicentrum, a tego na zdjęciu 37 absolutnie nie widać, ba elementy bliższe „epicentrum“ są lepiej zachowane niż te dalsze.
Już na tych prostych przykładach widzimy, że „raport techniczny“ pisany jest pod z góry założoną tezę i jest sprzeczny z podstawowymi prawami fizyki. Pełna analiza paranaukowego bełkotu „podkomisji“ zajęłaby objętościowo wielokrotność samego „raportu“, więc sobie resztę daruję, idę na rower i podrzucę na zakończenie Manka:
https://www.salon24.pl/u/kenam/858396,ks-dyletanctwo-i-oszustwa-pod-komisji-zapisane-w-jej-raporcie-technicznym-cz-1
https://www.salon24.pl/u/kenam/858742,ks-dyletanctwo-i-oszustwa-pod-komisji-zapisane-w-jej-raporcie-technicznym-cz-2
https://www.salon24.pl/u/kenam/859465,ks-dyletanctwo-i-oszustwa-pod-komisji-zapisane-w-jej-raporcie-technicznym-cz-3
https://www.salon24.pl/u/kenam/856927,ks-drzwi-2l-i-charakterystyczne-wgniecenia-na-ich-krawedzi
Blog ten nie służy do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy, a jedynie do odmitologizowania związanych z nią zagadnień technicznych. - Wypowiedzi zawierające niewybredne ataki "ad personam", jak i słowa ogólnie uważane za "łacinę" mogą być usunięte bez względu na wartość merytoryczną; jedyne ograniczenie wolności wypowiedzi. Co zrobić by nie czytać bzdur? Polecam: YKW, Barbie, Flyga, AndrzejMat, Paes64, Ford Prefect, Wotur, jerzyk07, Zenon8228, Lord Sith
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka