Do swojej quwety ww. dorzucił kolejne wytwory swego intelektu. Bardzo zresztą ciekawe i pozwalają prześledzić mechanizm w jaki sposób naiwnych ludzi ładuje się w bekę.
https://www.salon24.pl/u/niegracz/915330,kompromitacja-fizykow-i-polskiej-nauki-beczka-tu-154-w-smolensku
Autor powołuje się na:
https://pdfs.semanticscholar.org/f2c0/aef28bcea44e30fe8bca6804fef1630906d0.pdf
Dynamics and Adaptive Control for Stability Recovery of Damaged Asymmetric Aircraft
Nhan Nguyen∗ Kalmanje Krishnakumar † John Kaneshige
‡NASA Ames Research Center, Moffett Field, CA 94035
University of California, Davis, CA 95616
Jak i:
https://ntrs.nasa.gov/archive/nasa/casi.ntrs.nasa.gov/20120014568.pdf
https://www.researchgate.net/publication/270803031_Damaged_airplane_flight_envelope_and_stability_evaluation
np. w tej ostatniej pracy przebadano charakterystyki aerodynamiczne samolotu przy utracie końcówki lewego skrzydła w zakresie
10, 20, 30 i 40% rozpiętości; zaproponowano sterowanie dla kontynuowania lotu w takich przypadkach .
http://niezalezna.pl/data/internet_RAPORT.pdf
Eksperymenty w tunelu aerodynamicznym przeprowadzone w IL pokazały, że utrata siły nośnej
między 4.8% a 8.7%, z uwagi na utratę końcówki lewego skrzydła, nie musi się zakończyć przechyleniem
Wszystko, ładnie pięknie, ale diabeł tkwi w szczegółach. Te szczegóły są sprytnie zamamlane słowotokiem w Niezależna.pl (od rozumu) z której Qwery cytuje obszernie, bo cała ta jego praca to jedynie copy and paste z różnych źródeł.
Autorzy sPiSkowych teorii, kompromitując swoich nauczycieli fizyki, pomijają wpływ prędkości .
"W poprzedniej notce podałem przykład samolotu Cessna Citation ,który utracił ponad 35% długości skrzydła ale nie doszło do obrotu samolotu wokół osi wskutek nierównowagi siły nośnej; w analizie wskazano ze teoretycznie samolot mógłby nawet kontynuować lot jednak piloci nie byli w stanie opanować maszyny i samolot rozbił się."
Zapomniał jednak dodać, że na to "opanowanie maszyny" potrzeba czasu i wysokości. A to w przypadku czesania koron drzew pod Smoleńskiem były towary wysoce deficytowe.
"analiza wykazała , że gdyby piloci nieco wyrównali lot czyli starali się lecieć poziomo, zwiększyli prędkośc tylko o 10 mil/godz samolot leciałby bezpiecznie dalej "
To samo taka analiza wykazałaby i w Smoleńsku. Może tylko przy innej prędkości. Widzimy na powyższym przykładzie, że między życiem a śmiercią leżała jednie prędkość rowerzysty, 28 km/h. Dalsza ohydna perfidia oszusta Qwerty leży w tym że porównuje nieporównywalne.
"Gdyby piloci nieco wyrównali lot", pisze oszust Qwerty; tylko w Smoleńsku teren się wznosił i nie szło wyrównać lotu, bo równałoby się to wparowaniu w glebę.
"zwiększyli prędkośc tylko o 10 mil/godz" ; piloci w Smoeńsku właśnie to próbowali zrobić. Tylko w wyniku wcześniejszego błędu pilotażowego silniki były na obrotach jałowych i na nabranie prędkości po prostu zabrakło czasu.
Dalej czytamy coś o "ślizgu". Oczywiście istnieje takie coś, ale wejście w ślizg, bez zapasu prędkości czy ciągu powoduje, jak amen w pacierzu" utratę siły nośnej (zmniejsza się "widziana" przez napływające powietrze rozpiętość skrzydeł). Niewielką, ale utratę. A przypomnijmy, że na utratę wysokości załoga PLF101 nie mogła sobie pozwolić. Wręcz odwrotnie, musieli uzyskać wysokość za wszelką cenę by nie kolidować ze wznoszącym się terenem.
Jak widzimy na powyższych przykładach, oszuści pokroju Qwerty wybierają sobie z uczciwych badań te fragmenty które pasuję do ich oszukańczej propagandy. Wystarczy jednak ze zrozumieniem podejść do materiałów źródłowych i faktografii smoleńskiej katastrofy by ta piramidalna konstrukcja z faktów, kłamstw i przeinaczeń rozsypała się niczym domek z kart. Wystarczy po prostu nieco nudnej teorii.
